18.04.2025
„Pragnę i dokonało się – te dwa słowa stanowią rzeczywisty testament Jezusa z Krzyża dla nas” – mówił w Wielki Piątek w kościele Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na bydgoskich Ugorach, bp Krzysztof Włodarczyk.
Ordynariusz przypomniał, że jezusowe „pragnę” jest wyrazem dosłownego, fizycznego pragnienia. – Godziny cierpienia, tortur, męki – tak też to słowo rozumieją stojący pod krzyżem, podając Jezusowi na hyzopie gąbkę nasączoną octem, który ma przynieść orzeźwienie. Ale ewangelista łączy jezusowe „pragnę” z krzyża z innym pragnieniem wypowiedzianym przez Niego przy studni niedaleko Sycharu, przy której spotkał Samarytankę: „Daj Mi pić”. Samarytanka sądziła, że Jezusowi chodzi o wodę ze studni, gdy tymczasem odkrywa, iż to ona stanęła wobec Tego, który jest „źródłem wody żywej”, „tryskającej ku życiu wiecznemu” – mówił, dodając, że Jezus pragnie, by nie tylko Samarytanka, ale każdy wierzący przyszedł do Niego i zaczerpnął tej wody.
On – jak zauważył bp – zbawia świat, człowieka przez miłość ukrzyżowaną. – Oto w ofierze krzyża, w śmierci Jezusa, miłość Boga do człowieka osiąga swoje wypełnienie, kres. Już bardziej nie można kochać. To jest miłość Boga, która w śmierci Jezusa staje się solidarna z każdym człowiekiem – powiedział biskup Krzysztof Włodarczyk, dodając, że bezwarunkowa miłość Jezusa przywraca człowieka do relacji z Bogiem i otwiera go na relację z drugim człowiekiem. Jedno jest pewne. Słowo „pragnę” niezależnie od swojej teologicznej głębi, pozostaje zawsze prośbą cierpiącego człowieka, wołaniem o wodę, prosty gest miłości bliźniego – powiedział.
Biskup, przypominając uczynki miłosierne względem ciała, zaznaczył, że wołanie „pragnę” dochodzi nieustannie do uszu. To wołanie najmniejszych, spragnionych, żyjących w biedzie materialnej, a także moralnej. – Jezus utożsamił się z tymi, którzy są głodni, nadzy, spragnieni, chorzy, w więzieniu, z cudzoziemcami. Bóg jest blisko pokornych, małych, cierpiących. Sam staje się słaby. Przeżywa największe uniżenie, daje się cały i przez to ukrywa się w ubogich. Kto nie zatyka uszu na wołanie ubogich, wykluczonych, niepełnosprawnych, samotnych, staje się przyjacielem Boga. Kto się odwraca od tych osób, odwraca się od Boga – zaznaczył.
Ordynariusz nawiązał do dokonania aborcji w Oleśnicy – w 36. tygodniu ciąży. – Zastanawiałem się tu, przy krzyżu, jak ja mogę zareagować na to, co stało się z tym dziewięciomiesięcznym Felusiem? Czy mogę spokojnie przejść i posłuchać pani doktor, która mówi, że ona nic złego nie zrobiła, po prostu wykonała czynność medyczną. To mnie porusza, bo o tego najbardziej potrzebującego trzeba się teraz upomnieć – mówił, podkreślając, że nie można stać z wiarą i współczuciem pod krzyżem Jezusa, uciekając od przydrożnych, ludzkich krzyży. – Przydrożnych, czyli stojących obok mojej drogi. Ewangelia wywraca świat do góry nogami. Bóg nie mieszka już w górze, ale na dole, pośród najmniejszych. By Go tam odnaleźć, trzeba iść drogą w dół. Jest to testament Pana Jezusa z krzyża dla nas, dla mnie. Jak na niego odpowiem, jak będę nim żył, akie jest moje „pragnę”, jaka jest miara mojego „umiłowania” Boga i drugiego człowieka? – Prośmy ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana, by naszym „pragnieniem” było „umiłowanie do końca” – zakończył bp Krzysztof Włodarczyk.
Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski