17.07.2022

„Oczekiwania świeckich są duże i to znak nadziei, że sprawy Kościoła nie zobojętniały tym, którzy w nim są” – mówi ks. Marcin Jiers.

Z doktorem teologii fundamentalnej i pastoralnej, dyrektorem Wydziału Duszpasterskiego, rzecznikiem prasowym, o podsumowaniu diecezjalnego etapu synodu i związanych z tym wyzwaniach

ROZMAWIA  MARCIN JARZEMBOWSKI

Synod to słowo, które słychać w ostatnich miesiącach w wielu miejscach na świecie. Gdyby je przełożyć na prosty język, co ono oznacza?

– Synod to nic innego jak udział albo zdolność wszystkich wiernych jako ochrzczonych, w kształtowaniu życia Kościoła. Chodzi o podjęcie modlitewnego rozeznawania woli Boga w stosunku do nas samych i wspólnoty, a także odpowiednich działań, które pozwolą Kościołowi urzeczywistniać swoją istotę w konkretnym miejscu i czasie. Stąd wynika nie tylko potrzeba zainteresowania się Kościołem, ale i uświadomienie sobie „bycia w tej wspólnocie”. Nie oznacza to ani modelu zwykłej „demokratyzacji” Kościoła ani egalitarnego modelu eklezjalnego. Kościół jest synodalny od początku – Sobór Jerozolimski, Katarzyna ze Sieny, działalność św. Franciszka z Asyżu – to tylko niektóre przykłady z historii, które uświadamiają nam to, co wyraża teologiczna formuła ostatniego soboru: Ecclesia semper reformanda – Kościół zawsze potrzebuje i domaga się reformy. Tu istnieją dwie drogi realizacji synodalności: strukturalna i personalistyczna. Obie dotykają samej istoty Kościoła we wszystkich jego funkcjach – nauczycielskiej, kapłańskiej, prorockiej.           
             
Ojciec Święty Franciszek wielokrotnie podkreśla potrzebę „odnowy życia duszpasterskiego”. Na czym powinna ona polegać – tu i teraz?   
– Kościół nie tylko wzywa do odnowy życia poszczególnych ludzi, ale sam jako wspólnota, jest adresatem tego wezwania. Oznacza to wezwanie do podjęcia odnowionej, teologicznej autorefleksji Kościoła. To nie jest nic nowego – już sobór Watykański II w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym („Gaudium et spes”) – uwrażliwił wspólnotę Kościoła na potrzebę skierowania spojrzenia nie tylko na zewnątrz, ale i w głąb swojej istoty. Kościół jest zwrócony ku Bogu, światu i ludziom. Nie jest samowystarczalny i definiować się może tylko poprzez relację w tych trzech kierunkach, postrzegając swoje zadanie, jako służbę na rzecz jedności i uświęcania.     

„Sercem synodu jest wsłuchiwanie się w głos Ducha Świętego i słuchanie siebie wzajemnie” – powiedział bp Krzysztof Włodarczyk. Jak umiejętnie słuchać, by przyniosło to konkretne owoce?

– W tradycji teologii apofatycznej (negatywnej) podstawą jest droga negacji. Dlatego konkretnie: nie usłyszę głosu Ducha Świętego, kiedy kieruje mną zbytnia autokoncentracja („szukanie siebie” albo skupienie wyłącznie na swoim ego, postrzegania Kościoła według własnych wyobrażeń); gdy podejmuję działanie w stanie wewnętrznej dysharmonii, wątpliwości; gdy podejmowane działania są próbą krótkowzrocznej reakcji na słabości ludzi; gdy siebie i wspólnotę Kościoła postrzegam jako „oblężoną twierdzę”; gdy nie rozróżniam uzasadnionej krytyki od pustego krytykanctwa; gdy w odpowiedzi na cierpienie reaguję chęcią odwetu; gdy trudności powodują wycofanie z przestrzeni możliwości czynienia dobra.        

W programie ogólnoświatowym został położony nacisk na trzy słowa: komunia, uczestnictwo i misja. Jak je odczytać?        

– W Liście do Diogeneta czytamy: „Czym jest dusza w ciele, tym są chrześcijanie w świecie…”. W kontekście kluczowych słów synodu, należy stwierdzić, że już nie chodzi tu o samych chrześcijan, czy o sam Kościół. Chodzi o owocność dla innych, działanie wewnątrz świata w duchu Chrystusa.

Patrząc bardziej lokalnie – jakie wyzwania czekają Kościół Bydgoski?  
– Nieustanna praca nad samoświadomością eklezjalną – rozumienie Kościoła, przynależności do wspólnoty i podjęcie odpowiedzialności za nią we właściwym zakresie; podnoszenie jakości posługi duszpasterskiej; wzmocnienie solidarności i subsydiarności wewnątrz Kościoła; podjęcie refleksji nad sposobem kreatywnego, skutecznego sprawowania władzy w Kościele; rozwój form integracji wiernych.

Wierni z naszej diecezji mieli okazję wypowiedzieć się w specjalnej ankiecie. Co z niej wynika?

– Badania empiryczne, szczególnie longitudinalne, rozciągnięte w czasie i z serią powtórzeń, stanowią materiał dający podstawy nie tylko do formułowania ostrożnych hipotez, ale także do odpowiedzialnej weryfikacji. Należy pamiętać, że synod to nie tylko praca intelektualna, ale również wysiłek duchowego rozeznania. Doświadczenia i dane zebrane podczas prac synodalnych, koncentrują naszą uwagę na potrzebie budowania silnej i dojrzałej tożsamości „ludzi Kościoła”.

Wiemy, że w wielu parafiach powstały specjalne zespoły, które chcą iść dalej. Są i takie wspólnoty – nie bójmy się tego powiedzieć – w których temat ten stał się zupełnie obojętny… Co dalej, ile zależy od kapłana przewodnika, a ile od samych świeckich?

– To znak czasu – wołanie Kościoła w Polsce o duszpasterzy – takimi, jakimi powinni być. Oczekiwania świeckich są duże i to znak nadziei, że sprawy Kościoła nie zobojętniały tym, którzy w nim są. Żyjąc w świecie, szukają możliwości pogłębienia wiary i dróg zaangażowania się w kształtowanie rzeczywistości Kościoła.

Całość rozmowy, która ukazała się w nr. 28 Przewodnika Katolickiego na 10 lipca.

Zdjęcie: Marcin Jarzembowski

print