„Po odzyskaniu upragnionej niepodległości kobiety nie dały zamknąć się w czterech ścianach” – mówiła dr Agnieszka Wysocka podczas sympozjum „Rzeczpospolita Niepodległa – odzyskiwanie, scalanie, budowanie”, które zorganizowano w Bydgoszczy w ramach XXXVIII Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej. Pierwsza jego część odbyła się w murach Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej.

Doktor historii sztuki, pracownik Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury Agnieszka Wysocka podjęła zagadnienie (nie)zwykłych kobiet Pomorza i Kujaw, które miały swój wkład w budowanie niepodległości. – W 2018 roku minęło sto lat od chwili, gdy Polki otrzymały prawa wyborcze. Był to efekt starań rzeszy kobiet, które dużo wcześniej rozpoczęły działalność w różnych organizacjach społecznych, niepodległościowych – zauważyła.

Wykładowczyni Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego powiedziała, że dzisiejsze województwo kujawsko-pomorskie w okresie zaborów podzielone było między Niemcy i Rosję. Z tego powodu proces wybijania się na niepodległość wyglądał różnie, ale na początku XX wieku wszędzie zauważalny był wzrost aktywności rodaczek w przestrzeni publicznej. – Zakładały chóry, biblioteki, zrzeszały się w organizacjach, od 1912 roku działało Towarzystwo Ziemianek Wielkopolski i Pomorza – powiedziała.

Ta nielegalna działalność na niwie aktywności społecznej, publicystycznej i edukacyjnej – jak zauważyła dr Wysocka – nie uszła uwadze zaborców. Żelazny kanclerz Otto von Bismarck uważał polskie kobiety za największą przeszkodę dla niemieckich planów imperialnych. Prelegentka bydgoskiego sympozjum nie pominęła procesu powstawania drużyn harcerskich, gdzie przygotowywano dziewczęta m.in. do służby w lazaretach oraz w łączności. W czasie pierwszej wojny światowej kobiety wstępowały do Ochotniczej Legii Kobiet, w której szeregach w 1920 roku znalazło się 2500 członkiń. Pełniły one służbę wartowniczą, kurierską, wywiadowczą, a czasem walczyły z bronią w ręku.

Doktor Agnieszka Wysocka powiedziała, że po odzyskaniu upragnionej niepodległości kobiety nie dały zamknąć się w czterech ścianach. Zostawały posłankami na sejm (Jadwiga Dziubińska, Anna Piasecka), urzędniczkami, nauczycielkami, tworzyły teatry amatorskie, zakładały organizacje charytatywne, osiągały sukcesy w sporcie, pracowały w fabrykach, realizowały pasje artystyczne.

W wystąpieniu „Heroizm pierwszego pokolenia Polaków odrodzonej Polski” prof. KPSW dr hab. Janusz Kutta zwrócił uwagę na powrót Bydgoszczy do macierzy. Według niego nie zakończył się on 19 i 20 stycznia 1920 roku. Jak dodał, był to proces trwający przez całe dwudziestolecie międzywojenne aż do wybuchu kolejnej wojny. Omawiając tę kwestię – według profesora – nie można pominąć zmiennego, narodowego obrazu Bydgoszczy, „signum specyficum” ostatnich dwustu lat grodu nad Brdą i jego skutków. – Należy pochylić się także nad bydgoszczanami i „innymi” Polakami. Łączy się to z kwestią integracji ziem polskich, a także różnych „typów” Polaków, którzy ujawnili się w momencie odrodzenia państwowości. Inny był Polak z Wielkopolski i Pomorza, a inny z byłego Królestwa Polskiego. To z kolei wiązało się z ich udziałem w walce o polską tożsamość, dalej ze wskrzeszeniem polskiej administracji sądownictwa i innych działów życia społeczno-gospodarczego – mówił prof. KPSW Janusz Kutta, mając również na uwadze negatywne zjawisko, przejawiające się w postaci antagonizmów dzielnicowych.

Podczas sympozjum wykład: „Na szlaku Niepodległości Pomorza i Kujaw. Wielki bój o zachowanie i utrzymanie niepodległości i polskości” wygłosił także ppłk Wojciech Zawadzki. Uczestnicy mogli obejrzeć spektakl „(Nie)zwykłe kobiety Pomorza i Kujaw – one budowały Niepodległą” w wykonaniu Teatru Form Różnych „Nasza Klasa” Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy. Wydarzenie zostało objęte patronatem rektora Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego prof. dra hab. Jacka Woźnego oraz rektor Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej prof. KPSW dr Heleny Czakowskiej.

Szersza relacja w Przewodniku Katolickim. 

Tekst i zdjęcia: Marcin Jarzembowski

print