Wassenhove van Joos, Ustanowienie Eucharystii, detalPrzy wprowadzaniu posługi szafarza nadzwyczajnego potrzebne jest przede wszystkim zarzucenie pokutującej niestety opinii, że Kościół to biskupi i księża, którzy „sami sobie dadzą radę”, a ci co poza prezbiterium to świeccy, którzy mają biernie przyglądać się temu, co się dokonuje w czasie celebracji Eucharystii. Jednym z owoców tej posługi jest stała obecność i podejmowanie czynności liturgicznych przez dorosłych mężczyzn.

Z wielką radością i zainteresowaniem śledzę rozwój posługi nadzwyczajnego szafarza Komunii św. w Kościele polskim. Pełnię ją od samego początku jej istnienia w diecezji warmińskiej. Po decyzji Konferencji Episkopatu Polski z dnia 2 maja 1990 roku diecezja katowicka, opolska i warmińska wprowadziły w życie postanowienie biskupów. 13 grudnia bieżącego roku minie 15 lat od mojego pierwszego upoważnienia do udzielania Komunii św. Obserwując czas, który minął od tej pory, można zauważyć z jaką ostrożnością i rezerwą poszczególni biskupi otwierali się na możliwość utorowaną przez papieża Pawła VI mocą Motu proprio Ministeria quedam (1972) i instrukcji watykańskiej Immensae Caritatis w 1973 r. Ostatnie lata przyspieszyły decyzje tak, że wg statystyki 33 diecezje mają szafarzy, ostatnio doszła do tego grona diecezja ełcka a przygotowują się także archidiecezje krakowska i białostocka. Myślę, ze zasadniczym powodem takich decyzji były owoce posługi w tych wspólnotach, gdzie już od lat są szafarze nadzwyczajni.

Potrzebne jest zarzucenie opinii, że Kościół to biskupi i księża

Moja refleksja na ten temat będzie skupiała się na tym, czego należy unikać, a czego nie zaniedbać przy wprowadzeniu tej posługi w życie parafii. Zacznę od tego, że najpierw potrzebne jest – po obydwu stronach ołtarza – dogłębne zapoznanie się z poprawną eklezjologią, zarzucenie pokutującej niestety opinii, że Kościół to biskupi i księża, a ci co poza prezbiterium to świeccy, którzy mają biernie przyglądać się temu, co się dokonuje w czasie celebracji Eucharystii. Z właściwego rozumienia Kościoła i liturgii wynika zdrowa praktyka liturgiczna. I odwrotnie, to co się dzieje przy ołtarzu świadczy o rozumieniu Kościoła i rozumieniu liturgii przez duszpasterzy.

W Konstytucji o liturgii czytamy: „czynności liturgiczne należą do całego Ciała Kościoła, uwidaczniają je i na nie oddziaływują. Poszczególnych natomiast jego członków dosięgają w różny sposób zależnie od stopnia święceń, urzędów i czynnego udziału” (nr 26). „W odprawianiu liturgii każdy spełniający swą funkcję czy to duchowny, czy świecki, powinien czynić tylko to i wszystko to, co należy do niego z natury rzeczy i na mocy przepisów liturgicznych” (nr 28). W słowach tych odnajdujemy podwójne znaczenie czynności liturgicznych: teologiczne i praktyczne. Pierwsze i najważniejsze znaczenie, choć niestety często nie brane pod uwagę, to obraz Kościoła. Kościół jest wspólnotą, w której występuje hierarchicznie i harmonijnie ułożony podział zadań i charyzmatów. Taki właśnie Kościół musi się objawiać w liturgii, innego bowiem Kościoła nie ma. Wspólnota zgromadzona przy ołtarzu powinna się ukazać w sposób widzialny, jako wspólnota eklezjalna. Troska o pełny obraz Kościoła należy do podstawowych zadań duszpasterzy. Wymaganie takie odczytujemy wyraźnie rozważając tajemnice, dokonujące się w liturgii (…).

