O interpretacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego, aborcji z przyczyn embriopatologicznych i hospicjach perinatalnych, z prof. dr hab. med. Władysławem Sinkiewiczem, Przewodniczącym Komisji Bioetycznej Bydgoskiej Izby Lekarskiej i byłym Kierownikiem II Katedry i Kliniki Kardiologii Collegium Medicum UMK

ROZMAWIA KATARZYNA JARZEMBOWSKA

Bez emocji. Racjonalnie. O co, zdaniem Pana Profesora, chodzi w tej fali protestów, która tak głośno wykrzykuje dziś na ulicach o prawie do „wolności”?

– Polskie społeczeństwo przeżywa czas wielkiej próby. Środowiska feministyczne, popierane przez opozycję polityczną, uruchomiły cały swój potencjał, aby uderzyć w podstawową, niepodważalną i daną od Boga wartość nienarodzonego życia. Pretekstem stało się orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego potwierdzające znowelizowaną w 1997 roku Konstytucję RP. Konstytucja ta wyraźnie wskazuje, że „życie ludzkie jest bez wątpienia największą wartością i dobrem chronionym prawnie, tak w odniesieniu do pojedynczej osoby, jak i całych społeczeństw, a ochrona życia jest niezależna od systemu prawnego, wyznawanej religii, światopoglądu ani różnic kulturowych. Prawo do życia przysługuje każdej istocie ludzkiej od poczęcia, aż do momentu naturalnej śmierci”. Rozstrzygnięcie to jest zgodne z wieloletnią linią orzeczniczą Trybunału, a przekonanie o niekonstytucyjności „przesłanki eugenicznej” było wyrażane przez licznych specjalistów z zakresu prawa konstytucyjnego. Warto przypomnieć, że już w orzeczeniu z 28 maja 1997 roku Trybunał Konstytucyjny obradujący pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zolla stwierdził, że „wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego, jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowane. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia. Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej”. Dziś zwolennicy aborcji na życzenie, którzy są liderami społecznych niepokojów, udają, że wszystkie te wyroki nie istnieją lub nie mają znaczenia. Tymczasem wyrok z 22 października 2020 roku w pełni wpisuje się w dotychczasowe orzecznictwo TK.

No właśnie – „kryteria”. Jak w ogóle można oszacować, które dzieci mogą żyć, a które nie?

– Istotną przesłanką aktualnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego był fakt, że aborcja eugeniczna pozwalała zabić nienarodzone dziecko na podstawie nawet podejrzenia ciężkiej choroby. Do tej pory lekarz nie musiał mieć 100% pewności, wystarczyło tylko samo podejrzenie choroby! Wśród chorób genetycznych, będących wskazaniem do aborcyjnego uśmiercenia dziecka, był głównie zespół Downa.

Należy wyraźnie podkreślić, że dotychczasowe aborcje eugeniczne wykonywane w Polsce dotyczyły w przeważającej większości właśnie dzieci niepełnosprawnych, głównie z chorobą Downa, a więc mogących po urodzeniu żyć i funkcjonować w rodzinie oraz społeczeństwie na miarę swoich możliwości. Aborcje dzieci, które z powodu ciężkich wad letalnych umierają po urodzeniu lub rodzą się martwe, tak silnie eksponowane w aktualnych wystąpieniach przedstawicielek środowisk feministycznych, są zaledwie niewielką cząstką aborcji eugenicznych. W 2019 roku przeprowadzono 1116 dopuszczalnych prawnie aborcji, ale aż 1074 z nich wykonano ze względów eugenicznych, głównie na płodach z trisomią, czyli chorobą Downa.

Jesteśmy zatem „w stanie wojny”.

– Orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego wytoczono bezpardonową wojnę będącą w istocie zderzeniem cywilizacji śmierci z cywilizacją życia, skierowaną głównie przeciw Kościołowi i Jego nauczaniu o nienaruszalności ludzkiego życia. We współczesnym świecie bowiem jedynie Kościół katolicki konsekwentnie stoi na straży godności każdego życia ludzkiego – od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Jednym z obowiązujących mitów, dotyczących przerwania ciąży, jest twierdzenie, że dostęp do aborcji wpływa pozytywnie na zdrowie kobiet, co więcej, że sama aborcja jest dla matki bardziej bezpieczna niż poród. Tymczasem badania naukowe przeprowadzone w Danii, które objęły 400 tysięcy kobiet, wykazały, że aborcja zwiększa ryzyko śmierci matki podczas kolejnej ciąży. Wyjątkowo kłamliwy jest również zarzut dotyczący ograniczenia ewentualnego przyszłego dostępu do badań prenatalnych w Polsce. W rzeczywistości badania te będą nie tylko w równym stopniu dostępne, ale wręcz odzyskają swoją właściwą rolę diagnozowania chorób w celu ich leczenia, zamiast eugenicznego poszukiwania wad genetycznych, by wyeliminować dotknięte nimi dzieci.

