Siostry i Bracia!
Stając w tym roku u progu Wielkiego Postu, mamy w pamięci dramatyczne doświadczenia minionych dni – wojna na Ukrainie, zamachy terrorystyczne, prześladowanie chrześcijan i spalone świątynie.
Zastanawiamy się jak wykorzystać ten czas dany nam przez Boga (2 Kor 6,2), u którego możemy znaleźć moc dla ducha i światło, które rozświetli drogi naszego życia i ogrzeje serca. Możliwe to jest dlatego, że „Bóg sam pierwszy nas umiłował” (1J 4,19), a my jedynie odpowiadamy na tę miłość. Rozpoznanie pierwszeństwa Boga możliwe jest wtedy, gdy najpierw my sami poznamy prawdę o sobie, o swojej słabości i grzechu, o naszej ludzkiej kondycji. Proponuję, abyśmy w tym poznawaniu prawdy o sobie i bliźnich oraz o otaczającym nas świecie posłużyli się dwoma tekstami z Nowego Testamentu, które także pozwolą dostrzec owo pierwszeństwo Boga w miłości.
Pierwszy tekst, zapisany w ewangelii św. Marka i św. Mateusza (Mk 10,32-40; Mt 20, 17 -23), opowiada o tym, jak Jezus w drodze do Jerozolimy już po raz trzeci zapowiada swoją mękę i śmierć, że będzie wydany arcykapłanom i poganom, że będzie wyszydzony, ubiczowany i ukrzyżowany a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Jednak dwaj uczniowie Jan i Jakub, którzy wcześniej byli już świadkami przemienienia na Górze Tabor, jakby tego co mówi Jezus nie słyszą i ich to w tej chwili nie interesuje. Oni mają własny pomysł na życie i myślą tylko o swojej przyszłości. Chcą zająć ważne miejsca w Królestwie Niebieskim, jeden po prawej, a drugi po lewej stronie Jezusa (Mk 10,37). Patrząc po ludzku to tak jakby się spodziewali ministerstwa spraw zagranicznych i ministerstwa spraw wewnętrznych w przyszłym Królestwie. Wówczas Jezus im odpowiada: Nie wiecie o co prosicie (Mk 10, 38). Zauważmy, że w tej odpowiedzi Jezusa znajdujemy w istocie swoistą definicję człowieka – człowiek to ten, który do końca nie wie o co prosi. Czyż za tym stwierdzeniem nie kryje się prawda, że człowiek może się pomylić i nakreślić sobie taki obraz życia i świata, którego nie ma i kreśli sobie taką drogę, której w przyszłości nie da się zrealizować, a jeśli nawet byłoby to możliwe, to czy przewiduje człowiek, że na tej drodze znajdzie się krzyż ? A zatem czyż właśnie tylko Ewangelia nie przynosi nam ostatecznej prawdy i mądrości o naszym życiu i dlatego powinniśmy się w niej zagłębiać ?
Drugim tekstem, który poddaję pod refleksję, jest wypowiedź Jezusa z krzyża: Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią (Łk 23, 34). Zapewne w okresie Wielkiego Postu wielokrotnie będziemy to słyszeć. W tych słowach Jezusa odkrywamy i to, że człowiek to ten, kto nie wie co czyni. Ale w tym zawołaniu Jezusa kryje się już motyw pierwszeństwa Bożej miłości miłosiernej i ukazuje się Bóg, który pierwszy nas umiłował i pierwszy podejmuje inicjatywę, by uratować człowieka, którego widzi jako tego, kto sam sobie zagraża przez to, że nie wie, o co prosi, nie wie jak żyć, nie wie co czyni, zwłaszcza wtedy, gdy czyni zło, które zdaje się nad nim panować. Bóg sam pokazuje, że taki człowiek tym bardziej potrzebuje miłosierdzia, i że to miłosierdzie trzeba również okazywać wszystkim, nawet nieprzyjaciołom, i że w tych słowach Jezusa znajdujemy ostateczny motyw dla zasady, która głosi, że zło dobrem zwyciężaj(Rz 12,21). Wielki Post, jest właśnie czasem odkrywania tej prawdy o uprzedzającej miłości Boga i jest także odpowiedzią naszej miłości i powrotem do Niego.
