„Serce miłosierne ma odwagę” – pod takim hasłem młodzież wolontariatu „4don4LORD” („Fordon dla Pana”) wyruszyła 21 stycznia na tradycyjną kolędę do Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy.

Akcja na stałe wpisała się w apostolskie działania grupy, która na co dzień funkcjonuje przy bydgoskiej bazylice Królowej Męczenników. – Przed laty – przygotowując się do przeżycia Światowych Dni Młodzieży – ćwiczyliśmy się w czynieniu miłosierdzia w duchu hasła: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. Dzisiaj, mając już doświadczenie takiej formy, z radością wykonujemy zadanie domowe zostawione nam przez papieża Franciszka w Krakowie – powiedział ks. Piotr Wachowski.

Słowami, z którymi młodzi kolędowali w tym roku, były właśnie te, które usłyszeli na Błoniach 28 lipca: „Serce miłosierne ma bowiem odwagę, by porzucić wygodę; serce miłosierne potrafi wychodzić na spotkanie innych, potrafi objąć wszystkich”. – Tym, co jeszcze bardziej nas do tego skłania, jest hasło obecnego roku duszpasterskiego: „Idźcie i głoście!”. Wiemy, jak bardzo potrzeba dziś rozsiewania Bożej miłości, która – szczególnie dla podopiecznych szpitala dziecięcego i ich najbliższych – jest potwierdzeniem Bożej obecności, kiedy przychodzi im zmagać się nie tylko z ciężką chorobą, ale również z pytaniem, które w istocie nierzadko pozostaje bez odpowiedzi: „Dlaczego choruje moje dziecko? Jak w tym wszystkim odnaleźć Pana Boga?” – dodał diecezjalny duszpasterz młodzieży.

Dla organizatorów kolędowanie w tym miejscu jest dla niezwykle ważne i emocjonujące, a przygotowania do niego trwają wiele tygodni. – Podczas naszej młodzieżowej wigilii nie obdarowujemy siebie nawzajem prezentami, tylko każdy z nas przynosi jakiś podarunek dla dzieci. Tym razem w sposób szczególny towarzyszył nam także duchowo św. Brat Albert – mistrz miłosierdzia, którego rok w Kościele obchodzimy. Dla nas jest to przestrzeń do ewangelizacji i pole do czynienia miłosierdzia – zakończył ks. Wachowski.

Kolędnicy ze śpiewem i modlitwą na ustach wchodzili do każdej sali, błogosławiąc wszystkich podopiecznych, rodziny, personel. – Mając w pamięci słowa papieża Franciszka – zostawiliśmy nasze kanapy, przestaliśmy wegetować i z jeszcze większą mocą i energią ruszyliśmy do sal szpitalnych. Po tym kolędowaniu dostaliśmy niezwykłego „energetycznego kopa”, który pobudził nas do intensywniejszej pracy. Każde nasze kolędowanie uczy mnie coraz większej empatii wobec ludzi, ale także doskonale uświadamia mi, jak ważne jest to, aby mieć otwarte serce na pomoc drugiemu człowiekowi, w tym przypadku na pomoc dzieciom, które przecież tak niewiele potrzebują, aby mogły być szczęśliwe – zakończyła Agata Raniszewska szefowa wolontariatu „Fordon dla Pana”.

print