Zwolennicy terminacji ciąży w przypadku stwierdzenia nieuleczalnych wad płodu wspominają też o „dobru” ciężko chorego dziecka, któremu należy „skrócić cierpienia”.

– Profesor Tomasz Stanisław Dangel, specjalista anestezjologii, intensywnej terapii i medycyny paliatywnej, twórca Fundacji Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci wyjaśnia, że aborcję w Polsce przeprowadza się przez sztuczne poronienie, tzn. nie zabija się dziecka w macicy, ale doprowadza do przedwczesnego porodu. Dziecko, które rodzi się w ten sposób przed 24. tygodniem ciąży, ma niedojrzałe płuca i z tego powodu odczuwa silną duszność, tak długo, jak jeszcze żyje, nawet kilka godzin. W opinii prof. Dangela dziecko, które zostało skazane na śmierć przez aborcję, też powinno otrzymać morfinę i tlen. Takie jest postępowanie w hospicjum u umierających dzieci z dusznością. Zwolennicy aborcji wskazują również na „dobro matki”, której należy oszczędzić konieczności noszenia dziecka ze śmiertelną wadą letalną. Wśród komentarzy na Facebooku można przeczytać zwierzenia jednej z kobiet poddanych aborcji eugenicznej: „Kobieta, która zabije chore dziecko, i tak będzie musiała w traumatyczny sposób je urodzić. Gadanie o współczuciu to tylko mrzonki. Kiedy już to zrobi, nikt już się nią nie przejmie, bo zrobiła swoje. Zostaje z tym sama i ze swoim poranionym sumieniem, a także z odwiecznym pytaniem: «A co, jeśli jednak okazałoby się zdrowe?». Ci, którzy gadają o współczuciu i empatii, okazuje się, że za grosz jej nie mają. (…) Współczucie trwa tylko do czasu podjęcia „jedynie słusznej decyzji” skazania na śmierć”.

Obserwacja sytuacji na polskich ulicach i w portalach społecznościowych nasuwa pytanie, czy można budować w społeczeństwie szacunek do niepełnosprawnych, kiedy żąda się możliwości aborcyjnego uśmiercenia dziecka nawet z podejrzeniem choroby…

– Niestety, w tych gwałtownych, brutalnych i wulgarnych często protestach chodzi o ogólny bezwarunkowy dostęp do aborcyjnego uśmiercenia dziecka, bez względu na jego etap rozwoju czy komplikacje zdrowotne. Protestujący przemilczają, że Trybunał zobowiązał prawodawcę do wprowadzenia rozwiązań ustawowych, które mają charakter osłonowy i stanowią wsparcie dla rodzin wychowujących dzieci chore i niepełnosprawne. Trybunał wskazał, że ustawodawca nie może przenosić ciężaru związanego z wychowaniem dziecka ciężko i nieodwracalnie upośledzonego albo nieuleczalnie chorego jedynie na matkę, ponieważ w głównej mierze to na władzy publicznej oraz na całym społeczeństwie ciąży obowiązek dbania o osoby znajdujące się w najtrudniejszych sytuacjach. Dotyczy to również okresu prenatalnego rozwoju dziecka.

Gdyby z tego krzyku i chaosu chcieć wyłuskać to, co dobrego dzieje się w tym ostatnim czasie, to z pewnością warto wskazać na pojawiające się w dyskursie publicznym hospicja perinatalne. Do tej pory mało kto wiedział o ich istnieniu…

