13.09.2023

„Mając wiele na tym świecie, mimo woli rezygnujemy z wieczności” – mówił w kościele św. Andrzeja Boboli bp Krzysztof Włodarczyk, zauważając, że Bóg pragnie ludzkiego szczęścia i obfitości, lecz nie zmienia cudownie ziemi w raj.

Słowa z Ewangelii stały się kluczem rozważań w czasie Mszy św. za ojczyznę, która były jednocześnie nawiązaniem do wydarzeń z września 1939 roku, kiedy na Starym Rynku w Bydgoszczy i kilku innych miejscach doszło do rozstrzeliwań.

Dlaczego, według słów Jezusa, lepiej jest być ubogim, głodnym, płaczącym i znienawidzonym, niż bogatym, sytym, śmiejącym się oraz chwalonym? Według biskupa Krzysztofa Włodarczyka dlatego, że mając wiele na tym świecie, mimo woli rezygnujemy z wieczności. – Nie chodzi o to, że im gorzej, tym lepiej. Tylko o to, że trudności, przeciwności, niepowodzenia na tym świecie dużo częściej przyczyniają się do naszego otwarcia się na życie wieczne niż to, co łatwe i przyjemne. Innymi słowy: nie bójmy się trudności!

Cytując słowa z Księgi Rodzaju: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”, biskup Włodarczyk zauważył, że ich zła interpretacja może człowieka prowadzić w złą stronę.

Potem przypomniał, że 5 września 1939 roku do Bydgoszczy wkroczyły pierwsze oddziały 50 Dywizji Piechoty, dowodzonej przez gen. Konrada Sorsche, które uważały się za bogatych, pewnych siebie, wyżej stojących, nadludzi. – Że są „panami” i mogą pogardzać innymi. Czynili sobie ziemię poddaną według prawa rasizmu. Niemalże od samego początku okupacji dochodziło do masowych łapanek na ulicach miasta oraz do egzekucji – mówił.

Generalna rozprawa z bydgoszczanami rozpoczęła się 8 września 1939 roku. Generał Braemer wydał rozkaz w sprawie oczyszczenia miasta ze „zbrodniczych elementów polskich”. Do rana 9 września uwięziono około 400-500 osób, a 10 września liczba zatrzymanych wzrosła do 1400. – Szczególnie krwawo zaznaczył się 10 września, oficjalnie wyznaczony przez władze okupacyjne jako dzień odwetu za „krwawą niedzielę”. Mieszkańców miasta rozstrzeliwano na Starym Rynku przed kościołem pojezuickim, przed muzeum i miejską biblioteką. Wśród ofiar przeważała młodzież gimnazjalna i harcerze. Egzekucje odbywały się również w robotniczej dzielnicy na Szwederowie, na stadionie, w Lesie Gdańskim, na placu ćwiczeń na Jachcicach, w gmachu gestapo na Bielawkach, w piwnicach ratusza miejskiego oraz w podbydgoskich miejscowościach: Tryszczyn, Brzoza, Fordon i Borówno – kreślił historię.

Hitlerowcy w ten sposób realizowali plan całkowitego zniemczenia Bydgoszczy. Wytyczne dowódców brzmiały: „Nie wysłuchiwać żądnych próśb, nie okazywać cienia litości, przeprowadzić rewizję we wszystkich polskich mieszkaniach (…). Fizycznie zlikwidować wszystkie polskie elementy, które w przeszłości zajmowały kierownicze stanowiska lub też w przyszłości mogą być organizatorami polskiego oporu (…). Usunąć polskie napisy, nie pozwolić Polakom na posługiwanie się językiem polskim w miejscach publicznych”. – Na przygotowanych przez okupanta czarnych listach znaleźli się księża, nauczyciele, lekarze, urzędnicy, byli powstańcy wielkopolscy, członkowie Sokoła, hallerczycy, oficerowie rezerwy, członkowie Polskiego Związku Zachodniego, działacze harcerscy oraz absolwenci bydgoskich szkół średnich – mówił, apelując o pamięć, dziękując wszystkim, w tym Wojsku Polskiemu za to, że stoi na straży pokoju.

W uroczystościach z udziałem pocztów sztandarowych – Wojska Polskiego, Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w PRL „Przymierze” w Bydgoszczy oraz Regionu Bydgoskiego NSZZ „Solidarność – uczestniczyli organizatorzy spotkania, przedstawiciele władz różnych szczebli i mieszkańcy miasta.

Tekst i zdjęcia: Marcin Jarzembowski

print