02.07.2024

W słońcu i deszczu – pielgrzymi z parafii św. Anny w Krajence – jadą na rowerach, by po pięciu dniach dotrzeć do Kalwarii Wielewskiej na Kaszubach. Ważnym przystankiem na ich szlaku było sanktuarium Matki Bożej w Byszewie.

Miejsce, położone niedaleko Bydgoszczy, słynie z wielu łask, jakie wierni wypraszają przed cudownym wizerunkiem Królowej Krajny. – Tu, przy Pani Byszewskiej, czujemy się bezpiecznie, jak dzieci, które mają dobrą opiekę. Oddajemy się Jej i prosimy, by nas prowadziła do Jezusa, w którym jest zbawienie – powiedział bp Krzysztof Włodarczyk, który przewodniczył Mszy św.

Była to pierwsza oficjalna wizyta ordynariusza w tym miejscu, które należy do diecezji pelplińskiej. – Cieszymy się, że twoja obecność przypadła w momencie, w którym jesteś pośród swoich diecezjan. To zaszczyt dla nas – mówił kustosz oraz proboszcz, ks. Stefan Adrich. – Księże biskupie, spotkanie z Panią Byszewską, zwłaszcza to pierwsze, jest niesamowite. Zapewniam, że w naszej grupie są tacy, którzy tu przybywali, prosząc o rzeczy po ludzku trudne – podkreślił organizator, proboszcz parafii św. Anny w Krajence, ks. kanonik Grzegorz Fabiszak.

Biskup Krzysztof Włodarczyk zauważył, że są różne rodzaje pielgrzymowania – na pieszo, rowerem, motocyklem, konno. – Jednak nie forma jest ważna, ale pytanie – gdzie i po co wyruszam? Pielgrzymka zawsze musi mieć cel, by nie być wagabundą. Mamy wiedzieć skąd i dokąd zmierzamy. Pielgrzym niesie również ze sobą intencje, a poniesiony trud chce włączyć w akt oddania się Panu Bogu – mówił.

Wśród rowerzystów – pątników był Piotr Lupa, na co dzień ministrant – senior w Krajence. – Jestem tu po to, by z osobami, które myślą podobnie, zbudować wspólnotę. Z osobami, dla których wiara i Bóg są czymś bardzo ważnym. Także, by spędzić czas na łonie przyrody, pokontemplować ten dar od Boga – powiedział. – Po drodze zatrzymaliśmy się w Górce Klasztornej, by wypraszać powołania do naszej diecezji – podsumował ks. kanonik Grzegorz Fabiszak.

Zabudowania poklasztorne w Byszewie położone są na skarpie nad Jeziorem Świętym w niewielkiej wsi, której historia sięga wczesnego średniowiecza. Kościół, wielokrotnie palony przez krzyżaków, zachował swoją piękną architekturę i zabytkowe wnętrze. Kult maryjny zaszczepiony przez cystersów, rozwijał się przez wieki wokół wizerunku Matki Bożej Królowej Krajny. Według zapisów kronikarskich na przełomie XVII i XVIII wieku podczas głównego odpustu Byszewo nawiedzało kilkanaście tysięcy pątników.

Na ołtarzu głównym za ozdobną zasuwą znajduje się obraz Królowej Krajny, koronowany w 1966 roku przez bp. Kazimierza Kowalskiego. Przekazy historyczne podają, że płótno zostało wyłowione z Jeziora Świętego, w którym było ukrywane w obawie przed najeźdźcą. W okresie reformacji cenny zabytek opuścił Byszewo – początkowo znalazł się w Koronowie, później w Obrze na terenie Wielkopolski, by po latach peregrynacji wrócić do Krajny.

W latach 1253-1256 Mikołaj Zbrożek, skarbnik księcia kujawskiego Kazimierza, ufundował cystersom klasztor, włączając do ich uposażenia Byszewo razem z ośmioma sąsiednimi wsiami. W 1286 roku książę inowrocławski Siemomysł zezwolił zakonowi na lokację ośrodka miejskiego. Niestety, plan utworzenia miasta został zaniechany z chwilą, gdy cystersi przenieśli siedzibę konwentu do niedalekiej osady smolarskiej Smeysche, od połowy XIV wieku zwanej Koronowem. Pierwszy, murowany byszewski kościół został wzniesiony najprawdopodobniej na przełomie XV i XVI wieku w stylu renesansowym. Uległ jednak zniszczeniu. Pozostałości po tej zabudowie posłużyły za fundament nowej świątyni, zbudowanej w latach 1610-1663 z inicjatywy opata Jana Karola Czołchańskiego.

Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski

print