– W Polsce w ostatnich latach powstają właśnie hospicja perinatalne. W Bydgoszczy to Centrum Opieki Perinatalnej św. Łazarza. Jak podkreślono w standardach Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego: „perinatalna opieka paliatywna polega na zapewnieniu wszechstronnego wsparcia rodzicom płodów i noworodków z wadami letalnymi (…) oraz zagwarantowaniu opieki noworodkom z tymi wadami, zapewniającej komfort i ochronę przed uporczywą terapią. Obejmuje leczenie objawowe u dziecka oraz wsparcie psychologiczne, socjalne i duchowe, a także wsparcie w żałobie dla rodziców. Opieka nad dzieckiem może być prowadzona na oddziale neonatologii oraz hospicjum, jeżeli dziecko przeżyje poród i zostanie wypisane ze szpitala.” Opieka obejmuje diagnozę medyczną (ginekologiczną, genetyczną, położniczą), wsparcie psychologiczno-duchowe (możliwość rozmowy z kapelanem) czy możliwość kontaktu z innymi rodzinami, u których dzieci wcześniej wykryto wadę organiczną lub genetyczną. Wskazując na alternatywny charakter perinatalnej opieki hospicyjnej, w przeciwieństwie do zabiegów usunięcia ciąży, trzeba zwrócić uwagę na unikalny status nienarodzonego dziecka. Standardem etycznym polskich lekarzy jest obowiązek traktowania jako pacjenta nie tylko kobiety w ciąży, ale również i dziecka poczętego. Trzeba bowiem zaznaczyć, że dziecko poczęte, dysponując statusem pacjenta, posiada jednocześnie swoje niezbywalne prawa. Jednym z nich jest prawo do umierania w sposób godny. Zagadnienie to posiada kluczowe w tym miejscu znaczenie. Tak, jak aborcja jest intencjonalnym zakończeniem życia przed narodzeniem, a w swej nieuniknionej drastyczności naruszającym godność nienarodzonego jeszcze dziecka, tak godna śmierć wiąże się z zakończeniem życia w sposób naturalny i bezbolesny. Niezwykle ważne jest również umieranie człowieka w perinatalnym hospicjum w obecności bliskich osób, mających bezcenną możliwość pożegnania dziecka. Dziecko poczęte, jako pacjent, jest tutaj podmiotem szczególnej troski. W hospicjum ustalane jest z rodzicami działanie w sytuacjach, jakie zaistnieją po porodzie. Bezcennym jest w tym aspekcie szacunek dla godności dziecka oraz przeżyć jego rodziców oraz ograniczenie cierpienia dziecka.

Wiele kobiet myśli o aborcji jako o kluczu do natychmiastowego rozwiązania „problemu”…

– Aborcja w ogólnym założeniu ma znieść z kobiety określony ciężar pojawiający się zwłaszcza w chwili wystąpienia niepomyślnej, prenatalnej diagnozy. Poprzez usunięcie ciąży odsunięte zostają w sposób nagły obawy dotyczące chociażby wychowywania dziecka głęboko niepełnosprawnego, znikają dywagacje dotyczące ewentualnego oddania dziecka do adopcji. Zakończenie życia dziecka ma być de facto „lekarstwem” w chwili, w której doświadczane przez kobietę zdarzenia przerażają w sposób trudny niejednokrotnie do wyrażenia. Czy jednak aborcja rozwiązuje wszystkie problemy i dylematy? W przypadku naturalnej śmierci dziecka, kobieta najczęściej ma możliwość pożegnania się z tym, którego nosiła „pod sercem”. Nie pojawiają się również oskarżenia dotyczące własnego działania, które rodzą się po pewnym czasie po dokonanej aborcji. W przypadku przerwania ciąży, dziecko – celowo pozbawione życia – znika z pola działań medycznych. Nie znika ono jednak ze wspomnień i przeżyć kobiety, która była w ciąży. Hospicja perinatalne stanowią nową – niezwykle ważną i potrzebną propozycję wsparcia. Rodzice, dowiadując się o wadach letalnych płodu, mogą liczyć na rzetelną diagnozę oraz kompleksowe wsparcie medyczne. Nie odwołując się do żadnej ideologii, hospicja perinatalne podejmują działania, w których pacjentem jest zarówno kobieta w ciąży, ojciec dziecka oraz nienarodzone jeszcze dziecko. Rodzice spotykają się z opieką ze strony specjalistów w chwili doświadczanego cierpienia i nasilającego się strachu, który może paraliżować, jednocześnie utrudniając podjęcie racjonalnej decyzji. Hospicja perinatalne pokazują konkretne sposoby przejścia przez doświadczany dramat. Dokładne przedstawienie problemu, pokazanie sytuacji zdrowotnej nienarodzonego pacjenta, stworzenie bezpiecznej przestrzeni do przywitania i pożegnania dziecka oraz wsparcie w tym trudnym okresie są rzetelną, opartą na wiedzy alternatywą w przeciwieństwie do propozycji brutalnego przerwania życia przez aborcję.

Rozmowa została przeprowadzona dla Przewodnika Katolickiego i opublikowana w numerze 46/2020.

Zdjęcia: Marcin Jarzembowski i Wiesław Kajdasz

print