11.02.2024

„Każdy z nas wezwany jest do przyjęcia postawy dobrego Samarytanina” – mówił z okazji obchodów Światowego Dnia Chorego bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz diecezji bydgoskiej, który gościł z wizytą w Hospicjum Sióstr św. Elżbiety w Złotowie, zauważył, że nieuleczalna choroba staje się niejednokrotnie źródłem przewartościowania stosunku do samego siebie, otoczenia i Boga.

Dziękując chorym za ich obecność, ofiarowane cierpienie, wyraził wdzięczność wszystkim, którzy na co dzień tworzą społeczność złotowskiej placówki. Dodał zarazem, że przypowieść o miłosiernym Samarytaninie wskazuje, jaki winien być stosunek każdego do cierpiących bliźnich. – Nie wolno nam ich „mijać”, przechodzić mimo z obojętnością, ale winniśmy przy nich „zatrzymywać się” – mówił.

Owo zatrzymanie – jak podkreślił bp – nie oznacza ciekawości, ale gotowość. Jest to otwarcie jakiejś wewnętrznej dyspozycji serca, które ma także swój wyraz uczuciowy. Miłosiernym Samarytaninem jest każdy wrażliwy na cudze cierpienie, człowiek, który „wzrusza się” nieszczęściem bliźniego. Czasem współczucie pozostaje jedynym wyrazem naszej miłości i solidarności z cierpiącym – dodał.

Według biskupa Krzysztofa Włodarczyka to okazja, by dotknąć jeden z kluczowych punktów całej chrześcijańskiej antropologii. – Człowiek nie może odnaleźć́ się̨ w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego. Miłosierny Samarytanin to ktoś zdolny do takiego właśnie daru – zakończył.

Placówka nie tylko posiada oddział dla dorosłych. Tutaj na prawdziwą miłość i wsparcie mogą liczyć także dzieci. Aż 95 procent z nich zostało porzuconych właśnie ze względu na chorobę. – Chcieliśmy podziękować za dzisiejszą uroczystość, dla nas najważniejszą w roku. Za to świętowanie wśród tych, którzy potrzebują naszego wsparcia – powiedziała dyrektor, s. M. Piotra CSSE. – Witamy wszystkich w hospicjum – powiedział Fabian, który podziękował w imieniu dzieci.

Hospicjum Sióstr św. Elżbiety w Złotowie do czerwca ubiegłego roku miało pod swoją opieką 3268 osób. Aż 868 z nich wyszło o własnych siłach do domu. – Dziękuję za słowo Boże, które było trafione w każdy punkt mojego serca. W tym miejscu uświadomiłam sobie, jak trudno dzisiaj, nam wierzącym przecież, absolutnie i do końca powiedzieć: „bądź wola Twoja”. To, jak ważne jest to bezgraniczne zaufanie – dodała pacjentka Mirosława Chojnowska.

Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski

print