„Dzień Dziecka Utraconego jest dla rodziców, ale przede wszystkim – dla otoczenia” – mówił ks. Leszek Chudziński. Eucharystia w bydgoskim kościele św. Jadwigi Królowej oraz modlitwa na cmentarzu przy ulicy Wiślanej stanowiły główne punkty diecezjalnych obchodów Dnia Dziecka Utraconego.

„Sprawując tę Mszę św. jako dziękczynienie za dar życia doczesnego i wiecznego dzieci utraconych, proszę o umocnienie w wierze i nadziei, a także łaskę pocieszenia dla rodziców, rodzeństwa i wszystkich, których ten krzyż dotyka” – powiedział proboszcz parafii, ks. kanonik Tomasz Cyl.

Ksiądz Leszek Chudziński, wieloletni kapelan Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 w Bydgoszczy, podkreślił podczas kazania, że cieszy go coroczne spotkanie w gronie rodzin złączonych wspólnym bólem – bo pomimo cierpienia, będącego ich udziałem, Dzień Dziecka Utraconego uczula na problem, który dotyka wiele tysięcy rodzin każdego roku. Śmierć dzieci – na różnym etapie ciąży – przestała być tematem tabu i znajduje właściwe sobie miejsce w przestrzeni publicznej. – Nie chodzi o to, by tym, których dotknął dramat utraty dziecka, przypominać o bólu. Oni go przeżyli. Nie ma chyba słów opisujących takie doświadczenie. Jakimi słowami można opisać ból Maryi, która pod krzyżem musiała patrzeć na cierpienie i śmierć swojego dziecka ze świadomością, że w żaden sposób nie może Mu ulżyć. Dzień Dziecka Utraconego jest dla rodziców, ale przede wszystkim – dla otoczenia. To ważny sygnał, aby inni zrozumieli tę trudną sytuację. Bo jeśli słowa zawiodą, pozostaje tylko bycie obok osieroconych rodzin – i chyba tego rodzice po utracie dzieci najbardziej potrzebują – powiedział ks. Leszek Chudziński.

Tekst i zdjęcie: Marcin Jarzembowski

print