24.04.2022

Była to przede wszystkim okazja do spotkania z ubogimi, a także tymi, którzy uciekają przed wojną na Ukrainie.

Degustacja pierogów i barszczu ukraińskiego, wymiana prezentów i zabawy dla dzieci – to niektóre z atrakcji „Bazylikowania”, jakie zorganizowano przy bydgoskiej Bazylice Mniejszej św. Wincentego a Paulo. – Najważniejsza jest ta radość ludzi, którzy tutaj przychodzą. W tym miejscu łączą się katolicy z wyznawcami obrządku wschodniego. My świętujemy Niedzielę Bożego Miłosierdzia, a oni Zmartwychwstanie Pańskie. Dlatego razem się cieszymy, degustujemy barszcz i pierogi ukraińskie, które były lepione w Wielkim Tygodniu – powiedział proboszcz ks. Sławomir Bar CM.

Na terenie parafii stanął namiot z przekazanymi od darczyńców ubraniami, książkami, zabawkami, nietrafionymi prezentami, czy artykułami dekoracyjnymi. – Jedna z pań podeszła i powiedziała: proszę księdza, czuję radość w sercu, kiedy widzę dzieci z Polski, Ukrainy, bawiące się zabawkami, które przyniosłam. Najbardziej chodzi nam o spotkanie, zjednoczenie wszystkich wokół Kościoła. Pokazanie wspólnoty, międzyludzkich wartości, które zabrała nam pandemia, jaki i tocząca się wojna. Chodzi o to, by człowiek dla drugiego był bratem – dodał ks. Sławomir Bar ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy.

Nad przygotowaniem wydarzenia czuwało wielu przyjaciół bazyliki, wolontariuszy, pracowników i podopiecznych Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. – Nawet zaprzyjaźniłam się z panami z noclegowni. Awansowałam, ponieważ nazwano mnie szefową – mówi z uśmiechem wolontariuszka, a na co dzień lekarz stomatolog i konsul honorowy Serbii Maria Lorentowicz-Zagalak – Jestem wychowana w domu, gdzie od zawsze się pomagało. To jest pewna droga, która pozwala nam połączyć również ludzi mniej wierzących, średnio wierzących, wątpiących. Jestem przekonana, że ten kto stanie bliżej bazyliki, poczuje w sobie łaski Ducha Świętego, może usłyszy również, że warto – dodała Maria Lorentowicz-Zagalak.

Z zaproszenia skorzystały setki osób. – Uważam, że ten wspólny czas jest bardzo potrzebny. To miejsce, które integruje i zbliża do siebie wielu ludzi – powiedziały panie Barbara i Bożena. 

Tekst: Marcin Jarzembowski
Zdjęcie: Wiesław Kajdasz

print