18.06.2023

„Jesteśmy wezwani, by być świadkami przebaczenia i zwiastunami cywilizacji miłości oraz życia” – mówił bp Wiesław Śmigiel. Biskup toruński przewodniczył Mszy Świętej odpustowej ku czci patrona diecezji bydgoskiej – bł. bp. Michała Kozala.

Modlitwa na Miedzyniu – w świątyni, której patronem jest męczennik z Dachau – zgromadziła księży, osoby życia konsekrowanego i świeckich. – Znać kogoś po imieniu, to znać jego tożsamość, być z nim blisko. W obozach koncentracyjnych nasi współbracia zostali pozbawieni imion. Każdy z nich miał stać się numerem. Dla nas bł. bp Michał Kozal to nie numer, choć o nim bardzo dobrze pamiętamy – 24544 – to bohater wiary – mówił bp Wiesław Śmigiel.

Przypomniał, że na terenie Bydgoszczy był katechetą, prefektem, a potem został powołany do tego, by być ojcem duchownym kleryków. Następnie został rektorem i biskupem. Sakrę przyjął 13 sierpnia 1939 roku, a już dwa tygodnie później wybuchła wojna. – Kiedy musiał opuścić diecezję pozostał z księżmi, wiernymi i dawał piękny przykład kapłańskiej postawy – dodał.

Biskup Śmigiel przywołał słowa św. Jana Pawła II, które papież wypowiedział w Warszawie 14 czerwca 1987 roku podczas beatyfikacji męczennika. „Tę miłość, którą Chrystus mu objawił, biskup Kozal przyjął w całej pełni jej wymagań. Nie cofnął się nawet przed tym najtrudniejszym: «Miłujcie waszych nieprzyjaciół». Niech będzie jeszcze jednym patronem naszych trudnych czasów, pełnych napięcia, nieprzyjaźni i konfliktów”.

Dalej przypomniał, że w czasie drugiej wojny światowej duchowni, osoby konsekrowane, podobnie jak wielu innych – nauczycieli, urzędników, lekarzy – ponieśli wielkie ofiary dlatego, że byli wierni powołaniu, „czyli bardziej słuchali Boga niż ludzi”. – Kierowali się zasadami ewangelicznymi oraz zdecydowanie sprzeciwiali się nieludzkiej ideologii nazistowskiej i odrzucali niemiecką oraz sowiecką okupację – powiedział.

Były takie diecezje, jak gnieźnieńska, włocławska, chełmińska, z których co trzeci lub co drugi kapłan poniósł śmierć tylko dlatego, że był księdzem katolickim. – Blisko połowa polskich diecezji została pozbawiona posługi biskupów diecezjalnych, w myśl zasady, że należy uderzyć w pasterzy, aby zastraszyć, osłabić i rozbić owczarnię. Niemcy zamordowali w Działdowie arcybiskupa płockiego Antoniego Juliana Nowowiejskiego. Zabito trzech biskupów pomocniczych: Władysława Gorala z Lublina w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen, Leona Wetmańskiego z Płocka w obozie zagłady w Działdowie lub w okolicach tego obozu i Michała Kozala z Włocławka w obozie koncentracyjnym w Dachau – dodał.

Biskup Kozal był znany w całym obozie. – Chociaż sam chodził z trudem, bo nogi miał spuchnięte, nosił czarną opaskę na chorym uchu, to każdego obdarzał uśmiechem i dzielił się swoimi głodowymi porcjami jedzenia. Kiedy ktoś otrzymywał trochę większą porcję chleba i chciał się z nim podzielić, odpowiadał: „bardzo dziękuję za dobre serce, ale proszę zjeść samemu za moje zdrowie”. Kiedy próbowano mu załatwić przydział do pracy, by mógł otrzymywać większe porcje żywności, mówił: „w obozie są inni, którzy potrzebują chleba” – powiedział bp Wiesław Śmigiel.

W kontekście świadectwa duchownych w czasie drugiej wojny światowej jakże przejmująco – według biskupa toruńskiego – brzmią słowa Jezusa: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię”. – Pamięć o tamtych wydarzeniach każe nam patrzeć na to, co dzieje się dzisiaj. Jesteśmy świadkami okrutniej i wyniszczającej wojny, która rozgrywa się na za wschodnią granicą – mówił o Ukrainie. – Wydawało nam się, że XXI wiek będzie czasem pokoju, bo ludzie są mądrzejsi. Niestety nie wszyscy potrafią się uczyć na błędach i grzechach z przeszłości – przyznał.

Pokój – jak podkreślił biskup – wymaga czystego sumienia, wyzbycia się egoizmu i wzajemnego szacunku. Natomiast wojny wyniszczają każdą społeczność i zadają trudne do zagojenia rany. – O pokój apelował i modlił się Jan Paweł II, który sam doświadczył okrucieństwa drugiej wojny światowej. W 1995 roku, w 50. rocznicę wyzwolenia obozu w Dachau, napisał list do kapłanów więźniów, którzy przeżyli. „W czasie pychy i poniżenia, w miejscu rozszalałego zła pozostaliście niezłomni i wierni. W otchłani okrucieństwa i nienawiści, tam, gdzie postanowiono zniszczyć biologicznie człowieka, podeptać jego godność, trwaliście mężnie i heroicznie jako jedyni świadkowie miłości, przebaczenia, jako zwiastunowie nowej cywilizacji, opartej na prawdzie, dobru, szacunku dla życia i sprawiedliwości”. – Dzisiaj już świadków tamtych wydarzeń nie ma z nami, ale to my jesteśmy wezwani, by tak jak oni być świadkami przebaczenia i zwiastunami cywilizacji miłości oraz życia – zakończył.

Biskup Michał Kozal zmarł 26 stycznia 1943 roku po południu w obozowym bloku chorych zwanym rewirem, dobity śmiercionośnym zastrzykiem. Jego ciało spalono w krematoryjnym piecu. – Chcemy oddać cześć naszemu patronowi i uwielbiać Chrystusa za błogosławionego, a niebawem – daj Boże – świętego – powiedział gospodarz spotkania, proboszcz, ks. kan. Tadeusz Putz. – Biskup Michał Kozal przypomina nam, że siłę ducha oraz wierność Jezusowi czerpał z Eucharystii. Z miłością służył tym, z którymi współcierpiał. Dodawał ducha i pokazywał światło w zmartwychwstałym Panu. Idźmy dalej i z przekonaniem, że ostateczne zwycięstwo jest w Bogu – zakończył biskup Krzysztof Włodarczyk.

Tekst, nagranie, zdjęcia: Marcin Jarzembowski

print