12.02.2023

Pod pomnikiem przy bydgoskim Sanktuarium Nowych Męczenników wspominano 83. rocznicę pierwszej masowej deportacji Polaków na Sybir. Wieńce oraz wiązanki złożyli m.in. byli więźniowie, przedstawiciele władz i zaproszone delegacje. 

Gospodarz spotkania ks. prałat Józef Kubalewski w wygłoszonej homilii zauważył, że współczesna rzeczywistość obfitująca w akty przemocy i terroru, każe nam zastanowić się nad kondycją moralną człowieka. – Nawet najlepiej zorganizowane międzynarodowe struktury, które stawiają sobie za cel budowanie trwałego pokoju na świecie, muszą w pierwszym rzędzie zwrócić się ku ludzkiemu sercu. W nim bowiem biorą swój początek wszelkie wybory, które mają określony wpływ na relacje międzyludzkie – mówił. 

Ksiądz prałat Józef Kubalewski dodał, że każdy szuka swojego spokojnego miejsca na ziemi, a gdy je odnajdzie, pragnie sobie i najbliższym zapewnić spokój i poczucie bezpieczeństwa. – Ewangelizacja wiąże się z przełamywaniem barier, pokonywaniem własnych słabości i uprzedzeń, dojrzewaniem w drugim człowieku godności, której źródłem jest sam Bóg – podkreślił.

Jak zaznaczył kustosz sanktuarium na bydgoskich Wyżynach, człowiek zaślepiony i opętany, „często staje się rozjuszoną bestią”. – Przecież takimi bestiami okazali się wasi oprawcy. Im szło o fizyczną likwidację Polaków z Kresów w celu kompletnej sowietyzacji tego regionu. Zbrodniarze nie pozwolili zabrać nawet paru walizek, najwyżej kilka tobołków z ubraniami i żywnością. Całe rodziny musiały się zbierać w ciągu zaledwie trzydziestu minut. Tragiczna podróż była gehenną, gdyż wielu – od niemowląt po starców – zamarzało lub umierało z głodu – kreślił losy Sybiraków.

Kapłan wyraził wdzięczność wobec bohaterów, którzy z najwyższą czcią przechowywali polskie, chrześcijańskie tradycje, kulturę, język i katolicką wiarę. – Wasza dramatyczna, ale pełna bohaterskiej godności historia życia i cierpienia, jest najwspanialszym przykładem, jak na nieludzkiej ziemi i w nieludzkich warunkach można być i pozostać dobrym oraz szlachetnym człowiekiem – powiedział.

Musimy uczynić wszystko – mówił na zakończenie homilii ks. prałat Józef Kubalewski – by ofiara Sybiraków nie tylko nie uległa zapomnieniu, ale w obliczu wojennego okrucieństwa, które dotyka naszych wschodnich sąsiadów i ich bohaterskich zmagań z niesprawiedliwym agresorem, była czytelnym ostrzeżeniem i przestrogą dla wszystkich, do czego zdolny jest człowiek, gdy lekceważy Boże prawo i prawa ludzkie.

Jak dodał Mirosław Myśliński w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku na dworze panował siarczysty mróz, dochodzący do minus 40 stopni. – W takich warunkach do tysięcy polskich rodzin osadników wojskowych, służby leśnej, żołnierzy Wojska Polskiego z 1920 roku, którzy na Kresach Wschodnich otrzymali nadziały ziemi i cywilnych kolonistów, siłą wkroczyły grupy operacyjne NKWD z nakazem natychmiastowego opuszczenia mieszkań, domów, całego dorobku życia – powiedział.

Prezes zarządu Oddziału Związku Sybiraków w Bydgoszczy dodał, że transporty pierwszej deportacji kierowane były do rejonów bardzo trudnych klimatycznie, gdzie już samo przebywanie stanowiło śmiertelne zagrożenie. – Ciężka praca, brak odpowiedniego odzienia zimą, w lecie plaga owadów, w pomieszczeniach roje pluskiew, wszawica, niedożywienie, były powodem licznych zgonów i chyba o to w ostateczności chodziło – mówił Mirosław Myśliński, kreśląc historyczne wydarzenia. 

Po pierwszej deportacji nastąpiły jeszcze trzy – w kwietniu i lipcu 1940 roku i czwarta – w czerwcu 1941 roku. – Musieliśmy ukrywać swoją przeszłość ponad czterdzieści lat, by móc dawać świadectwo o zbrodniach reżimu stalinowskiego na narodzie polskim i z tej szansy nie rezygnujemy. Dziś, w 83. rocznicę pierwszej deportacji, modliliśmy się za tych, którzy szukając różnych dróg do ojczyzny, złożyli swoje prochy w nieludzkiej ziemi tylko dlatego, że byli Polakami. Za tych, którzy szukali swojej drogi na wielu frontach drugiej wojny światowej. Modliliśmy się, by nigdy nie było już wojny – zakończył prezes Mirosław Myśliński.

Tekst: Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: Tadeusz Pikul

print