11.04.2023

„Śmierć jest okrutna, rozrywa więzi najpiękniejsze z pięknych, wszystko niszczy, ale od kiedy rozprawił się z nią nasz Zbawiciel, nie jest ostatnim słowem” – mówił bp Edward Dajczak podczas Mszy św. pogrzebowej śp. Longiny Włodarczyk.

Kościół Narodzenia NMP w Rusinowie k. Jarosławca w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej był ostatnim przystankiem ziemskiej wędrówki mamy ordynariusza bydgoskiego – bp. Krzysztofa Włodarczyka. – Dziękuję z całego serca, że jesteście. Za to, że możemy zjednoczyć nasze modlitewne wołanie w oparciu o obietnicę, którą zostawił nam Jezus. „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”. To jest to światło nadziei, które przenika ludzkie doświadczenie odejścia bliskiej osoby – mówił na wstępie bp Krzysztof.

Longinę Włodarczyk, która zmarła 5 kwietnia, przeżywszy 86 lat, żegnało 150 kapłanów, rodzina, przyjaciele i znajomi. – Łzy Marii Magdaleny to swoisty skarb Zmartwychwstałego. On gromadzi nas wszystkich, nasze łzy miłości, każde drgnienie serca – mówił w homilii bp senior Edward Dajczak, nawiązując do poranka sprzed dwóch dni. – On był jedyny we wszechświecie, niepowtarzalny i nadal go świętujemy. Zawsze boli, jak ktoś odchodzi. Jednak, kiedy spoglądamy oczyma wiary, to czy można znaleźć chwilę bardziej stosowną do tego, by stanąć twarzą w twarz z Jezusem? – pytał.

Biskup Dajczak, zwracając się do ordynariusza bydgoskiego oraz rodzeństwa, dodał, że nikt nie może zastąpić kochanego i kochającego człowieka. – Mamo, mamusiu, kto tych słów nie zna? To pierwsze, jakie wypowiadamy. To te, które brzmią w nas niepowtarzalnie – powiedział, podkreślając znaczenie miłości matki, która jest jedyna, silna, bezwarunkowa, wytrwała i nieustająca. – Mama ma ciepłe ręce, jej brzmienie głosu wycisza i uspokaja, a bijące serce, zanim się narodzimy, jest już utuleniem dla nas – mówił.

W tym wszystkim, co po ludzku kruche, przemijalne – jak podkreślał bp Edward Dajczak – jest nadzieja. – On Zmartwychwstał i jest cały dla nas. Dzisiaj jest dla naszej siostry. I każdy z nas może „pochwycić” to orędzie paschalnej nadziei – dodał, kończąc osobistym wspomnieniem dotyczącym rozmowy ze śp. Longiną Włodarczyk. – Pamiętam jej słowa w dniu święceń biskupich syna, kiedy powiedziała, że chce bardzo, byśmy razem służyli Panu. Tak bardzo mnie to ujęło. Jesteśmy na pogrzebie uczennicy Pana, która całe życie przeszła z Nim, a jako żona i mama pomnażała miłość. Mamo, dziękujemy – zakończył bp senior koszalińsko-kołobrzeski.

HOMILIA BP. EDWARDA DAJCZAKA

 

„Z żalem, ale i z wiarą w niebo przyjąłem informację o śmierci mamy księdza biskupa. Lubiłem odwiedzać panią Lonię. Zawsze bardzo się cieszyła, kiedy mogła przyjmować Komunię świętą. Miała w sobie niezwykłą pogodę ducha i piękny uśmiech” – to słowa, jakie otrzymał bp Krzysztof Włodarczyk od księdza kapelana, który troszczył się duszpastersko o zmarłą w czasie naznaczonym cierpieniem. – Ostatnią rzeczą, jaką może zrobić syn biskup dla zmarłej mamy, to odprawić Mszę św. i poprowadzić uroczystości pogrzebowe. Jezus Miłosierny, którego nasza mama tak bardzo ukochała, zaprosił ją w Wielką Środę do siebie, na ucztę wieczną, do pełni szczęścia – powiedział bp Krzysztof.

Następnie podziękował w imieniu swoim i rodzeństwa mamie, a także zmarłemu wcześniej tacie, za wychowanie i prowadzenie drogą wiary. – Dziękujemy za troskę o naszą miłość do Pana Boga, Matki Najświętszej, Kościoła i każdego człowieka. Mówiłaś: uśmiechajcie się do ludzi. Jako biskup i syn dziękuję, że wyprosiłaś mi dar powołania kapłańskiego. Mamo, przychodzi chwila ziemskiego rozstania. Prosimy miłosiernego Boga o miejsce dla ciebie w zaciszu nieba – zakończył bp Krzysztof Włodarczyk.

BP KRZYSZTOF WŁODARCZYK

 

W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli również: bp Radosław Orchowicz z archidiecezji gnieźnieńskiej, Krzysztof Zadarko i Zbigniew Zieliński z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Ostatni przewodniczył modlitwom na cmentarzu.

Tekst i zdjęcia: Marcin Jarzembowski

print