„Na tyle jesteśmy święci, na ile pozwalamy Bogu zamieszkać w nas” – podkreślił biskup Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz diecezji przewodniczył Mszy św. w kościele parafialnym Świętego Krzyża, który położony jest w centrum Cmentarza Nowofarnego w Bydgoszczy. – Przeżywamy podniosłą uroczystość, w czasie której cieszymy się z chwały i wywyższenia, jakiego za dobre i doskonałe życie na ziemi, doznają od Boga święci. Kim oni byli? – pytał bp Krzysztof Włodarczyk, dodając zaraz, że ludźmi całkowicie podobnymi do nas: kobietami, mężczyznami, dziećmi. – Mieli swoje ojczyzny, żyli w różnych czasach, wypełniali powołania. Ponad 40 tysięcy nazwisk – tych duchowych gigantów – znajduje się na oficjalnej liście Kościoła. To jednak nie wszyscy. Żyły bowiem i żyją na świecie miliony anonimowych świętych, których codzienność i czyny nie zostały przez Kościół i ludzi dostrzeżone, rozpoznane. Tym niemniej są oni święci w oczach Boga – dodał.

Według biskupa bydgoskiego nieprawdą jest, że do świętości zostali wybrani tylko niektórzy ludzie, „jacyś nadzwyczajni, mocarze”. – Wszyscy bowiem jesteśmy powołani przez Boga, by być świętymi – stwierdził, cytując fragmenty Starego i Nowego Testamentu. – Co powinniśmy czynić, by stawać się świętymi? – pytał bp Włodarczyk. – Na tyle jesteśmy święci, na ile pozwalamy Bogu zamieszkać w nas – mówił, przypominając o przykazaniu miłości Boga i bliźniego oraz wezwanie do ciągłego nawracania i życia Ewangelią. – Świętość to nie perfekcjonizm, ani stawanie się kimś doskonałym. To także nie cierpiętnictwo. Święty to mocarz miłości, wierności i piękna – powiedział.

Biskup Krzysztof Włodarczyk podkreślił, że świętość jest darem i nie da się jej nabyć samemu, czy wypracować przez samozaparcie. 

HOMILIA

 

Po Mszy św. ordynariusz przewodniczył procesji na cmentarzu z modlitwą za zmarłych. Biskup Krzysztof Włodarczyk zatrzymał się także m.in. przy grobach ks. Ryszarda Markwarta, ks. Tadeusza Skarbka-Malczewskiego oraz Maryanny Kozalowej, matki bł. bp. Michała Kozala.

Relacja w Przewodniku Katolickim.

Tekst, nagranie, zdjęcia: Marcin Jarzembowski

print