23.02.2025
„Przykazanie miłości nieprzyjaciół, to wielkie wyzwanie, które musimy podjąć jako uczniowie Jezusa. Musimy pamiętać, że nie jest ponad nasze siły, bo przecież Bóg nigdy nie nakłada na nas zadań, które by przekraczały nasze możliwości” – mówił na Jasnej Górze bp Krzysztof Włodarczyk.
Przewodniczył on w Kaplicy Cudownego Obrazu Eucharystii, która zwieńczyła 50. Kongregację Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie. – Zbyt często oddalamy się od innych ludzi i krzyczymy do siebie, na siebie. Nie chodzi o odległości w metrach czy kilometrach. Chodzi o to, że oddalamy się od innych, uważając że są naszymi największymi przeciwnikami, z którymi się nigdy nie dogadamy. I w ten sposób tworzymy wokół siebie atmosferę dystansu – mówił biskup.
Wtedy – jak zauważył – bardzo łatwo przychodzi nazwać kogoś nieprzyjacielem. – Zamiast obdarzać go miłością, kombinujemy, co by tu zrobić, żeby było jeszcze gorzej. I możemy pomyśleć, że zamiast kochać nieprzyjaciół, to lepiej na nich krzyczeć – powiedział, dodając, że przykazanie miłości nieprzyjaciół, to wielkie wyzwanie. – Musimy je podjąć jako uczniowie Jezusa. Musimy pamiętać, że nie jest ono ponad nasze siły, bo przecież Bóg nigdy nie nakłada na nas zadań, które by przekraczały nasze możliwości – zauważył.
Nawiązując do niedzielnej liturgii słowa, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Ruchu Światło-Życie, porównał ją do dynamicznego (zmiennego) obraz człowieka. – Gdyby ktoś zapytał nas czy jesteśmy chrześcijanami, pewnie odpowiedzielibyśmy bez wahania oczywiście. Lecz czy poza praktykami religijnymi można po czymś poznać, że jesteśmy dziećmi Kościoła? Powtarzamy piękne słowa o miłości wszystkich ludzi na całym świecie, a nie potrafimy wybaczyć temu jednemu, który razem z nami mieszka, pracuje. Cóż pozostało w naszym zagonionym życiu z radykalizmu Ewangelii, gdzież miejsce na miłość nieprzyjaciół, nadstawianie policzka? Czy ktoś postronny patrząc na moje zachowanie mógłby postawić diagnozę tak, to chrześcijanin? – pytał.
Biskup Krzysztof Włodarczyk nawiązał do sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, który w swej książce „Sympatycy czy chrześcijanie?” pisze, że „dojrzałym chrześcijaninem według Biblii jest ten, którego wiara wytwarza spontanicznie owoc uczynków”. – Stwierdza jednocześnie, że większość współczesnych chrześcijan żyje jak poganie, którzy na wzór rozdziału Kościoła i państwa wprowadzili oddzielenie życia od zasad wyznawanej wiary – mówił, dodając, że przyczynę takiego stanu rzeczy upatruje w zaniechaniu katechumenatu, czyli wychowywania ludzi do dojrzałości w wierze. – Podkreśla przy tym, że katechizacja w szkole tylko częściowo spełnia taką rolę, gdyż przekazuje wyłącznie teorię, nie wdrażając do stosowania jej w praktyce. Po wielu latach nauki religii wyrastają nam ciągle pokolenia pogan, analfabetów życia religijnego, co najwyżej niemowląt w Chrystusie, chrześcijan żyjących cieleśnie, dla których ideał życia chrześcijańskiego to tylko legendy i życiorysy świętych ze średniowiecza czy starożytności – mówił.
Według księdza Blachnickiego – jak zaznaczył biskup bydgoski Krzysztof Włodarczyk – naturalnym miejscem formowania postaw zgodnych z nauką Chrystusa była zawsze rodzina chrześcijańska. – Jednak współcześni rodzice niewiele czasu poświęcają religijnemu wychowaniu dzieci, wierząc, iż załatwi to za nich szkoła i Kościół. Jaka jest zatem droga zintegrowania sposobu życia i zasad wiary? – pytał bp, cytując dalej sługę Bożego.
Około tysiąc osób, którym zostały powierzone różne gałęzie formacyjne i diakonie, czyli formy służby na rzecz wspólnoty i Kościoła, pochylało się nad wyzwaniami świata, a także niezmiennym przesłaniu Ewangelii, przekazywanym w formie dostosowanej do aktualnych potrzeb.
50. Kongregacja Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie na Jasnej Górze odbywała się pod hasłem: „Posłani do misji”.
Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: Eugeniusz Reszkowski