18.09.2022

„Konieczna jest roztropność chrześcijańska, czyli umiejętność wartościowania w życiu” – mówił bp Krzysztof Włodarczyk 17 września w kościele św. Marcina Biskupa w Wyrzysku, gdzie odsłonięto i poświęcono tablicę upamiętniającą posługę sióstr elżbietanek w latach 1896-1990.

Na Eucharystii modlili się członkowie grup, stowarzyszeń, przedstawiciele urzędów, instytucji oraz mieszkańcy – Pieniądz i mamona, wszystkie doczesne wartości, zasłaniają drugiego człowieka, również Boga. Ważniejsza jest dusza niż ciało, życie wieczne niż doczesne, przymioty charakteru niż pieniądze, życie w łasce niż w dostatku – podkreślał w czasie homilii bp, nawiązując do Ewangelii.

Jego zdaniem do tego celu konieczna jest roztropność chrześcijańska, czyli umiejętność dokonywania wyboru między wartościami istotnymi a drugorzędnymi. – Jesteśmy zapobiegliwi, pomysłowi, zaradni. Nie jesteśmy jednak równie przezorni, kiedy chodzi o naszą duszę. Czy umiemy znaleźć czas na modlitwę, spowiedź, Komunię św? Tyle mamy zajęć. Wartości duchowe są jednak niepodzielne. Bo czyż można oddać Bogu pół serca, czwartą część duszy, jedną setną swojego czasu? – pytał.

Według biskupa Włodarczyka należy wszystko czynić „dla zdobycia zasług na życie wieczne”. – Zasługi zaś zdobywamy przez poświęcenie się dla innych, służenie najbardziej pokrzywdzonym i biednym. To ubodzy otwierają nam drzwi do nieba. Nie dukat i nie święta wojna z „niewiernymi”, ale prawdziwa troska o potrzebujących prowadzi nas do raju – dodał, dziękując Zgromadzeniu Sióstr św. Elżbiety za dobro pozostawione w Wyrzysku.

Działalność sióstr  dotyczyła przede wszystkim opieki społecznej i obsługi pielęgniarskiej w szpitalu. W 1894 roku w Wyrzysku – z inicjatywy ówczesnego polskiego proboszcza ks. Albina Bulmajera – powstał Dom pw. św. Józefa. Do jego zadań należało wychowanie sierot, opieka nad starcami oraz ambulatoryjna pomoc pielęgniarska. Przy sierocińcu funkcjonowało przedszkole. Pierwsze zakonnice: Bolesława Piela, Dyomeda Kiełpińska i Czesława Czachuła przybyły do sierocińca w 1896 roku. W okresie międzywojennym w placówce pracowało 18 sióstr.

Elżbietanki wysiedlono z Wyrzyska podczas drugiej wojny światowej (pozostały jedynie dwie – przez cały okres okupacji – w szpitalu jako pielęgniarki), a sam sierociniec został zlikwidowany i po rozbudowie zamieniony na szkołę gospodarczą dla niemieckich dziewcząt. – Po wojnie dawny sierociniec ponownie stał się domem zakonnym. Mieściły się w nim również mieszkania wikariuszy i salki katechetyczne – powiedziała Benedykta Holc z Towarzystwa Przyjaciół Wyrzyska.

Natomiast posługa elżbietanek w wyrzyskim szpitalu rozpoczęła się po ponad dwudziestu latach ich pracy w sierocińcu. Cztery pierwsze siostry-pielęgniarki sprowadził kolejny proboszcz, ks. Alfons Kaczmarek. Szczególny szacunek pacjentów, współpracowników, przełożonych, niemalże całego społeczeństwa zdobyła siostra Leopolda (Jadwiga Grygiel), która do Wyrzyska przybyła w 1932 roku i jako instrumentariuszka przepracowała w placówce 50 lat.

Siostry wykonywały też zadania zakrystianek. Z Wyrzyska zostały odwołane 25 czerwca 1990 roku po ponad dziewięćdziesięciu latach pracy. – Do dzisiaj pamiętam wspaniałe ciasto, którym siostry nas częstowały. Jego zapach rozchodził się w całym budynku – mówił przedstawiciel Rady Parafialnej Stanisław Knioła. – Dzisiejsze odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy jest dla nas wielkim wydarzeniem. W sercach budzi się szczery podziw dla sióstr poprzedniczek, które tu były i służyły – podsumowała przełożona prowincji toruńskiej elżbietanek, s. Katarzyna Pawlak CSSE.

Tekst, nagranie, zdjęcia: Marcin Jarzembowski

print