Długiej procesji wejście towarzyszyła pieśń „Niech nas ogranie łaska, Panie, Twa”. Zgromadzoną na stadionie młodzież z Polski i z grup polonijnych powitał bp Suchodolski i zachęcił do wzajemnego przywitania się. „Staramy się, żeby zawsze najważniejszą Osobą w czasie naszego spotkania był On, Jezus Chrystus, jedyny Pan i Zbawiciel człowieka. Jesteśmy tu dzisiaj dla Niego i dzięki Niemu” – wskazał biskup pomocniczy z Siedlec.
Odnosząc się do hasła tegorocznego ŚDM: „Maryja wstała i poszła z pośpiechem” zauważył, że nie jest Ona jedyna na drodze wiary. „Jest przewodniczką wielu. Jest przewodniczką całego Kościoła. I Bogu dzięki, że także Kościoła młodego, który rodzi się w polskich sercach, w polskich parafiach, diecezjach, wspólnotach i duszpasterstwach. Maryjo, nie jesteś sama – to chcemy Ci dzisiaj powiedzieć. Odpowiadamy na apel papieża Franciszka i dołączamy do Ciebie, aby pójść z pośpiechem tam, gdzie Bóg nam podpowie” – podkreślił bp Suchodolski.
Powitał obecnych biskupów oraz przekazał pozdrowienia od abp. Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Podziękował setkom osób tworzących „Polską Lizbonę” [cykl liturgii, koncertów, spotkań i wystaw na Stadionie 1 Maja, przygotowanych przez Krajowe Biuro Organizacyjne ŚDM Polska – KAI], na czele z ks. Tomaszem Koprianiukiem, kierującym tym Biurem.
W homilii kardynał nominat Grzegorz Ryś nawiązał do ewangelicznej przypowieści o skarbie i perle. Przeczytaliśmy słowo Boże, a teraz jest czas, żeby ono przeczytało nas, wskazał metropolita łódzki. Zwrócił uwagę, że apostoł Mateusz, który jako jedyny z ewangelistów te przypowieści zapisał, nie szukał Jezusa, tylko został przez Niego znaleziony. Imię Mateusz znaczy dar Boga. Jezus w celniku Lewim zobaczył Mateusza – dar Boga, skarb, perłę i był gotów za niego oddać wszystko. To Jezus jest tym, który znalazł Mateusza – skarb i perłę i nabył go swą krwią. Jezus widzi w człowieku skarb i perłę, dar Boga. Przebił się przez wierzchnią warstwę stereotypu celnika i osądu o nim. Nie były one niezasłużonym hejtem, Mateusz zapracował na tę opinię, bo był zdrajcą kolaborującym z Rzymem, zbierając podatki dla okupanta, okradającym swoich na rzecz wroga. Ale Jezus nie kieruje się powszechną opinią ani grzechem Mateusza. Widzi głębiej: widzi w nim przyszłego apostoła i ewangelistę. Dlatego chce go nabyć i płaci swoim życiem.
Hierarcha przywołał świadectwo alkoholiczki, która piła ostro w czasie pielgrzymki Jana Pawła II do Krakowa. Zobaczyła, jak przejeżdżał papież, a on spojrzał na nią i to nią wstrząsnęło, bo zrozumiała, że skoro on na nią spojrzał, to ona jest jeszcze coś warta, ma szansę zacząć na nowo. Po tym wydarzeniu poszła na terapię.
Mateusz, gdy Jezus na Niego spojrzał, zostawił wszystko i poszedł za Nim w akcie odpowiedzi. I nie był jedyny. Podobnie było ze św. Pawłem, który wszystko, co dobrego w życiu robił uznał za śmieci i odchody w porównaniu z największą wartością, jaką było poznanie Jezusa Chrystusa. Św. Piotr też zostawił wszystko i poszedł za Nim. Tylko młody człowiek z Ewangelii, na którego Jezus spojrzał z miłością i poprosił: „Chodź za Mną”, odszedł smutny do tego, co posiadał, przypomniał metropolita łódzki.
Przestrzegł młodych, że jeśli to słowo budzi w nich pragnienie oddania wszystkiego, by iść za Jezusem, to muszą pamiętać, że w stosunku do Jezusa także z naszej strony trzeba się będzie przekopywać do skarbu. Spontaniczna odpowiedź przechodzi bowiem w codzienność relacji, która wymaga trudu. Chcemy Go spotykać w Jego słowie, ale „przepraszam Duchu Święty, to słowo to żadna literatura”. Św. Augustyn wyznał, że nie mógł go czytać, uważając za „prostackie słowo Biblii”, bo pycha tak mu nadęła policzki, że zasłoniła oczy. Marcin Luter przestrzegał: chcesz czytać Pismo, żeby znaleźć perłę i skarb, a jest jak w Betlejem – widzisz tylko żłób, siano, pieluchy. Musisz je odsłonić, żeby dotrzeć do słowa Bożego w Jezusie, wskazał kaznodzieja.