Ta prawda powinna dotrzeć do wszystkich – przemyślana i przemodlona doprowadzi do takiego stanu, że duchowni przestaną uważać się za tych, co sobie dadzą radę bez świeckich, a świeccy przestaną się obawiać wejść do prezbiterium bez posądzenia, że chcą być duchownymi.

Wierni mają prawo i obowiązek czynnego uczestnictwa w liturgii

Bóg ukrył piękno i bogactwo swego dzieła zbawczego pod osłoną znaków. Celebracja ma na sposób znaku to piękno i to bogactwo ukazać. Nigdy zaś nie będzie to możliwe bez licznej i dobrze przygotowanej służby liturgicznej. Można przekornie powiedzieć, że przecież są ministranci i lektorzy. To prawda, ale większość w kościele stanowią świeccy dorośli. Dlaczego przy ołtarzu nie ma ich przedstawiciela? W dziele uświęcenia, które dokonuje się w liturgii, wierni mają prawo i obowiązek czynnego uczestnictwa (KL 14). Dotyczy to zwłaszcza sprawowania Eucharystii (KPK kan. 224-231).

Przygotowanie szafarzy i wiernych

Wydaje się, że pierwszym punktem działania przy wprowadzeniu posługi szafarza jest powołanie służby liturgicznej mężczyzn (w dalszej perspektywie będzie to prowadziło do powstania kręgu liturgicznego z udziałem kobiet-lektorów). Przez zaistnienie dorosłych przy ołtarzu unikniemy swoistego szoku wśród wiernych, który zawsze pojawi się tam, gdzie dotychczas widzieli dzieci i młodzież. Przez ten czas można i należy intensywnie prowadzić przewidzianą odpowiednimi przepisami formację teologiczną, biblijną i liturgiczną. Myślę, że może to trwać do kilku miesięcy.

W tym czasie trzeba przygotować wiernych od strony prawnej i liturgicznej do tego, że w określonych sytuacjach ci panowie będą pomagali przy udzielaniu Komunii św. w kościele oraz będą zanosili Pana Jezusa do chorych. Potrzebna jest tu kapłańska roztropność. Doświadczenie i prawo mówi, że posługa szafarza ma mieć miejsce w przypadkach naprawdę nadzwyczajnych; chodzi tu o pomoc szafarzowi zwyczajnemu (czyli biskupowi, prezbiterowi lub diakonowi), a nie zastępowanie go. Każdorazowo decyzję o posłudze szafarza (lub szafarzy) podejmuje główny celebrans poprzez wręczenie im puszki po przyjęciu przez nich Komunii św.

Dobór kandydatów na szafarzy powinien odbywać się przy uwzględnieniu dotychczasowej postawy w życiu parafialnym i religijnym (nie ma znaczenia funkcja czy pozycja w życiu publicznym). Warunki, jakie powinien spełnić kandydat określają szczegółowe przepisy, jednak podstawową cechą powinna być gotowość do służby. Nie od rzeczy będzie skonsultowanie decyzji zainteresowanego z małżonką, aby uniknąć ewentualnych konfliktów na tle służby parafii i służby rodzinie. Pewnym rozwiązaniem jest odpowiednia liczba szafarzy, tak aby można podjęte obowiązki rozłożyć na kilka osób.

Co mówi Kościół o tej posłudze?

Papież Jan Paweł II w liście Dies Domini pisze: „Dla tych jednak, którzy z różnych przyczyn zewnętrznych nie mogą uczestniczyć w Eucharystii i są tym samym zwolnieni z obowiązku niedzielnego, transmisja telewizyjna lub radiowa stanowi cenną pomoc, zwłaszcza jeśli towarzyszy jej ofiarna posługa nadzwyczajnych szafarzy Komunii św., którzy przynoszą ją chorym, a wraz z nią pozdrowienie i solidarność całej wspólnoty. W ten sposób również ci wierni mogą korzystać z obfitych owoców niedzielnej Mszy św. oraz przeżywać niedzielę jako prawdziwy «dzień Pański» i «dzień Kościoła»” (54).

