26.12.2022

„Dobry uczynek jest jak bumerang, on zawsze powróci” – powiedziała Izabela ze Skautów Europy. Wilczki z Gromady Przyłęki-Brzoza upiekły, przyozdobiły setki świątecznych pierników, które trafiły do bydgoskiej Ogrzewalni „U Miecia”. 

Pierwszy etap prac odbywał się w domach. Drugi w gościnnej plebanii parafii w Przyłękach. Był on częścią jednej ze zbiórek skautów, które odbywają się co dwa tygodnie. – Zależy nam, by ubodzy i bezdomni mimo wszystko poczuli klimat świąt. Warto pomagać, bo po pierwsze wykonujemy dobry uczynek, a po drugie dobro do nas powraca. Dzięki temu ci ludzie są choć trochę szczęśliwi – dodała Lena. 

Wraz nią przy kilku stołach zasiadła grupa dziewcząt. Jedne wyrabiały masę lukrową, drugie przyklejały ozdoby, a jeszcze inne pakowały smakowitości. – Przekazujemy je osobom, które często nie mają bliskich. Robiąc dobry uczynek, czuję w sercu radość, że mogłam komuś pomóc. Myślimy, że takie wsparcie umili im święta. Dlatego, że oni nie mają tego, co my, a co według nas powinien mieć każdy – dodały Maja i Cecylia.

Każdy doskonale wiedział, jakie ma zadanie do wykonania. Stąd zaledwie po dwóch godzinach – delegacja wilczków – wyruszyła do bydgoskiej bazyliki św. Wincentego a Paulo, gdzie w jednym ze skrzydeł domu zakonnego mieści się Ogrzewalnia „U Miecia”. Tam na Skautów Europy czekali gospodarze. – Czuwaj! Jesteście harcerzami? Skautkami Europy! A to są nasi chłopacy – Krzysztof i Roman. Oni u nas mieszkają i razem dziękujemy wam za takie wspaniałe prezenty – powiedział ks. Sławomir Bar CM.

Przy samym wejściu do ogrzewalni, prowadzonej przez Księży Misjonarzy, pod szyldem Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłosierdzia, uważne oko może dostrzec napis: „miłość”.  – To jest najważniejsze, byśmy potrafili kochać drugiego człowieka, niezależnie od tego, jaki on jest i kim jest. Dzisiaj ludzie nie chcą wierzyć w miłość, myślą, że nie jest ona za darmo. Miłość musi być za darmo, bo wtedy ma sens – mówi ks. Bar CM.

W chwili dostarczenia pierników w ogrzewalni mieszkało ponad trzydziestu mężczyzn. – Chłopacy poczuli się docenieni i zauważeni. O to chodzi, by człowiek ubogi, ten z ulicy, skrzywdzony, poniewierany, poniżany, poczuł, zobaczył i uwierzył, że wokół niego są ci, którzy go nie przekreślają. Dziewczynka, która zaczęła mówić, że specjalnie robiła pierniczka dla nich, pokazała, jak wielkie, piękne i wrażliwe może być serce bliźniego – powiedział ks. Bar CM, myśląc o skautce Lenie. – Bo Pan Bóg dał na miłość i gesty z nią związane po to, byśmy je wykorzystywali – dodała skautka Zelia. 

Skauci Europy poprzez swoją działalność chcą wspierać wychowanie w rodzinie. Pomagać dzieciom stać się odpowiedzialnymi i szczęśliwymi obywatelami oraz chrześcijanami, otwartymi na Boga i innych, spójnymi w swoich myślach, słowach i działaniach; dorosłymi na których można polegać. – W Gromadzie Przyłęki-Brzoza są moje dwie córki. To dla mnie bardzo ważne, ponieważ chciałabym, by mogły przebywać w grupie osób, będących blisko Boga, ale i praktycznej miłości do bliźniego. Każdy z naszych skautów ma prawa, obowiązki, swoją rolę do spełnienia. Wszystkie te zasady są bliskie wartościom chrześcijańskim i katolickim – podsumowała przyboczna Lucyna Brudnoch.

Tekst i zdjęcia: Marcin Jarzembowski

 

 

print