29.09.2023

„Kościół nie może zaniedbać posługi miłości” – mówił w bydgoskim kościele św. Antoniego z Padwy biskup Krzysztof Włodarczyk, który przewodniczył Mszy św. w 30. rocznicę przybycia do miasta Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim.

Działalność dobroczynna zaczęła się od prowadzenia kuchni dla ubogich na terenie wspomnianej parafii na Czyżkówku. – Chcę wyrazić wdzięczność Bogu, wszystkim ludziom i instytucjom, które wspierały w ciągu tych lat albertyńskie dzieło pomocy najuboższym. Przede wszystkim jednak dziękuję siostrom, które z oddaniem realizowały charyzmat św. Brata Alberta – mówiła na wstępie przełożona poznańskiej prowincji s. Hanna Bielik. – Każdego dnia dziękuję za decyzję, jaką podjął mój poprzednik, ks. kan. Jan Graczyk, kiedy zaprosił siostry do pracy w parafii – dodał proboszcz ks. kan. Janusz Konysz. – Dziękuję za dzieło, które cichą pracą i bez reklamy wnoszą nie tylko w naszą parafię, ale i w życie naszego miasta – dodał ks. kan. Konysz, zwracając uwagę na słowa „Być dobrym jak chleb”. – Chleb nie „krzyczy”, on po prostu leży na stole, z którego każdy może wziąć, ile zapragnie – powiedział.

Biskup Krzysztof Włodarczyk przypomniał, że Kościół od zarania dziejów pełnił posługę charytatywną zaadresowaną do wszystkich potrzebujących wsparcia materialnego, psychicznego czy duchowego. – Zdaniem papieża Benedykta XVI działalność na rzecz potrzebujących pomocy nie jest przypadkową aktywnością Kościoła. Posługa miłości należy, obok udzielania sakramentów i głoszenia słowa Bożego, do istotnych sektorów działalności zbawczej Kościoła – mówił, dodając, że w podobnym duchu nauczał św. Jan Paweł II, twierdząc, że Kościół powinien stawać się „domem otwartym dla wszystkich i gotowym służyć każdemu”. – Natomiast papież Franciszek podkreśla, że Kościół to nie biurokratyczna instytucja, ale historia miłości. „My, ludzie Kościoła, jesteśmy pośrodku historii miłości. Każdy z nas jest ogniwem tego łańcucha miłości. A jeśli tego nie rozumiemy, nie rozumiemy wcale, czym jest Kościół. Jest historią miłości” – cytował Ojca Świętego.

Albertynki rozpoczęły swoją posługę w Bydgoszczy w 1993 roku. W 2018 roku, dzięki dotacji z Unii Europejskiej i wsparciu województwa kujawsko-pomorskiego wybudowano i otwarto Centrum Pomocy im. św. Brata Alberta. Jego głównym celem jest zapewnianie gorącego posiłku osobom ubogim oraz bezdomnym. Budynek ma również wydzieloną część mieszkalną, w której czasowo zamieszkują osoby podejmujące próbę wyjścia z bezdomności. Mogą one korzystać m.in. z pomocy pedagoga, psychologa i terapeuty czy spotkań grupowych. W miesiącach zimowych siostry prowadzą ogrzewalnię. – Kochane siostry, jesteście niezastąpione w tej ofiarnej służbie na rzecz potrzebujących, których wciąż przybywa. Patrząc na wasz styl życia, można rozszyfrować jego zasadę: nisko siadać, mało jadać, mało gadać, dużo służyć. W tych prostych słowach zawierają się: wasza pokora, uniżenie, ubóstwo, skromność, wartość milczenia, ale i radość wspólnoty, entuzjazm pomagania potrzebującym – mówił bp Włodarczyk.

Brat Albert – jak powiedział na zakończenie homilii – mówił, że każdy jest artystą. – Bo artysta to ktoś, kto chce być sobą. On nas do tego zaprasza, byśmy przeżywali życie, nie wstydząc się własnej wrażliwości, także tej na drugiego człowieka – zakończył.

Jubileusz był okazją do spotkania przed centrum pomocy. Przybyli na niego przede wszystkim ubodzy i bezdomni, a także zaproszeni goście, którzy na co dzień wspierają albertyńskie dzieło. Był również czas na oficjalne podziękowania, ale i osobiste rozmowy, które zakończyły się wspólnym posiłkiem. – Jeśli miałabym podsumować ten okres jednym zdaniem, był to czas łaski – powiedziała s. Magdalena Bella. – Towarzyszy nam także opieka Archaniołów, w których święto ta placówka powstała – dodała przełożona bydgoskich albertynek. – To było 30 lipca 2019 roku. Przyjechałem tutaj prosto z odwyku. Zapukałem do drzwi, które otworzyła mi siostra Magdalena – opowiada Sebastian. – Powiedziałem, że nie mam gdzie mieszkać i chciałbym coś zrobić z życiem. Tu nauczyłem się szacunku do drugiego człowieka i pokory. Dzisiaj wynajmuję mieszkanie, pracuję, jestem wolontariuszem, dziękując w ten sposób siostrom za wsparcie – podsumował Sebastian.

Tekst: Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: Wiesław Kajdasz

print