W podobnym tonie wypowiadają się wszyscy, którzy widzą jej błogosławione owoce. Ponieważ na naszych corocznych spotkaniach mamy okazję podzielić się doświadczeniem z posługi, wysłuchuję niezliczone świadectwa, które we wzruszający sposób opisują wdzięczność tych, którym zanosimy Komunię św. co tydzień, a czasem codziennie. Sam doświadczam tej radości, ponieważ posługuję w domu opieki społecznej, gdzie leży przykutych do łóżek około stu osób.

Panie, nie jestem godzien…

Kiedy mówi się o posłudze świeckich mężczyzn jako nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. czasami rodzi się wątpliwość, czy są tego godni. Ksiądz to co innego – ile razy słyszałem argument przeciwko posłudze świeckich w rozdawaniu Komunii św. Wszystkim, którzy mają zastrzeżenia chciałbym przypomnieć słowa: Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie… Wypowiada je Papież, Kardynał, Biskup, Prezbiter i każdy z nas. I każdy wypowiada je szczerze, ponieważ nikt na ziemi nie jest godzien, ale to On sam powierzył się rękom człowieka. To tylko wielka łaska Boga i Jego miłosierdzie sprawiają, że możemy karmić się Ciałem Zbawiciela. Skoro tak jest, to kto jest bardziej godzien trzymać to Ciało w swoich rękach i rozdzielać je siostrom i braciom? Też nikt. Ale Kościół niektórym na to pozwala, nie dla ich zasług, ale by mogli być „ministrami” – sługami Ciała Jezusa Chrystusa.

To łaska Boga i Jego miłosierdzie sprawiają, że możemy karmić się Ciałem Zbawiciela

Przeciwnicy wprowadzenia posługi szafarzy będą powoływali się na „teologię namaszczonych dłoni kapłana” i dowodzili, że tylko kapłan może dotykać Ciało Pańskie. Na ten temat wypowiedział się Jan Paweł II w Liście apostolskim Dominicae Cenae: „Nie należy jednakże zapominać o podstawowym urzędzie kapłanów, którzy w czasie święceń zostali konsekrowani, aby reprezentowali Chrystusa Kapłana: dlatego też ich ręce, tak jak ich słowa i ich wola, stały się bezpośrednim narzędziem Chrystusa. Właśnie dlatego, tzn. jako szafarze Eucharystii, oni mają główną i całkowitą odpowiedzialność za Święte Postacie: ofiarują te Święte Postacie uczestnikom zgromadzenia, którzy pragną je przyjąć. Diakoni mogą tylko zanosić na ołtarz dary ofiarne wiernych i rozdawać je, gdy zostaną już konsekrowane przez Kapłana. Jakże wymowne zatem, chociaż późniejsze, jest w naszych święceniach łacińskich namaszczenie rąk, jak gdyby tym właśnie rękom potrzebna była szczególna łaska i moc Ducha Świętego!

Dotykanie Świętych Postaci, podejmowanie ich własnymi rękami jest przywilejem tych, którzy mają święcenia, co wskazuje na czynny udział w szafarstwie Eucharystii. Wiadomo, że Kościół może dać takie uprawnienie pewnym osobom poza kapłanami i diakonami, czy to akolitom spełniającym swoją posługę, zwłaszcza, gdy przygotowują się do święceń Kapłańskich, czy innym osobom świeckim, gdy zachodzi po temu prawdziwa potrzeba, ale zawsze po odpowiednim przygotowaniu”.

