23.08.2024

„Na początku miałam wątpliwości i stawiałam sobie pytanie, po co tutaj jestem. Bardzo pomogła mi modlitwa do Ducha Świętego” – uważa Maja. Postcresima, czyli formacja chrześcijańska dedykowana młodym, okazała się znaczącym zwrotem w jej życiu.

Nazwa, wywodząca się z włoskiego oznacza, „po bierzmowaniu”. Forma takiego duszpasterstwa narodziła się w rzymskiej parafii Męczenników Kanadyjskich, stając się odpowiedzią na zjawisko odchodzenia młodych z Kościoła, tuż po przyjęciu sakramentu chrześcijańskiej dojrzałości. Dziś jest znana i praktykowana na wielu kontynentach.

Jednym z takich miejsc od 2022 roku jest parafia Matki Boskiej Ostrobramskiej w Bydgoszczy. – To, co robimy, ma prowadzić młodych do żywej relacji z Chrystusem – mówi proboszcz, ks. dr Rafał Grabowski.

W Polsce bierzmowanie zwyczajowo zaplanowane jest dla młodzieży w wieku 15-16 lat, jako kolejny sakrament po Komunii świętej. Statystyki bezwzględnie pokazują jednak, że przystępuje do niego coraz mniej młodych, a czas pomiędzy naznaczony jest oddaleniem, a nawet odejściem od Kościoła. Stąd Postcresima wypełnia tę trudną przestrzeń. Przygotowana została, by pomóc młodym lepiej rozumieć wiarę, trwać w jedności z Kościołem i nie zagubić się w trudnej rzeczywistości dzisiejszego świata.

Kierunek wspomnianej formacji wyznaczają Pismo Święte i Katechizm Kościoła Katolickiego. Dekalog, cnoty teologalne, kardynalne, grzechy główne, uczynki miłosierdzia co do duszy i ciała – to tematy, wokół których budowane są cotygodniowe spotkania. Trzecie z czterech obejmujących jedno zagadnienie, odbywa się w parafii, jest jednocześnie okazją do spowiedzi. Natomiast czwarte, nazywane „Celebracją Przymierza”, wiąże się z decyzją, dotyczącą budowania relacji z Jezusem.

Młodzi w wieku 13-14 lat, którzy decydują się na rozpoczęcie Postcresima, zostają losowo podzieleni na małe, około ośmioosobowe grupy. W nich spotykają się co tydzień, w piątek wieczorem. Ich opiekunami są małżeństwa wyznaczone przez proboszcza, nazywane przez młodych „chrzestnymi”. – Bez nich przeprowadzenie tej formacji byłoby niemożliwe. Jestem im za to bardzo wdzięczny – mówi ks. dr Rafał Grabowski.

Małżeństwa opiekujące się młodymi nie zastępują chrzestnych wybranych podczas sakramentu chrztu dziecka, ale im towarzyszą. Sami od lat formowani we wspólnocie, wdzięczni Panu Bogu za historię własnego życia, z własnej woli i pragnienia służby Kościołowi, otwierają domy, by tam właśnie, w rodzinnej atmosferze spotykać się z młodymi, budować prawdziwe relacje, tworzyć przestrzeń do rozmowy o Bogu, codzienności, radościach, problemach. Nie egzaminują młodych, przede wszystkim ich słuchają, z nimi rozmawiają. Wspólnie się modlą, pomagają poznawać i rozumieć Pismo Święte. – Będąc matką chrzestną, otrzymuję jednocześnie ogromną pomoc. Podczas cotygodniowych spotkań z dziećmi dużo czerpię dla siebie. Dają mi one siłę do wychowywania własnych dzieci. Na pewno jest to duża odpowiedzialność – powiedziała Małgorzata Chodera.

Każde spotkanie w domu u chrzestnych kończy się kolacją w swobodnej, domowej atmosferze. – Moja rodzina jest wierząca. Pomimo tego, jadąc na pierwsze spotkanie, które miało charakter organizacyjny, mocno się stresowałam. Jednak spotkałam na nim osoby ze szkoły. Potem trafiłam na super ludzi i tak tu jestem – dodała Maja.

Szczególną rolę w całej formacji pełni kapłan, który przewodniczy liturgiom, głosi nauki, sprawuje sakramenty, wspiera małżeństwa chrzestnych. Po zakończeniu roku szkolnego, wszyscy są zaproszeni letni obóz Postcresima, który nie jest dodatkiem, a jedną z istotniejszych części całej formacji. – Cieszę się, że mogę być w tym miejscu. Przyjechałem w momencie, kiedy wielu z was postanowiło odłożyć telefony komórkowe, kiedy mamy do czynienia ze zjawiskiem lęku przed wylogowaniem się – powiedział bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz diecezji bydgoskiej odwiedził obóz w Hucisku za Częstochową. Było to w dniu, kiedy młodzi przeżywali liturgię pokutną. – Podziwiam, gratuluję, życzę odwagi, ale także doświadczenia pewnej wolności, które pozwoli wam na odkrywanie własnej tożsamości – tego kim, po co jestem oraz dokąd zmierzam. To z kolei pokaże mi, na jakim gruncie stoję, co jest w życiu najważniejsze, czego się trzymać. By widzieć w życiu dobry kierunek, potrzeba Bożego światła, działania Ducha Świętego – dodał bp Krzysztof Włodarczyk.

Podczas pięciu dni zabawy i modlitwy, uczestnicy budują relacje z rówieśnikami, chrzestnymi, a nade wszystko z Bogiem. Doświadczenie pokazuje, że jest to czas dotknięty realną obecnością Chrystusa, pełen radości, a jednocześnie mocnych przeżyć. Dla niektórych nawet jest to duchowy „SOR”. – Trafiając na Postcresima, byłem w pewien sposób – m.in. poprzez moich rodziców – zakorzeniony we wspólnocie neokatechumenalnej. Najbardziej podoba mi się, jak jadę do moich chrzestnych i mogę porozmawiać z nimi oraz ich synem. To, że mogę mówić wielu osobom, co Bóg zrobił w moim życiu. A zrobił wiele – powiedział jeden z uczestników obozu.

I tak, co roku tworzą się nowe grupy, w których zaczynają się spotykać młodzi w wieku 13-14 lat. Po przystąpieniu do sakramentu bierzmowania wielu z młodych kontynuuje formację, która – jak uważają – właściwie dopiero tak naprawdę się zaczyna. – Zapraszamy wszystkich, którzy szukają dla siebie miejsca w Kościele, w młodym Kościele! – podsumował ks. dr Rafał Grabowski.

Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski

print