„Ikonie Chrystusa należy się taka sama cześć jak znakowi Krzyża i księdze Ewangelii” – powiedział bp Michał Janocha, odwołując się do postanowień synodu w Konstantynopolu z 869 roku. Podczas spotkania 10 maja z mieszkańcami miasta i diecezji gość bydgoskiego seminarium duchownego odpowiadał na pytanie: „Dlaczego czcimy obrazy, skoro Biblia tego zabrania?”.

Biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej, którego zainteresowania naukowe koncentrują się wokół historii sztuki i tradycji bizantyjskiej w perspektywie porównawczej Wschodu i Zachodu, a także teologii kultury, wyjaśnił najpierw znaczenie pojęcia „ikonoklazm”. Wywodzi się on od greckich słów „eikon” – obraz i „kleo” –  niszczę. – Ikonoklazm w sensie szerokim oznacza akt niszczenia obrazów wyrastający z postawy wrogości wobec wyobrażeń plastycznych. W sensie ścisłym jest zjawiskiem historycznym związanym z wojną o obrazy w cesarstwie bizantyńskim w VIII i IX stuleciu. W tym czasie termin ten wszedł w użycie, wprowadzony przez obrońców obrazów, czyli ikonodulów – podkreślił.

Gość seminarium dodał, że chrześcijaństwo od początku było religią przekraczającą wszelkie granice etniczne i kulturowe. O ile jednak nawróceni Żydzi – jak zauważył biskup – wnosili do Kościoła antyikoniczną tradycję Starego Prawa, o tyle dla chrześcijan wychowanych w kulturze hellenistycznej, powszechnie operującej obrazem, ilustrowanie wydarzeń biblijnych, przedstawianie wizerunków i symboli odnoszących się do Chrystusa, świętych i do tajemnic wiary, było poniekąd naturalne. – W środowisku chrześcijan zakorzenionych w kulturze grecko-rzymskiej zaczęła się rodzić sztuka wczesnochrześcijańska. W miarę rozwoju chrześcijaństwa w kolejnych stuleciach rozwija się także sztuka sakralna. Odtąd główny nurt sztuki europejskiej płynie przez nawę kościoła – dodał.

Kapłan stwierdził, że literatura wczesnochrześcijańska daje świadectwo sporu, towarzyszącego rozwojowi sztuki. Obok opinii usprawiedliwiających i aprobujących sztukę sakralną da się słyszeć głosy krytyczne, kwestionujące jej nadmierną rolę w kulcie, a nawet potępiające sam fakt jej istnienia. – Tymczasem upowszechnianie się wizerunków sakralnych i rozwój ich kultu, który w pobożności ludowej niekiedy niebezpiecznie ocierał się o bałwochwalstwo, zaczęły spotykać się z coraz silniejszym sprzeciwem. W roku 726 cesarz Leon III Izauryjczyk nakazał zniszczenie wizerunku Chrystusa w bramie pałacowej w Konstantynopolu. Akt ten wywołał rozruchy, które doprowadziły do otwartej wojny, nazwanej ikonoklazmem. Wojna ta trwała, z przerwami, około 120 lat i doprowadziła do zniszczenia niemal całej sztuki sakralnej na terenie Bizancjum – powiedział.

Według biskupa wspomniany ikonoklazm posiadał solidne zaplecze teoretyczne, zaś główne argumenty przeciwników ikon miały charakter ściśle teologiczny. – Po pierwsze wykonywanie wizerunków sakralnych jest zdradą Dekalogu, który surowo zabrania tej praktyki. W konsekwencji sam kult wizerunków sprzeciwia się pierwszemu przykazaniu, jest bowiem czystym bałwochwalstwem, polegającym na oddawaniu czci bezrozumnej materii – dodał. Biskup Michał Janocha zauważył, że głównym obrońcą obrazów w pierwszej fazie ikonoklazmu był św. Jan z Damaszku. Odpowiedzią teologa na pierwszy zarzut był argument Wcielenia Bożego Słowa. – W Starym Testamencie zakaz obrazów był uzasadniony, bowiem przedstawianie niewidzialnego Boga w widzialnej postaci było ograniczeniem Nieogarnionego, zaś kult oddawany malowanym czy rzeźbionym wizerunkom stworzeń był oczywistym bałwochwalstwem. Skoro jednak niewidzialny Bóg stał się widzialny, przyjmując ludzkie ciało w osobie Jezusa Chrystusa, skoro Nieogarniony „uniżył samego siebie, przyjmując postać sługi” (Flp 2, 6-7) skoro Chrystus jest „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1, 15), czyli ikoną (gr. eikon tou Theou), wizerunki Chrystusa, Maryi i świętych mają racje bytu, co więcej, są wyznaniem wiary w tajemnicę Wcielonego Słowa – powiedział.

Ostateczne zakończenie wojny o ikony miało miejsce na synodzie w Konstantynopolu zwołanym w roku 843. Sobór ten ogłosił – podkreślił bp Michał Janocha – że ikonie Chrystusa należy się taka sama cześć jak znakowi Krzyża i księdze Ewangelii. W ten sposób Kościół dokonał niejako teologicznego zrównania Słowa i Obrazu, a tym samym podkreślił równość zmysłów słuchu i wzroku.

Ksiądz bp prof. Michał Janocha w latach 1994-2010 pracował w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (wcześniej ATK) jako adiunkt, a następnie profesor, kierownik Katedry Historii Kultury Chrześcijańskiego Wschodu. Od 2010 roku pracuje na Uniwersytecie Warszawskim, na Wydziale Artes Liberales, w komisji Speculum Byzantinum. Opublikował szereg artykułów i kilka książek, w tym „Ikony w Polsce. Od średniowiecza do współczesności”. Od 2016 roku jest przewodniczącym Rady KEP ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego.

Fot. Marcin Jarzembowski/kl. Grzegorz Białek

print