Bracia i Siostry!
Te dwie prawdy o człowieku wypowiedziane przez Boga: nie wiecie o co prosicie i nie wiedzą co czynią są uniwersalne i dotykają kondycji każdego człowieka, a przez to powinny pobudzić do rachunku sumienia i stanowią podstawę do refleksji nad sobą dla każdego człowieka: wierzącego i niewierzącego. Jeden i drugi przecież często nie wie jak żyć i co czynić. Klimat Wielkiego Postu sprzyja poszukiwaniom odpowiedzi, którą najpełniej można odnaleźć wczytując się w Ewangelię.
Umiłowani Diecezjanie!
Tragiczne i przerażające wydarzenia, których doświadczamy od początku roku trzeba odbierać jako wezwanie do tego, abyśmy jako chrześcijanie nieustannie odbudowywali naszą tożsamość i dawali o niej świadectwo. W konsekwencji oznacza to, że trzeba jasno głosić prawdę, że Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem. Ta prawda nas określa i z nią się identyfikujemy. Mając jednak świadomość tego, że nie wszyscy tę prawdę podzielają tym bardziej powinniśmy przejąć się apelem św. Piotra, który wzywa chrześcijan: Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest (1P 3,15). Pamiętajmy – zaniechanie tego byłoby zdradą! Głoszenie tej prawdy i nadziei wobec innych nie tylko odkrywa naszą tożsamość, ale jest także wyrazem szacunku dla każdego, kto tej prawdy nie przyjmuje za własną. Pozwala bowiem odkryć mu swoją odrębność i własną tożsamość. To z kolei jest warunkiem prowadzenia szczerego dialogu w społeczeństwie, które się ukazuje jako multireligijne i multikulturowe. Ostatnie wydarzenia w Paryżu pokazują ile w tej kwestii jest do naprawienia i dlatego ze smutkiem i dezaprobatą trzeba odebrać wypowiedź jednego z przywódców państwa europejskiego, który oświadczył, że w społeczeństwie liberalnym istnieje prawo do obrażania religii. A kiedy dodał, że jako chrześcijanin będzie czuł się obrażony, gdy ktoś powie coś obraźliwego o Jezusie, ale nikt nie ma prawa mszczenia się za to, to przecież jedno drugiego nie wyklucza. Trzeba jasno stwierdzić, że każdy terrorysta zasługuje na najsurowsze potępienie, ale religii obrażać nie wolno i to nawet w imię rzekomej wolności słowa. A to miało miejsce w redakcji, na którą dokonano zamachu. Członkowie tej redakcji w ohydny sposób obrażali nie tylko islam ale i inne religie, a przede wszystkim chrześcijaństwo. Myli się ów przywódca, gdy mówi dalej, że jego zdaniem zachodnie wartości, takie jak wolność słowa, są silniejsze niż te, które wyznają islamscy ekstermiści, bowiem nie mniej ważną wartością jak wolność słowa jest wolność religii uzasadniana równą godnością każdego człowieka.
Zamach terrorystyczny w Paryżu jeszcze raz przywołuje problem rozumienia wolności, czym ona jest i jakie są jej granice. Specyfika wolności polega na tym, że mamy być wolni nie dla niej samej, ale po to by móc realizować prawdziwe wartości, aby móc czynić dobro i mówić prawdę, aby móc urzeczywistniać siebie. Co więcej, człowiek w istocie pozostaje wolny nawet wtedy, gdy znajdzie się w niewoli np. zamknięty w obozie koncentracyjnym, czy gułagu. Zachowując wolność i w takich skrajnych warunkach może czynić dobro, a jeśli czyni coś złego często z powodu załamania, to próbujemy ze współczuciem go usprawiedliwić. W takiej sytuacji nie tyle wolność jest problemem lecz ci którzy stworzyli obozy. Zatem jeśli poprawnie będziemy wolność pojmowali, to nigdy nie zostanie ona użyta w tym celu, by obrażać innych, a zwłaszcza by szydzić z tego, co stanowi świętość w ich religii.
