„Takie działania, jak Marsz dla Życia i Rodziny, powinny być podejmowane przede wszystkim przez ludzi świeckich. Żyjemy w demokracji, która jest wyzwaniem” – uważa biskup ordynariusz Jan Tyrawa.

Pasterz diecezji bydgoskiej podkreślił w rozmowie, że demokracja buduje się na świadomości i tożsamości każdego obywatela. Jego zdaniem jedynie wtedy człowiek jest zdolny stworzyć pewną tożsamość, świadomość społeczeństw – rodziny, miasta, państwa, narodu. – Chodzi o to, by kształtować świadomych obywateli, wiernych, którzy będą bronić pewnych określonych wartości, zasad i prawd – dodał.

Według biskupa ordynariusza dzisiaj wiele osób „kupiło tezę”, że w rzeczywistości nie walczy się przeciwko życiu, które jest niewidoczne, którego bezpośrednio nie jesteśmy zdolni dotknąć. Warto również podkreślić – jak zauważył pasterz – że prawo życia nie działa tak jak prawo fizyki, którego nie da się zignorować. – Z kolei człowieka można unicestwić, zakopać w lesie i może tam pozostać na zawsze. Ponieważ prawo życia, prawo natury nie upomina się w ten sposób, jak prawo fizyczne. W związku z tym, że jest ono niewidoczne, niedotykalne, poszliśmy w kierunku rzekomej wolności. Wszystko to, co dokonuje się przeciwko życiu, dokonuje się w imię wolności. Tylko ta wolność jest rozumiana relatywnie. Jest ograniczona nie tylko do tych, którzy żyją, są silni. Często słaby nie ma tutaj racji bytu. Nie dlatego, że żyje, ma to samo życie w sobie, ale jest po prostu słaby – powiedział.

Marsz dla Życia i Rodziny przeszedł ulicami Bydgoszczy 11 czerwca. Tysiącom uczestników towarzyszyło hasło „Czas na rodzinę”.

print