Przemawiając w Lublinie – przy okazji udzielania święceń kapłańskich – do wiernych i duchowieństwa, Jan Paweł II wskazywał na powszechne kapłaństwo wiernych jako źródło ich apostolskiego zaangażowania, także poprzez posługę liturgiczną. Kapłaństwo zaś powszechne z kolei ma swoją podstawę w sakramencie chrztu i bierzmowania. Mówił więc papież, zwracając się do księży: „Trzeba świeckich darzyć zaufaniem. Mają oni, jak uczy Sobór Watykański, swoje miejsce i swoje zadanie w wykonywaniu potrójnej misji Chrystusa w Kościele. Jest w nich wielki potencjał dobrej woli, kompetencji i gotowości służenia”. Również do księży powiedział papież w Lublinie: „Wraz z sakramentem święceń, sprawując Eucharystię, macie ożywiać w różnych wspólnotach ludu Bożego świadomość tego «powszechnego kapłaństwa», które jest również królewskim kapłaństwem”.

Wciąż za mało

„Wierni muszą dorosnąć do szafarzy” – powiedział abp Gądecki podczas promocji kolejnych szafarzy. W słowie do wiernych arcybiskup zauważył, że wątpliwości i dylematy nad tym czy świecki ma prawo roznosić Ciało Chrystusa, są rzeczą ludzką i naturalną, tyle tylko, że wynikającą z ułomnej i niedoskonałej natury człowieka i narastającej z czasem pychy kontestatorów. Każdy wierny w Kościele Chrystusowym ma swoją rolę, często przez lata nie poznaną. Szafarze są w tym dobrym położeniu, iż znają ją doskonale. Szafarz nadzwyczajny Komunii św. to nie człowiek urodzony z aureolą, ale – jak każdy z nas – dopiero dążący do świętości. W swoim życiu często natrafia na niezrozumiałość i obelgi, nawet w najbliższym otoczeniu…

Szafarz nadzwyczajny to nie człowiek urodzony z aureolą, ale dążący do świętości

Posługa szafarza to jedynie uzupełnienie pracy kapłańskiej, to funkcja wprawdzie zaszczytna, ale przede wszystkim pomocnicza. Rola szafarzy i ich działalność – według ks. Arcybiskupa – jest ze wszech miar potrzebna Kościołowi, a dopiero czas i rozwój formacyjny pozostałych wiernych pozwoli ją właściwie docenić.

„Świeccy, którzy na stałe lub czasowo poświęcają się posłudze Kościoła, obowiązani są zdobyć odpowiednią formację potrzebną do właściwego wykonywania swego zadania, by ją spełniali świadomie, umiejętnie i pilnie” (KPK, kan. 2311). Dlatego też udzielenie tej szczególnej misji wiernym świeckim w naszej archidiecezji poprzedzone było przygotowaniem ich poprzez kursy i wykłady. „Chciałbym, aby była kontynuacja tej formacji, aby ci, którzy służą Najświętszej Eucharystii, mieli możliwość stałej formacji, jak np. katecheci. Będą to rekolekcje, dni skupienia” – podkreśla abp Stanisław Nowak, ordynariusz częstochowski.

– „W archidiecezji lubelskiej potrzebnych jest więcej nadzwyczajnych szafarzy Komunii św., zwłaszcza dla posługi ludziom chorym” – uważa ks. Zbigniew Wójtowicz, moderator Archidiecezjalnej Komisji ds. Duszpasterstwa Ogólnego, odpowiedzialny za przygotowanie szafarzy. Wyjaśnia on, że liczba 453 szafarzy jest zadowalająca, ale nie zaspokaja wszystkich potrzeb. – „Uważam, że ta liczba jest wciąż niewystarczająca. 106 parafii w archidiecezji (na ok. 250) nie ma ani jednego szafarza, a w każdej są osoby potrzebujące tej częstej posługi, zwłaszcza w niedzielę. Ci chorzy, którzy już korzystają z tej posługi, w tej chwili nie wyobrażają sobie niedzieli bez Pana Jezusa i bez obecności szafarza, który często poświęca swój czas na rozmowy, pociechę w cierpieniu, czasem udziela krótkiej katechezy, czyta wspólnie z chorym Pismo Święte, odmawia Różaniec” – dodaje.