Chcesz spotkać Jezusa w Kościele? – pytał i zauważył, że na ŚDM jest o to łatwo, bo to najpiękniejsze doświadczenie Kościoła. Na co dzień jednak trzeba do Jezusa przebijać się przez wierzchnią warstwę Kościoła, przez słabość, ograniczenie, zgorszenie, przez opinię powszechną, hejt, grzech. Ale tylko ten chce się przebijać, kto kocha. Jak nie kochasz, ta powierzchnia cię odrzuci i zrazi, wskazał kardynał nominat.
Według niego przykład Mateusza pokazuje, że jak znajdziesz perłę – najwyższą wartość poznania Jezusa Chrystusa, jak ten skarb cię znajdzie, to na pewno nie będziesz chciał go trzymać w skarpetce, zachowując wyłącznie dla siebie. Będziesz musiał się tym skarbem dzielić. A im bardziej się dzielisz, to tym bardziej on będzie przyrastał. Z ucznia staniesz się apostołem. Tego skarbu nie da się zatrzymać dla siebie, podkreślił metropolita łódzki.
„A kto by chciał, żeby to wszystko, co powiedziałem spełniło się na nim, niech powie: Amen” – zakończył hierarcha, Odpowiedziało mu gromkie „Amen”.
W modlitwie wiernych polecano Bogu papieża Franciszka, „kardynała nominata Grzegorza”, obecnych na Mszy biskupów, kapłanów i diakonów, „aby przez ich posługę młodzież mogła odkryć Jezusa – Drogę, Prawdę i Życie”; za „kraje, w których toczą się wojny, szczególnie za Ukrainę, aby jak najszybciej mógł nastać w nich pokój”; za „młodych rozeznających swoje powołanie, aby nie bali się odpowiedzieć na zaproszenie Boga do podjęcia misji, do jakiej Pan ich już dziś przygotowuje”; za „tych, którzy nie wierzą swoją wartość i godność, aby uwierzyli w to, że są pełni dobra i piękna”; za „działające w Polsce wspólnoty i ruchy młodzieżowe, aby ożywiane przez Ducha Świętego prowadziły młodych do Jezusa”; a także za obecnych na liturgii, aby „w czasie ŚDM mogli na nowo zachwycić się bogactwem i pięknem wspólnoty Kościoła”.
Przed końcowym błogosławieństwem młodzież podziękowała biskupom za obecność na ŚDM i pomoc w ciągłym poznawaniu Chrystusa poprzez słowo Boże.
Z kolei abp Jędraszewski, w imieniu abp. Gądeckiego, podziękował kapłanom i siostrom zakonnym, którzy przyjechali na ŚDM, by towarzyszyć młodym w poznawaniu Chrystusa nie tylko w sposób intelektualny, ale sercem, aby Chrystus był „tą miłością, dla której warto żyć”. Dodał, że wielką satysfakcją jest móc „cieszyć się żywym, młodym Kościołem, który jest z Polski”. Podkreślił też obecność grup polonijnych.
Przypomniał również pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski i Światowe Dni Młodzieży w Paryżu w 1997 roku oraz słowa papieża o tym, że nie będzie prawdziwej jedności europejskiej, jeśli sumienia Europejczyków nie będą wypalone jak cegły w ogniu Ewangelii.
„Tu jest Polska!” – stwierdził hierarcha, nawiązując do nazwy „Polska Lizbona”. Za Janem Pawłem II, zachęcił młodych pielgrzymów, by z dumą i radością mówili, skąd są, bo Polska w odróżnieniu od innych narodów europejskich ma szczególną tożsamość polegającą na tym, że jednocześnie tworzyły się zręby państwa, chrześcijaństwa i narodu. Idźcie na zachód Europy i mówcie o swej tożsamości polskiej, tak głęboko przenikniętej chrześcijaństwem, nie do zrozumienia bez chrześcijaństwa, cytował abp Jędraszewski słowa papieża.
Jednocześnie zalecił młodym, by z wielką otwartością czerpali z bogactwa doświadczeń innych Kościołów, krajów i narodowości po to, żeby wracając do Polski mówić: „To jest Kościół, to jest nasz Kościół, to jest Kościół – nasza Matka, do którego przynależność jest naszą radością i dumą. I niech w tej radości i dumie umacniają was, moi drodzy, najbliższe dni katechez i spotkań, a zwłaszcza umocnienie, jakie zapewne wszyscy otrzymamy od Piotra naszych czasów, Ojca Świętego Franciszka”.
Mszę św. podczas polskiego spotkania narodowego poprzedził koncert kolumbijskiej grupy chrześcijańskiej Estación Cero, która występowała już m.in. na ŚDM w Panamie w 2019 roku. Natomiast wieczorem rozpoczął się koncert „Z modlitwą o pokój”. Wykonawcami byli: Kamil Bednarek, ks. Maciej Czaczyk, Gabi Gąsior, Krzysztof Iwaneczko, Darek „Maleo” Malejonek, Katarzyna Moś, Siostry Melosik, Siewcy Lednicy, Olga Szomańska, Dana Vynnytska i Mateusz Ziółko. Dzień zakończył się spotkaniem z ciekawymi gośćmi – byli to trzej Youtuberzy.
pb (KAI Lizbona) / Lizbona
Zdjęcia: Marcin Jarzembowski