03.06.2025

„Ukochajmy perspektywę Nieba, zechciejmy coś pozmieniać, zresetować, być jeszcze aktywnymi oraz radosnymi sługami Jezusa. Odnajdźmy w sobie radość tej pierwotnej gorliwości” – podkreślał 2 czerwca abp Jan Romeo Pawłowski.

Nuncjusz apostolski w Grecji przewodniczył w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Bydgoszczy Mszy św. z okazji 40. rocznicy święceń kapłańskich. – Witam w naszej wspólnocie parafialnej was, moi koledzy, z którymi przyjąłem święcenia na czele z księdzem arcybiskupem. Cieszę się, że jesteście wy, którzy zgromadziliście się na tej Mszy św., na rubinowych godach. To, że jest tu tylu – wiedzcie – w dużej mierze jest też waszą zasługą, ponieważ trwacie, modląc się za nas – stwierdził proboszcz i jubilat, ks. Roman Mroszczok.

Arcybiskup Jan Romeo Pawłowski przypomniał, że dokładnie 46 lat temu, 2 czerwca 1979 roku, w Warszawie, papież Polak – Jan Paweł II – wołał: „Niech zstąpi Duch Twój. Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi. Amen”. Zstąpił i moc napełniła naszą ziemię. I tenże Duch Święty odnawia. I to wołanie nad polską ziemią trwa. Dzisiaj obudziliśmy się w innej Polsce, ufamy, że w lepszej – mówił.

Wtedy, 46 lat temu – jak dodał abp – obecni kapłani byli maturzystami, „i ich pewnie też ogarnęła moc Ducha Świętego, gdy trzeba było odpowiedzieć na powołanie do kapłaństwa. – Potem, po sześciu latach, 1 czerwca 1985 roku, zostaliśmy wyświęceni w katedrze w Gnieźnie, przez posługę kardynała Prymasa Józefa Glempa – dodał.

Nuncjusz apostolski podkreślił, że czterdzieści lat temu, po ludzku sądząc, były inne perspektywy. – Były te wszystkie niewiadome, począwszy od tego, dokąd nas poślą na pierwsze placówki, kto będzie pierwszym proboszczem. Niewiadome dotyczyły też Polski, bo po zrywie Solidarności, przeżyliśmy stan wojenny i perspektywy wolności zdawały się być przygaszone. Pewnie w naszych sercach też rodziło się stwierdzenie uczniów z Emaus: „a myśmy się spodziewali” – mówił, przywołując również morderstwo ks. Jerzego Popiełuszki. – Trwał proces jego zabójców, a wszyscy wiedzieli, że to jakaś farsa, a może przestroga: uważajcie! Komuna mimo wszystko jeszcze mocno się trzymała – mówił.

Jednak – jak zauważył jubilat – Pan Bóg miał swoje plany i to On je realizował, „pozwalając coś z tego odkrywać i przynajmniej nie zepsuć”. – Dzisiaj jesteśmy, gdzie jesteśmy. Może niektórzy okopani na pozycjach: broń Boże zmiany, mi jest tak dobrze, swoje już zrobiłem. No to na co czekamy? Jakie perspektywy? Na śmierć? – pytał. – Nasi koledzy i koleżanki w tym wieku realizują się jako dziadkowie i babcie, stając przed nowymi wyzwaniami, dając czas, wysiłek dla wnuków. Taka ich druga młodość: dawać siebie, „nie być tym zdziadziałym, smutnym, starym prykiem” – podkreślał.

Następnie abp Jan Romeo Pawłowski przypomniał słowa Marka Grechuty, że „ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”. – Ja myślę że wszystkie są ważne, bo każdy z nas niesie ze sobą dni przeszłości, o których Bóg wie najlepiej. Jednak dzisiaj ważna jest perspektywa jutra. Żebyśmy nie zmarnowali czasu, jaki jeszcze przed nami – mówił, przypominając o celu, jakim jest Niebo. – Każda rocznica i jubileusz przybliżają nas do tego ostatecznego spotkania. Czy już tyle zrobiliśmy, by zasłużyć na nagrodę? Czterdzieści lat temu dostaliśmy wiele, cały kapłański skarb Chrystusa. Tylko, co myśmy z nim zrobili? Ile z niego zostało nam w sercu? – pytał.

Arcybiskup stwierdził, że na szczęście jest jeszcze ta perspektywa, czyli dany czas, w którym można zrealizować wiele dobra. – Można się z kimś pojednać, niekoniecznie na łożu śmierci. Można trochę uszczknąć z konta i podzielić się z potrzebującym. Można przyjąć wyzwanie nowej parafii, czy jak ja nuncjatury. Można wygłosić rekolekcje, albo z nich skorzystać. Można i trzeba uporządkować sprawy testamentu, by się potem nie bili i kłócili nad trumną. Pamiętając też, że wszystko, co mamy, dostaliśmy od Kościoła. Więc się Kościołowi też należy chociaż coś z powrotem – apelował do serc współbraci.

Nuncjusz apostolski zachęcił obecnych kapłanów, by czytali często apokaliptyczne listy do Kościołów, jakie spisał święty Jan Apostoł. – Gdzieś tam u mnie, na Wyspie Patmos: znam twoje czyny, wiem jakie dobro uczyniłeś, że zbudowałeś z wiernymi kościół, kaplicę, plebanię, katechizowałeś, chrzciłeś, jeździłeś. To wszystko wiem, ale mam przeciw tobie, że odstąpiłeś od pierwszej gorliwości, nie jesteś gorący, ani zimny, tylko letni. Dlatego pamiętaj, skąd spadłeś i czyny pierwotne podejmij – powiedział.

„I nie mów, że jesteś już za stary” – powiedział abp Pawłowski. – Popatrz na papieża Leona, prawie 70 lat na karku i choć umęczony życiem, bo był misjonarzem, przełożonym generalnym Augustianów, biskupem w Peru, to podejmuje nowe wyzwania, wielkie, trudne, ale ma tę dziecięcą wiarę, że można, ma ten zapał ucznia Chrystusa. Dlatego jest wiarygodny, od samego początku. Dokąd go to doprowadzi? Do śmierci, z pewnością i to na oczach świata, ale też do Nieba, bo to jest perspektywa jego i każdego z nas: Niebo – powiedział.

Na zakończenie abp wspomniał zmarłych kolegów i tych, którzy odłączyli się od kapłaństwa, prosząc o modlitwę za wszystkich. – Moi drodzy, pewnie trochę dziwne to jubileuszowe rozważanie. Kieruję je najpierw do siebie i dzielę się z wami. Ukochajmy perspektywę Nieba, zechciejmy coś pozmieniać, zresetować, być jeszcze aktywnymi i radosnymi sługami Jezusa – zakończył, dedykując słowa św. Matki Teresy z Kalkuty. – To okazja, by nasi „czterdziestolatkowie” dziękowali za inicjatywę, którą wykazał Pan Jezus – Dobry Pasterz. On był pierwszy, to Jego dar, na który odpowiedzieliście – dodał bp Krzysztof Włodarczyk. – Dziękujemy za owoce służby kapłańskiej na niwie parafii. Możemy zapewnić naszego proboszcza, cytując księdza arcybiskupa, „nie żałujemy, że mamy takiego księdza” – podsumowała przedstawicielka parafian.

Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski

print