15.03.2024

„Masz wracać, oglądaj jak najdłużej!” – mówił prof. Jerzy Surma, analizując realne działanie chińskiej platformy społecznościowej TikTok. Dodał jednocześnie, że w Polsce korzysta z niej 70 procent osób w przedziale 12-18 lat.

Było to jedno z wystąpień w ramach drugiego ogólnopolskiego sympozjum naukowo-edukacyjnego „Smartfon – wyzwanie naszych czasów”, na które zaprosiła słuchaczy Centralna Diakonia Społeczna Ruchu Światło-Życie. Wykładów i dyskusji można było wysłuchać w Akademii Kujawsko-Pomorskiej w Bydgoszczy.

Pierwsza część miała charakter edukacyjny i była skierowana do części uczniów szkół podstawowych, ponadpodstawowych i studentów, a druga naukowy, adresowany do osób dorosłych – wychowawców, nauczycieli, rodziców i samorządowców. – Myśl, by sięgnąć po telefon, pojawia się w mojej głowie dosyć często. Mam TikToka, który wciąga, uzależnia, a w konsekwencji zabiera czas, który powinien być przeznaczony na inne obowiązki – powiedział Maksymilian Chmielewicz.

Profesor Jerzy Surma, pracujący na co dzień w Instytucie Informatyki i Gospodarki Cyfrowej SGH w Warszawie, przyznał w rozmowie, że jest posiadaczem TikToka i „skroluje”. – Robię to zawodowo, ale nie ukrywam, że to wciąga człowieka, bez względu na to, co może odkryć – powiedział, dodając, że niewiele można tam znaleźć poza krótkoterminową rozrywką. – Więcej można znaleźć tam hejtu i dezinformacji niż wartościowej wiedzy – podkreślił.

Zwykle – jak zauważył prof. Surma – rodzice nie mają świadomości, w jaki świat zanurzają się ich dzieci. – Mówimy tu o nastolatkach, o niszczeniu ich poznawczych zdolności – podkreślił, dodając, że wiele państw w sposób świadomy zapobiega temu zjawisku. – Robią tak Chiny, które są dostawcą tej usługi, regulując czas dostępu dzieci do tego typu mediów, znając przy tym doskonale efekty uboczne, jakie chcieliby osiągnąć poza granicami swojego kraju – powiedział.

Choć według danych z lutego tego roku TikTok znalazł się na szóstym miejscu wśród odbiorców, to jego popularność wciąż wzrasta. Przeciętny użytkownik spędzał na platformie w 2019 roku 27 minut, a dziś jest to już blisko godzina. Są i takie osoby, które poświęcają na TikTok-a aż 6 godzin. – Często ta podróż w świecie wirtualnym jest fascynująca, bo bezgraniczna. Możemy odkrywać nowe rzeczy. Nasz mózg się tego uczy, a każdy bodziec, jaki dostajemy w Internecie, jest niejednokrotnie dziesięć razy bardziej fascynujący – przestrzega dr Roman Solecki.

Według pedagoga, profilaktyka, psychoterapeuty uzależnień , logoterapeuty oraz mediatora, wynika to często z pustki duchowej, braku kontaktu z samym sobą, relacji z innymi, poczucia bezpieczeństwa, sensu życia, czy możliwości realizowania swoich wartości. – Pracuję z młodymi i często widzę, że dla nich Internet jest czymś, w co uciekają – na przykład od trudnych emocji, konfliktów – podkreślił dr Roman Solecki, wskazując na „nudę egzystencjalną”. – Uciekają od pytań: kim jestem, po co żyję, jaki jest sens tego, co mnie spotyka, czy życie to coś więcej niż tylko rozrywka, zaspokajanie potrzeb – powiedział.

Według Mirosławy Chmielewicz z Centralnej Diakonii Społecznej Ruchu Światło-Życie smartfon jest wyzwaniem naszych czasów. – Wiedza, jaką usłyszymy, pomoże nam lepiej zrozumieć mechanizmy, którymi posługują się media, dzięki czemu będziemy mogli umiejętnie korzystać z tego urządzenia – podkreślała pomysłodawczyni wydarzenia, zapraszając do zdobycia „smartfonowego prawa jazdy”. – Byśmy to my nad tym małym, ciekawym urządzeniem panowali, a nie odwrotnie – dodała Mirosława Chmielewicz.

Według prezes Fundacji z Różą – Małgorzaty Więczkowskiej – nie jesteśmy w stanie zahamować tego zjawiska. Należy jednak wciąż uświadamiać, że smartfon ma być przede wszystkim narzędziem pracy. Urządzeniem, które ułatwia komunikację, załatwianie spraw. – Można jednak robić przerwy, wyłączać powiadomienia, planując wolny czas od mediów społecznościowych, by nami nie zawładnęły – przestrzegała

Małgorzata Więczkowska skupiła się tym razem na grach komputerowych, odpowiadając na pytanie, czy zagrażają dzieciom? – Można powiedzieć, że dla młodego pokolenia jest to wirtualny plac zabaw. Oczywiście nie chcę generalizować i mówić, że wszystkie gry są złe. Jednak te najbardziej popularne mają dużą dawkę agresji, przemocy, czy erotyzacji. Są tam także obecne elementy okultystyczne, z którymi młody człowiek się identyfikuje, nie zadając sobie sprawy z konsekwencji – powiedziała.

Medioznawczyni i prowadząca serwis nt. edukacji medialnej przywołała m.in. badania Fundacji Dbam o mój zasięg, podkreślając, że z grami komputerowymi miało do czynienia ok. 65 procent młodych. 

Wśród prelegentów znalazła się także psycholog, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii Bogna Białecka. – Dziewczyny grają mniej niż chłopcy. Dla chłopców jest to bardziej pasja, a dla dziewcząt to jedna z wielu rozrywek – mówiła, rozwijając temat „Czy jesteś sterowany? Odkryj swoją wolność w świecie gier”. Co robić, by gra była rozrywką? Według Bogny Białeckiej należy: dbać o obszary zwycięstw offline; rozwijać pasje; stosować ścisłe limity czasowe; unikać gier wysoce uzależniających oraz nie próbować usprawiedliwiać niepohamowania w grze jej walorami „edukacyjnymi” czy „perspektywą profesjonalizacji i zarabiania milionów jako e-sportowiec”.

„Jaki jest cel tego spotkania? Chodzi o postawienie diagnozy” – mówił, bp Krzysztof Włodarczyk, zachęcając, by poszukiwać antidotum. – Jak w wolności korzystać z tego urządzenia, by przynosiło to pożytek dla użytkownika – powiedział bp, dziękując prelegentom i organizatorom. 

Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski

print