„U większości chorych w ciężkiej śpiączce nie instaluje się czujnika ciśnienia śródczaszkowego. Z tego powodu lekarze, którzy się nimi opiekują, nie mogą określić precyzyjnie ich stanu” – uważa dominikanin o. Jacek Norkowski OP.

Doktor nauk medycznych gościł w bydgoskim Domu Jubileuszowym Jana Pawła II w ramach Bydgoskiego Klubu Frondy. Spotkanie zatytułowano „Śmierć mózgu – rzeczywistość czy fikcja?”.

Według dominikanina w Polsce można mówić o swego rodzaju nihilizmie terapeutycznym, który dotyka specyficzną grupę chorych. Grupę tę stanowią osoby w śpiączce. – Śpiączka jest zwykle spowodowana urazem mózgu i w jej przebiegu często dochodzi do obrzęku mózgu. W celu udzielenia efektywnej pomocy takim chorym należy monitorować ciśnienie śródczaszkowe i zapobiegać jego wzrostowi – przypomniał ojciec Norkowski, dodając, że w Polsce nie jest to niestety regułą, lecz raczej wyjątkiem.

Drugim problemem – jak zauważył doktor nauk medycznych – jest to, że ciężkie urazy mózgu często nie poddają się leczeniu farmakologicznemu i wtedy należy zastosować inne metody, takie jak kraniektomia i hipotermia terapeutyczna.

Gość Bydgoskiego Klubu Frondy podkreślił, że w sprawie tej trzeba zwrócić uwagę na pewien istotny fakt. – Otóż chorzy w ciężkiej śpiączce połączonej z brakiem zdolności samodzielnego oddychania mogą być uznani za zmarłych na podstawie tzw. neurologicznych kryteriów śmierci. Kryteria te wprowadził do języka medycznego tzw. „Raport Harwardzki” w 1968 roku, którego autorzy zdecydowali, że nieodwracalna śpiączka może być uznana za kryterium śmierci człowieka. Weszło to szybko do praktyki medycznej i zostało zalegalizowane – zauważył.

Na zakończenie ojciec Jacek Norkowski OP powiedział, że istnieje wielkie zapotrzebowanie na narządy do przeszczepień wygenerowane przez rozbudowane praktyki transplantacyjne. Jest również wywierany pewien nacisk na wyrażanie zgody na ich pobranie po śmierci, zwłaszcza wobec młodych ludzi. – Nie informuje się ich o tym, że tzw. „śmierć pnia mózgu” czy też „śmierć mózgowa” (w różnych krajach używa się różnych definicji) nie jest tym samym, co śmierć w zwykłym znaczeniu ani o tym, że jej objawy są odwracalne przynajmniej przez pierwsze dwie doby i umożliwiają znacznej ich części wyleczenie oraz powrót do aktywnego życia – podkreślił, dodając, że sprawa ta wymagałaby otwartej debaty publicznej.

Więcej w Przewodniku Katolickim.

Tekst: Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: Wiesław Kajdasz

print