29.09.2022

„Nie będę sługą szatana, jeśli jestem dzieckiem Boga” – podkreślał w parafii św. Michała Archanioła w Dębowie bp Krzysztof Włodarczyk.

Przewodniczył on uroczystościom odpustowym we wspomnienie Świętych Archaniołów – Michała, Rafała i Gabriela. – „Któż jak Bóg!” – to wymowne tłumaczenie na polski imienia Archanioła Michała. To zawołanie jest świadomym postawieniem Boga w centrum, na pierwszym, najważniejszym miejscu. Michał Archanioł jest pełen Boga, całą chwałę oddaje Panu. Nie mówi „któż jak ja”, lecz „któż jak Bóg” – tłumaczył.

Uroczystość w Dębowie – według bp. Włodarczyka – stała się okazją, by nie tylko dziękować za wzór, posłannictwo i opiekę wielkiego Archanioła. – Jest momentem, by zapytać, czy my z jego wzoru korzystamy? Czy w naszym życiu Bóg jest naprawdę najważniejszy? – pytał, tłumacząc różnicę między Aniołem a diabłem. – Anioł służy, z radością oddaje cześć Bogu. Diabeł natomiast wyje „nie będę służył”. W swoim egoistycznym zapatrzeniu w siebie, w nienawiści do Boga, wciąga w tę diabelską grę tych, którzy jak on, nie chcą służyć, nie chcą prawdy, Boga, miłości, nadziei – mówił.

Upodabniać się do Boga – to jak zauważył biskup – wzorować sie na Jego Aniołach. – Prowadzić słuszną walkę z szatanem i jego sługami – podkreślił, cytując słowa wieszcza narodowego Adama Mickiewicza: „Ilekroć złą myśl w duszy – dobra przezwycięża, tylekroć Michał święty strąca z niebios węża”. – Nasze myśli, słowa, czyny to miejsce walki, pamiętajmy o tym. Nie jesteśmy lepsi od innych. Jesteśmy jak inni, grzesznikami, ale walczymy. Przyznajemy się do słabości, upadku, grzechu i powstajemy, wierząc w Boże miłosierdzie. Idziemy dalej – powiedział.

Była to druga w historii parafii w Dębowie wizyta nowego biskupa diecezjalnego. – Nastały trudne czasy dla świata, ale i Kościoła. Dlatego tym bardziej potrzebujemy opieki św. Michała Archanioła – mówili przedstawiciele wspólnoty. – Bogu niech będą dzięki, że w swoich Aniołach i Świętych pozwala nam oddawać chwałę – podsumował proboszcz ks. Krzysztof Wiśniewski.

Tekst, nagranie, zdjęcia: Marcin Jarzembowski

print