Bracia i Siostry!
Powyższe refleksje mogą pomóc nam właściwie przeżyć Wielki Post przez to, że na nowo uświadamiają nam coś bardzo ważnego, a mianowicie rzeczywiste istnienie dobra i zła i konieczność ich rozróżniania. Ułatwia nam to rozmyślanie nad osobą Jezusa Chrystusa i Jego królestwem, nad ostatecznym spełnieniem się obietnicy Królestwa Bożego wówczas, gdy nastąpi powtórne przyjście Chrystusa. Mamy medytować nad przemijaniem życia doczesnego i myśleć o sądzie ostatecznym, który nas czeka. Wielki Post i wszystko to, co w tym czasie będziemy przeżywać ostatecznie też nie jest dla niego samego, lecz przygotowuje nas na przeżywanie ostatecznego Święta, ostatecznego wydarzenia, jakim jest Zmartwychwstanie. Analogiczne nasza doczesność nie jest sama dla siebie i nie ma charakteru absolutnego, bowiem jedna tylko jest rzecz godna bezwarunkowego pragnienia; to Bóg i Jego Królestwo; jest tylko jedna rzecz, która jest złem absolutnym; utrata duszy, jej nieodwracalne zepsucie. Tę ostatnią myśl sformułował w książce „Jezus ośmieszony” Leszek Kołakowski, który jako człowiek musi zastanawiać; oficjalnie ateista, ale jednocześnie jako myśliciel i filozof podsuwa nam ludziom wierzącym wiele cennych myśli, które mogą nas dużo nauczyć. W dalszej części swojej książki namawia nas do metanoi – do nawrócenia i przemiany duchowej. Przy czym nie idzie o nawrócenia byle jakie, lecz właśnie ku Jezusowi. Pisze: Tak, Jezus jest ośmieszany, ale wiemy, że ma rację ! Dla nas wierzących są to słowa niesamowite, jak i te, które mówią, że dla dzieła Jezusa nie ma alternatywy. Niech one towarzyszą nam w tegorocznym Wielkim Poście.
Umiłowani Diecezjanie!
Zachęcam Was serdecznie do refleksji, a jednocześnie do głębokiego przeżywania czasu Wielkiego Postu i tego wszystkiego co on ze sobą niesie i proponuje. Myślę tu o rekolekcjach, o nabożeństwach Drogi Krzyżowej i Gorzkich żalach, o właściwym przeżyciu Sakramentu pokuty i pojednania poprzedzonego solidnym rachunkiem sumienia, o wyciszeniu i modlitwie, czy uczynkach miłosierdzia pojmowanych jako jałmużna postna.
Chciałbym w tym miejscu podzielić się z Wami naszą wspólną radością. Oto w 11. rocznicę powstania naszej diecezji mogliśmy ukończyć budowę i oddać do użytku Dom Księży Emerytów im. Św. Jana Pawła II. Jest on bardzo potrzebny, bowiem już od 1 marca br. kilku księży naszej diecezji znajdzie w nim swoje mieszkanie. Okazuje się, że zamieszkają w nim nie tylko księża emeryci ale i ci, którzy z różnych powodów nie są aktualnie zdolni do pracy duszpasterskiej, a jednocześnie potrzebują opieki. Powstanie i funkcjonowanie tego domu widzieć należy również w duchu chrześcijańskiej miłości. Dzieląc się tą radością dziękuję wszystkim Wam bracia i siostry, bowiem dom ten to dzieła całej diecezji – osób świeckich i księży, ofiarodawców i tych, którzy bezpośrednio przy budowie pracowali. Przygotowanych jest blisko 30 mieszkań, co pozwoli zaspokoić najpilniejsze potrzeby i rozwiąże czasami niełatwe problemy związane z koniecznością zapewnienia godnej opieki.
Na koniec życzę, by owocem przygotowania wielkopostnego było radosne przeżycie pamiątki Zmatrwychwstania Jezusa Chrystusa, a także umocnienie naszej nadziei, że i ona się spełni.
Z serca błogosławię
+ Jan Tyrawa
Biskup Bydgoski
Bydgoszcz 02.02.2015 r.