11.06.22

„Dziękuję za świadectwo wiernej modlitwy i trzymanie się różańca” – mówił w Górce Klasztornej bp Krzysztof Włodarczyk, który jako pierwszy biskup na świecie, został pasowany na Wojownika Maryi.

Uroczystość miała miejsce podczas diecezjalnej pielgrzymki mężczyzn, połączonej z ogólnopolskim spotkaniem wspólnoty wojowników. Samo pasowanie poprzedziła Msza Święta, w czasie której bp Krzysztof Włodarczyk zwrócił uwagę na cnoty rycerza, wymieniając: dzielność, lojalność, hojność, uprzejmość, prostolinijność.

Przy najstarszym sanktuarium maryjnym w Polsce wybrzmiała Bogurodzica, którą zaśpiewało blisko trzy tysiące mężczyzn. – Kiedy ksiądz biskup wymieniał cechy rycerza-wojownika, nie miałem żadnych wątpliwości, że w pełni zasługuje na to, by być pasowanym. Wszystko to, o czym mówił, jest widoczne w nim – powiedział ks. Dominik Chmielewski SDB.

Salezjanin dokonał poświęcenia miecza, na którym zostało wypisane zawołanie biskupa bydgoskiego: „Łaska, miłosierdzie, pokój”. – Chciałbym żebyśmy omodlili księdza biskupa w jego niełatwej pracy. Bardzo się cieszę, że w takim gronie mężczyzn będzie ksiądz biskup pasowany. Niewątpliwie trzeba być dzisiaj wojownikiem, by udźwignąć prawdę Ewangelii – dodał ks. Dominik Chmielewski SDB, założyciel wspólnoty.

Podczas składania przysięgi biskup położył swoje ręce na krzyżu i Piśmie Świętym. Po jej odczytaniu został dotknięty mieczem. – W swoim życiu miałem możliwości zawierzenia się Maryi, oddania się w Jej niewolę. To dla mnie kolejny krok, który jest potrzebny. Wierzę, że sprostam oczekiwaniom Maryi – powiedział bp Krzysztof Włodarczyk.

Uroczystości zakończyła adoracja Jezusa z modlitwą uzdrowienia i uwolnienia. – Jako wspólnota Wojowników Maryi jesteśmy wzruszeni, dumni z tego, że pasterz naszej diecezji, który prowadzi swoje owce, ma w sercu tak głęboko zakorzenioną Matkę Bożą. Tak bardzo, że pragnie być Jej wojownikiem. Chodzi oczywiście o walkę duchową, przez modlitwę z różańcem w ręku – powiedział Łukasz Manikowski, uczestnik o współorganizator wydarzenia.

Tekst, nagranie, zdjęcia: Marcin Jarzembowski

print