18.02.2023
„Od 4 marca ubiegłego roku żyjemy bezpiecznie. Proszę was, byście cenili życie, każdą jego minutę” – mówiła ze łzami w oczach Maria, dziękując Fundacji Polska oraz Zgromadzeniu Ducha Świętego, dzięki którym w pierwszych dniach wojny schronienie znalazło wielu uchodźców z Ukrainy.
„Z dobroci serca”, bo tak zatytułowano spotkanie (17 lutego) w Bydgoszczy rok po napaści rosyjskiej, było podsumowaniem, a także zachętą do dalszej pomocy. – W czwartym dniu wojny nasz dom zapełnił się mieszkańcami. To są mocne przeżycia, o których trudno opowiadać bez wzruszenia. Za nami wiele dobra, które miało miejsce w życiu domu, prowincji, ale i Polski – dodał o. Marek Myśliński CSSp, podkreślając, że dobro zawsze powraca. – W nim zawarte są uśmiechy i bezpieczeństwo tych, którzy z nami mieszkają i tworzą od ponad roku rodzinę – powiedział.
To prawie setka osób, które zamieszkały m.in. w byłych pokojach seminaryjnych Zgromadzenia Ducha Świętego. – Wojna na pewno wszystkich zaskoczyła, ale jest ona pewną kontynuacją tego, co się wydarzyło w 2014 roku w Donbasie. Wtedy ten problem został zbagatelizowany – mówi Krzysztof Szperkowski z Fundacji Polska. – Wcześniej działaliśmy, pomagając potrzebującym. Po wybuchu wojny 80 procent naszych działań zostało skierowanych na osoby z Ukrainy – dodaje prezes fundacji Magdalena Szperkowska.
Owocem współpracy fundacji, zgromadzenia, jak i wsparcia darczyńców, wolontariuszy, były także trzy transporty humanitarne. Pierwszy z nich wyruszył w czerwcu 2022 roku do parafii w Irpieniu. – Byłem poproszony tylko o to, by udostępnić samochód. Ostatecznie pojechałem i było to dla mnie silne przeżycie emocjonalne – opowiada Sławomir Rybka.
Kierowca, wolontariusz podkreśla, że pomoc ze strony fundacji i zgromadzenia trafia bezpośrednio do adresatów. – Na pewno nie zapomnę wizyty u starszej kobiety, której syn zginął na froncie. Tego, jak opowiadała, że pocisk przeleciał przez jej salon, sypialnię, łazienkę, wpadając do drugiej klatki i zabijając sąsiadów. Ona te dziury pozasłaniała tym, co miała. Poza tym panował mróz, a była bez ogrzewania i szyb w oknach. Warto było tam pojechać, a miniony rok był czasem zrewidowania swoich wartości, poglądów, zamierzeń i ambicji – dodał Sławomir Rybka.
Spotkanie w zakonnej auli było również okazją do odpowiedzi na pytanie, jak pomagać mądrze i systemowo. – Na pewno zmienił się charakter wsparcia. Pierwsze miesiące były adaptacyjne. Potem był to czas otwarcia się i współpracy z zakładami pracy, szkołami, instytucjami – podkreśla o. Marek Myśliński CSSp. – Chcielibyśmy by ta wojna się zakończyła. Byśmy mogli jeździć na Ukrainę w innym charakterze. Jednak nic na to nie wskazuje – dodaje Krzysztof Szperkowski.
Wszyscy zapewnili, że pomoc nie zostanie przerwana. –Ten rok pokazał, jak wielu przyłączyło się do tej akcji. Jak wielu uczyło nas, co znaczy być misjonarzem w codzienności. Chcemy dobrocią serca zarazić kolejnych ludzi – powiedział o. Myśliński CSSp. – Za nami dwanaście miesięcy przekraczania granic w wielu sercach. Nigdy się nie poddajemy – podkreśliła prezes Fundacji Polska Magdalena Szperkowska.
Już w marcu planowany jest następny transport humanitarny, tym razem aż do Chersonia. – Po przeczytaniu wiadomości, zrozumiałam, że nie był to sen. Zrozumiałam, że nie będziemy mogli żyć tak, jak wcześniej. Rano, 3 marca 2022 roku, na miasto spadła rakieta, niecały kilometr od naszego domu. Zdecydowałam się wyjechać z kraju. Dziękuję Polsce i Polakom za możliwość bezpiecznego życia – dodała Maria, która przebywa w Bydgoszczy z 14-letnią córką. – Chcemy nieść pokój, miłość i nadzieję. Dając tym osobom przekonanie, że w cierpieniu, wszystkim, co przeżywają, nie są same. Przekonanie, że są tacy ludzie jak my, którzy chcą być z nimi – podsumował o. Marek Myśliński CSSp, przełożony polskiej prowincji Zgromadzenia Ducha Świętego.
Tekst: Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: MJ/Archiwum Fundacji Polska