21.05.2025

„W teraźniejszych czasach, kiedy jest tyle zawiści oraz braku empatii, warto szukać nadziei w wierze” – mówiła jedna z uczestniczek konferencji interdyscyplinarnej „Być człowiekiem dzisiaj – Quo vadis Homo?” w Bydgoszczy, której organizatorem był Zespół Szkół Mechanicznych nr 1 im. Franciszka Siemiradzkiego.

Podczas trzynastej edycji, młodzież ze szkół ponadpodstawowych, podjęła temat „Szkoła Przyszłości nadzieją na lepszą przyszłość”. – Szkoła przyszłości to według mnie miejsce pełne nadziei, dzięki której możemy się rozwijać, budować ambicje, zdobywać nowe doświadczenia zawodowe, ale i te duchowe, związane z naszą tożsamością i osobowością – powiedział Adrian Sztubiński.

Student inżynierii środowiska na Politechnice Bydgoskiej im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich, reprezentant Młodzieżowej Rady Programowej Diecezji Bydgoskiej, współprowadził debatę z udziałem uczniów. – Szkoła przyszłości to miejsce, w którym nauczę się nie tylko książkowej wiedzy, ale będę mogła czerpać z doświadczeń starszych i osób więcej wiedzących ode mnie – zauważyła Lena Śmigiel z IV Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Razem ze swoim kolegą – Ignacym Sternickim – próbowali odpowiedzieć na pytanie „Nauczyciel czy pedagog – kogo potrzebują młodzi ludzie?” – Zgadzam się z moją koleżanką, że szkoła to nie tylko wiedza książkowa, ale miejsce, w którym można rozmawiać o uczuciach, emocjach, przygotowaniu w różnych aspektach do życia. Szkoła powinna wspierać nas w wielu kierunkach – powiedział Ignacy.

Doktor Elżbieta Okońska z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy zauważyła, że szkoła przyszłości zderzać się będzie z nowymi technologiami, od których nie da się uciec. – Mimo to, powinna opierać się na kompetencjach miękkich, które są ponadczasowe, czyli empatii, komunikacji, szacunku. Być przestrzenią, gdzie jeden człowiek jest blisko drugiego, liczy się wspólnota, nie tylko indywidualny sukces – dodała prodziekan ds. kształcenia Wydziału Pedagogiki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. – Myślę, że świat widziany waszymi oczami jest lepszy. Prawdziwa szkoła przyszłości to taka, która stworzy szansę wypowiedzi swoim uczniom. Będzie twórcza, przyjazna, rozwijająca pasje i uzdolnienia – dodała dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych nr 1 im. Franciszka Siemiradzkiego w Bydgoszczy, Ewa Ankiewicz-Jasińska, dziękując inicjatorowi spotkań – ks. Damianowi Pawlikowskiemu.

Według ks. Henryka Stippy, myśląc o szkole przyszłości, w głowie pojawia się przede wszystkim obraz szkoły nowoczesnej – wyposażonej w zdobycze technologii, która ułatwi i uprzyjemni młodym ludziom szybki dostęp do wiedzy oraz kształtowania umiejętności. – Jednak, czy techniczne wyposażenie jest najważniejsze? Z pewnością jest pomocne, ale czujemy, że nowoczesna szkoła to nie tylko sprzęt. Czego więc potrzebujemy? – pytał.

Jak zauważył duszpasterz młodzieży, kolejne reformy szkolnictwa pokazują, że odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. – Dla wielu młodych szkoła kojarzy się z miejscem nieprzyjaznym, budzi stres i lęk – staje się obowiązkiem pozbawionym sensu. Dlatego coraz częściej mówi się o potrzebie stworzenia „szkoły przyszłości” – miejsca, które nie tylko przygotowuje do egzaminów, lecz także daje nadzieję na lepsze, bardziej świadome i wartościowe życie – mówił nauczyciel religii w bydgoskim „mechaniku”.

Stąd w Roku Jubileuszowym, przeżywanym pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”, nie mogło zabraknąć właśnie tematu nadziei. Na pytanie, czy młody człowiek jej potrzebuje, odpowiadali m.in. uczniowie I Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. króla Jana III Sobieskiego w Bydgoszczy. – Chodzi o to, by przybrać nadzieję jako coś bardziej metafizycznego. Coś, co jest ponad naszym życiem. Wtedy jest ona nieweryfikowalna i nie zawodzi – powiedział Alan Matejski. – Nadzieja nie jest oczekiwaniem na coś. Ja ją rozumiem w ten sposób, że ktoś jest przy mnie, nawet gdy sama w siebie nie wierzę – mówiła Lena Śmigiel z IVLO w Bydgoszczy. – Odkrywanie poczucia własnej wartości, tożsamości, poznawanie siebie – to będzie budowało moją nadzieję. Czy ja siebie akceptuję, wiem, kim jestem, niezależnie od tego, co o mnie mówią, jak oceniają? – pytał bp Krzysztof Włodarczyk, dziękując za zaproszenie i możliwość wysłuchania młodych. – Jak nie będę miał poczucia własnej wartości, celu życia, to mogę się zagubić. Przeciwwagą do nadziei jest rozczarowanie, dlatego tak ważna rola szkoły, żeby cieszyła się autorytetem. Poza tym dobrze mieć przy sobie kogoś, kto będzie mi towarzyszył w życiu, zwłaszcza w sytuacji porażki poda mi rękę. I na koniec bardzo osobiście – ja potrzebuję spotkania z człowiekiem, który mnie kocha – nie za to, że jestem biskupem i odwrotnie. Ja się rozwijam, kiedy doświadczam miłości bezinteresownej, za to, że jestem – podsumował biskup bydgoski.

Wydarzenie odbywało się m.in. pod patronatem prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego i wojewody kujawsko-pomorskiego Michała Sztybla.

Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski

print