„Bóg stawia nam przed oczami wzory świętych: ludzi jak my, którzy mieli odwagę spotkać w życiu Pana, rozpoznać Jego obecność, uznać Jego wyższość, a nade wszystko miłość” – mówił w Bydgoszczy w liturgiczne wspomnienie św. Rity abp Jan Romeo Pawłowski.

Przewodniczył on Eucharystii w kościele św. Łukasza Ewangelisty, który jest Diecezjalnym Ośrodkiem Kultu św. Rity, włoskiej augustianki, patronki spraw trudnych i niemożliwych. Działa również przy nim Bractwo św. Rity. Podczas uroczystości przyjęto do niego kolejnych członków. – Z roku na rok dostrzegamy potrzebę tych spotkań, które odbywają się 22 dnia każdego miesiąca. Gromadzą one wiernych z wielu miejsc Polski, którzy modlą się do Boga za przyczyną św. Rity. Do tej uroczystości przygotowywaliśmy się przez piętnaście czwartków oraz podczas dziewięciodniowej nowenny.  Dziś powtarzamy – św. Rito naucz nas kochać – powiedział proboszcz parafii św. Łukasza Ewangelisty ks. Mirosław Pstrągowski.

Arcybiskup Jan Romeo Pawłowski podkreślił w homilii, że Bóg stawia nam przed oczami wzory świętych: ludzi jak my, którzy mieli odwagę spotkać w życiu Pana, rozpoznać Jego obecność, uznać Jego wyższość, a nade wszystko miłość. – Jedną z nich jest św. Rita. Nazywają ją patronką spraw trudnych i beznadziejnych. W jej życiu wiele jest cech bardzo ujmujących, czyli dobrych wartości, których potrzeba ludziom, także każdemu z nas. I choć wiele wieków upłynęło od jej życia i śmierci, św. Rita jest jakoś szczególnie aktualna także dzisiaj. Dlaczego? Bo świat się może zmienił, ale ludzie pozostali tacy sami – z ich problemami, radościami, z ich mądrością i głupotą – mówił.

Następnie arcybiskup wskazał na Ritę jako wzór cierpliwości, ponieważ umiała czekać, była cierpliwa w życiowych doświadczeniach. – Tej cnoty jakże potrzeba także nam, często rozpędzonym, często chcącym, aby wszystko było teraz, natychmiast, aby to, co robimy, przynosiło od razu efekty. Cierpliwość. Rita nawet po śmierci czekała chyba pięć wieków, żeby Kościół ogłosił ją świętą. Cierpliwa nawet w niebie – zauważył.

Święta Rita to także, zdaniem abp. Jana Romea Pawłowskiego, wzór posłuszeństwa. Najpierw, posłuszna woli rodziców, zawarła związek małżeński z kimś, kto nawet jej się nie podobał, był grubiański i źle ją traktował, potem – gdy przyjęto ją do klasztoru – była posłuszna swym przełożonym, wykonywała te najbardziej przyziemne prace związane ze sprzątaniem czy pielęgnacją ogrodu.

Następną cnotą św. Rity, na którą zwrócił uwagę gość z Watykanu, była umiejętność mądrego milczenia, nielamentowania. Jak podkreślił, dzisiaj wszędzie słychać narzekania – nawet na scenie politycznej. – Nasza święta miała też wiele powodów, bo jej się małżeństwo nie udało, bo synowie wyrastali na zbójników jak ich ojciec, bo pewnie nawet dostała w twarz, bo potem synowie nieszczęśliwie zmarli, bo nie chciano przyjąć jej do zakonu, a jak przyjęto, to Pan Jezus obdarzył ją stygmatem i to bolało, i ropiało, i cuchnęło, aż wstyd się było pokazywać. Ależ mogłaby narzekać, stękać i biadolić. A ona przyjmowała to wszystko z wiarą, z pokorą, bo pewna była, że w każdym wydarzeniu jest Bóg – dodał.

Arcybiskup Pawłowski zauważył, że św. Rita nie stawiała siebie w centrum. W centrum był za to Pan Jezus i drugi człowiek. – Nazywają św. Ritę patronką spraw trudnych i beznadziejnych. Ale ja dzisiaj wam proponuję, byśmy nie czekali, aż się sprawy skomplikują, aż się staną beznadziejne. Zacznijmy od małych kroczków, zadbajmy o cierpliwość, o posłuszeństwo, o niebiadolenie, o zatroskanie o innych, zadbajmy o nasz kontakt z Panem Bogiem – zakończył.

Rita urodziła się między 1360 a 1380 rokiem w Roccaporenie w gminie Cascia, zmarła 22 maja 1457 roku. Po śmierci zasłynęła natychmiast wieloma cudami. Jej ciało – po dzień dzisiejszy cudownie zachowane  – umieszczono w szklanej trumnie w kościele w Cascii. Kanonizacji św. Rity dokonał w 1900 roku papież Leon XIII.

Tekst: MJ/KAI
Zdjęcia: Jacek Pytlik

print