17.06.2023

„Święci Jan Paweł II i Brat Albert czerpali z tych samych źródeł” – powiedział w Występie bp Krzysztof Włodarczyk. Wspólnota, której patronuje „Biedaczyna z Krakowa” obchodziła 30-lecie istnienia.

Wspomnienie rocznicowe było zarazem okazją do świętowania odpustu i przypomnienia sobie życorysu Adama Chmielowskiego. – Patrząc na drogę niełatwego życia, żarliwej wiary oraz heroicznej miłości, zaczynamy pojmować, jak bardzo słowo Boże potrafi uformować człowieka, uczynić go dobrym i skutecznym narzędziem w ręku Pana ludzkich losów. On potrzebuje naszych stóp, rąk i ust, ale przede wszystkim naszego serca, by Dobra Nowina o Jego miłości była przyjmowana przez kolejne pokolenia ludzi. By wyzwalała w nich odruchy dobra i miłości, braterstwa i solidarności – powiedział.

Adam Chmielowski – jak zauważył biskup diecezjalny – miał gorące i wielkie serce. Swoją miłość do ojczyzny i uczestnictwo w powstaniu styczniowym przypłacił ciężkim kalectwem. Ale to doświadczenie „jeszcze bardziej wyrzeźbiło jego charakter”. – Miał wrażliwe serce, otwarte na piękno, co znalazło wyraz w jego artystycznej twórczości. Nie zatrzymał się jednak na tym poziomie. Poszedł dalej. Podjął próbę konsekrowanego życia, co doprowadziło go do przyjęcia i utożsamienia się z franciszkańskim charyzmatem prostego, ubogiego życia – dodał.

Wrażliwe serce przyszłego świętego odkrywało obszary nędzy w Krakowie przełomu XIX i XX wieku, przez co nie mógł pozostać obojętnym na los najbardziej potrzebujących i zepchniętych na margines życia społecznego. – Nie miał nic, a w swojej trosce o ubogich był tak autentyczny, tak przekonywujący, że znajdował zrozumienie u tych, którzy mogli wspierać jego dzieło ofiarami i jałmużną – stwierdził.

Według biskupa Krzysztofa Włodarczyka we współczesnym świecie chodzi nie tylko o obszary nędzy materialnej, ale także i przede wszystkim nędzy duchowej i moralnej. – Mamy wokół siebie tylu ludzi zagubionych, nie widzących sensu życia albo szukających go w rzeczach banalnych, przemijających, uwikłanych w nałogach i namiastkach szczęścia, którymi chcą zapełnić pustkę – przestrzegał.

Na zakończenie biskup bydgoski dodał, że warto naśladować takich świętych, jak Brat Albert, który nie zmarnował życia. Myślimy dziś o nim, wsłuchując się w słowa, które Bóg za pośrednictwem Izajasza skierował do swego ludu, a więc i do nas wszystkich: „Rozerwij kajdany zła, rozwiąż więzy niewoli, wypuść wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połam. Dziel swój chleb z głodnym, wprowadź w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziej, i nie odwracaj się od współziomków” W życiu Brata Alberta te słowa znalazły żywe echo. On je potraktował dosłownie – zakończył, dziękując mieszkańcom parafii, że wspierają swojego proboszcza w budowie powstającego kościoła.

 

Tekst i zdjęcia: Marcin Jarzembowski
print