18.10.2022

„Błogosławiony Jerzy Popiełuszko jest dla mnie duchowym przewodnikiem, jeśli chodzi o mówienie prawdy” – powiedział prok. Andrzej Witkowski, który był 17 października gościem Bydgoskiego Klubu Frondy. Spotkanie w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym Diecezji Bydgoskiej zorganizowano w bliskości daty związanej z uprowadzeniem kapłana-męczennika. Było to 19 października 1984 roku.

Prokurator znany jest opinii publicznej jako ten, który usiłował przeprowadzić prawdziwe śledztwo, mając na celu odkrycie prawdy o morderstwie ks. Popiełuszki. – Po raz pierwszy wyjaśnienie tej sprawy zahamowano w 1991 roku, likwidując zespół osób, pracujących nad jej wyjaśnianiem – dodał. 

Śledztwa były „spychane” do prokuratur wojewódzkich, co uniemożliwiało ich dalsze prowadzenie, ponieważ wymagały dużej specjalizacji z zakresu specyfiki działalności aparatu bezpieczeństwa w czasach PRL. – Prowadziliśmy śledztwa, które dotyczyły nie tylko śmierci ks. Jerzego, ale i – w mojej ocenie – zabójstwa ks. Sylwestra Zycha. Te sprawy były ostatecznie umarzane – dodał, podając za kolejny przykład późniejszą śmierć m.in. ks. Stanisława Suchowolca.

Prokurator Andrzej Witkowski jest zdania, że ks. Jerzy nie zginął zaraz po uprowadzeniu. – Jest w najwyższym stopniu prawdopodobne, że ks. Jerzy Popiełuszko przez kilka dni po uprowadzeniu był więziony i torturowany w jednym z bunkrów na terenie Kazunia Polskiego. Został zamordowany z najwyższym stopniem prawdopodobieństwa 25 października przez uduszenie w następstwie ucisku pętli zaciągniętej na jego szyi– powiedział, wskazując na kłamstwa oraz manipulacje związane z tzw. „procesem toruńskim”. – Ja i inni członkowie grupy śledczej przesłuchiwaliśmy funkcjonariuszy departamentu IV MSW i innych departamentów, którzy w różny sposób mieli związek z tą sprawą. Natomiast w Toruniu zrobiono teatr w oparciu o fałszywe dowody. Przed sądem stanęło 22 świadków, z czego 16 osób było związanych z MSW – dodał, zachęcając się do zapoznania ze swoją publikacją.

Czytelnik poznaje osobę prokuratora, który będąc prawnikiem w PRL, jest wierny wartościom. – W mojej książce skupiłem się przede wszystkim na Górsku – miejscu uprowadzenia kapłana – oraz kwestiach, które pozwolą zrozumieć, co działo się między 19 a 25 października 1984 roku. – Nie wsłuchano się m.in. w głos rybaków, którzy byli obecni na tamie we Włocławku i widzieli, jak wrzucano „pakunek” z ciałem właśnie 25 października. Wyłowiono je 26 października – tłumaczył. 

Gość Bydgoskiego Klubu Frondy podkreślił, że prawda ma swoją cenę. – Trzeba jej wciąż bronić i dociekać, by następne pokolenia nie były wprowadzane w błąd – podsumował. – Droga do prawdy, zwłaszcza jeśli chodzi o ks. Jerzego Popiełuszkę, jest jeszcze wciąż daleka. Etap najnowszej historii Polski pokazuje, że jest też niezwykle trudna. My dziękujemy Bogu, że mamy wspaniałego patrona. Jestem przekonany, że dla wszystkich, którzy skorzystali ze spotkania z panem prokuratorem, prawda jest najważniejsza. Posłuchaliśmy kogoś, kto wie dużo więcej od nas i o tę prawdę walczy – dodał ks. Krzysztof Buchholz, proboszcz bydgoskiej parafii NSPJ, zaangażowany w organizację wydarzenia.

Dowody, które jednoznacznie wskazują na inny przebieg zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki pojawiły się już w 2002 roku. Prokurator Andrzej Witkowski w swojej karierze dwukrotnie badał sprawę morderstwa kapelana „Solidarności”.  W obu przypadkach, w latach 1990-1991 i 2000-2004, był odsuwany od śledztwa.

Przyszły błogosławiony swoją ostatnią kapłańską posługę sprawował w bydgoskim kościele Świętych Polskich braci Męczenników – 19 października 1984 roku.

Tekst: Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: Wiesław Kajdasz

 

print