„Współczesne prawodawstwo nie tylko odchodzi od chrześcijańskich zasad, ale w coraz większym stopniu próbuje narzucać swoje rozwiązania chrześcijanom, Kościołowi i kościelnym instytucjom” – uważa redaktor Paweł Lisicki.

Dziennikarz, publicysta i pisarz gościł na zaproszenie biskupa Jana Tyrawy w bydgoskim seminarium duchownym. Podczas spotkania próbował odpowiedzieć na pytanie: czy Kościół może przetrwać w liberalnym państwie? – Być może dla wielu słuchaczy wydaje się ono dziwaczne i nie na miejscu. Wiemy, że chrześcijan w przeszłości wiele razy spotykały prześladowania, ale było to dawno temu i zostało zapomniane – powiedział dziennikarz.

Paweł Lisicki przypomniał, że pierwsze i wyjątkowo krwawe prześladowania miały miejsce w latach 64-68 n.e. za panowania cesarza Nerona. Dodał, że ostatecznie koniec atakom na chrześcijan przyniósł edykt mediolański (zaprowadzający wolność wyznania wiary w Cesarstwie Rzymskim) wydany przez cesarza Konstantego. – Było to jednak dawno, dawno temu. Podobnie dawno temu miały miejsce inne konflikty religijne. Dlaczego zatem, ponawiam pytanie, miałby pojawić się konflikt Kościoła i państwa liberalnego? – podkreślił dziennikarz.

Według redaktora Pawła Lisickiego przecież to państwo, które deklaruje poszanowanie praw człowieka, godności osoby ludzkiej, troszczy się o wolność sumienia, o równość i swobodę swoich obywateli. „To państwo, które z zasady opresyjne być nie może, a skoro tak, to i pola do konfliktu z Kościołem być nie powinno”. Podkreślił, że dokładnie tak postrzegali relacje państwo-Kościół ojcowie Soboru Watykańskiego II, kiedy to w najważniejszych dokumentach „deklarowali współdziałanie, bliskość, niekiedy wręcz tożsamość celów i zaufanie do współczesności”.

Otóż dziś, kilkadziesiąt lat po opublikowaniu tych i innych dokumentów – jak stwierdził gość bydgoskiego seminarium – wyraźnie widać, że powstały one wskutek zbyt naiwnego i optymistycznego podejścia do współczesności i państwa. Zauważył, że niemal wszystkie państwa Zachodu w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat drastycznie zmieniły swoje prawodawstwo. Powszechnie zalegalizowano aborcję na życzenie, eutanazję, a od kilkunastu lat coraz powszechniej uznaje się, że związki osób tej samej płci mają to znaczenie, co małżeństwo. – W oczywisty sposób wszystkie te zmiany stanowią zerwanie z tradycyjnie rozumianą moralnością i na pewno nie dowodzą „większej świadomości godności osoby ludzkiej”. Więcej, współczesne prawodawstwo nie tylko odchodzi od chrześcijańskich zasad, ale w coraz większym stopniu próbuje narzucać swoje rozwiązania chrześcijanom, Kościołowi i kościelnym instytucjom. W imię liberalnej tolerancji znosi faktycznie wolność – przestrzegał.

Według Pawła Lisickiego, biorąc pod uwagę prosty fakt, „zgodnie z którym współczesne państwo ingeruje w sposób nieproporcjonalnie większy w życie swoich obywateli, niż mogli to robić kiedykolwiek rzymscy cesarze, czy Kościoła nie czeka nowa epoka prześladowań? Czy coraz większy nacisk na dostosowanie się do liberalnej mentalności nie pociąga za sobą groźby?” – Krótko mówiąc: czy w działalności liberalnego państwa nie dostrzegamy coraz częściej niepokojących rysów totalitaryzmu? Czy w sytuacji, kiedy „ład społeczny” staje się coraz częściej „niesprawiedliwy”, Kościół może zachować swoją wolność działania? Na czym polega wolność religii, skoro nie wiąże się z nią wolność etyki: nazywania po imieniu dobra i zła? – pytał prelegent.

Paweł Andrzej Lisicki (ur. 20 września 1966) – polski dziennikarz, publicysta, pisarz, w latach 2006-2011 redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita”, w latach 2011-2012 redaktor naczelny tygodnika „Uważam Rze”. Od 2013 jest redaktorem naczelnym tygodnika „Do Rzeczy”.

Tekst: Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: kl. Grzegorz Białek

print