Cele i owoce posługi

Owocem tej posługi jest stała obecność dorosłych mężczyzn przy ołtarzu

U podstaw postanowienia o powołaniu szafarzy nadzwyczajnych leży duchowe dobro wiernych, czyli możliwie częste i owocne przyjmowanie Eucharystii. Jak widać ze świadectw biskupów i świeckich, posługa szafarza przynosi owoce. Jest to dobro ewidentne, tyle, że ma charakter nadzwyczajny. Wydaje się, ważniejszym owocem tej posługi jest stała obecność i podejmowanie czynności liturgicznych przez dorosłych mężczyzn przy ołtarzu. Stwarza to możliwości dalszego wzrostu, przygotowuje do odkrycia w sobie powołania do stałego diakonatu, do jeszcze doskonalszej służby Kościołowi poprzez Sakrament Święceń w stopniu diakona. Wtedy trudno będzie zarzucić, że przy ołtarzu znajduje się świecki mężczyzna, skoro jest on duchownym, zwyczajnym szafarzem Komunii świętej. Oczywiście posługa diakona nie kończy się na służbie przy ołtarzu. Ołtarz jest jednak jej źródłem, ponieważ wszelka służba w Kościele bierze początek z Eucharystii. Myślę, że mamy do czynienia z dobrą atmosferą ku temu, aby diakonat, jako trwała posługa zagościł w naszych parafiach.

Obserwuję dokładnie działalność nowego papieża, Benedykta XVI. Podczas inauguracji pontyfikatu homagium składali kardynałowie, biskupi, prezbiterzy i diakoni, wśród nich diakon stały. Podczas obejmowania urzędu Biskupa Rzymu w katedrze na Lateranie przemawiali przedstawiciele duchowieństwa, w tym diakon stały. Na ostatniej kanonizacji Papieżowi usługiwali diakoni stali (widać to po ich wieku).

Charakterystyczne jest to, na co zwrócił uwagę papież Benedykt w przemówieniu do pierwszej grupy polskich biskupów w czasie wizyty ad limina Apostolorum: „W ciągu minionych trzydziestu lat wielu młodych ludzi wychowało się w tym nurcie w ramach działalności ruchu oazowego pod nazwą Światło-Życie”. Duchowość tego ruchu koncentruje się na spotkaniu z Bogiem w Piśmie świętym i w Eucharystii. Stąd ruch ten jest głęboko związany z parafią i jej życiem liturgicznym. Drodzy Bracia w biskupstwie, proszę Was, abyście wspierali ten ruch jako szczególnie skuteczny w dziele wychowania do wiary, oczywiście nie zaniedbując innych”.

Co to oznacza? Chyba nic innego, jak podkreślenie znaczenia Eucharystii w życiu chrześcijanina, która jest Fons et Culmen, Źródłem i Szczytem, szczególny akcent na charyzmat tego ruchu, który w poszczególnych dziedzinach swego życia postawił różnorakie diakonie, angażujące całą wspólnotę parafialną, od dzieci poprzez młodzież do dorosłych w Domowym Kościele. Z tego nurtu wywodzi się wielu szafarzy nadzwyczajnych. Należałoby sobie życzyć, aby rozwój posług liturgicznych, szczególnie akolitów i lektorów ustanowionych (ministri instituti) doczekał prawnego unormowania, aby służba liturgiczna nie tylko w sposób nadzwyczajny mogła służyć wspólnocie Kościoła w Polsce.

Jerzy Paczkowski
archidiecezja warmińska

Jerzy Paczkowski – nadzwyczajny szafarz Komunii św. w archidiecezji warmińskiej od 13 grudnia 1990 r. Jako członek Komisji liturgicznej Archidiecezji Warmińskiej współodpowiada za formację liturgiczną szafarzy. Przez 12 lat był ich dziekanem. W związku z dekretem arcybiskupa wprowadzającym diakonat stały w diecezji, zgłosił akces do rozpoczęcia formacji duchowej i pastoralnej.

 

print