09.02.2025

Pod Pomnikiem Ofiar Sybiru oraz w Sanktuarium Nowych Męczenników w Bydgoszczy odbywały się obchody 85. rocznicy pierwszej masowej deportacji Polaków na Sybir. Wieńce i wiązanki złożyli byli więźniowie, przedstawiciele władz i organizacji.

W 1939 roku sprzymierzone siły Niemiec i Związku Radzieckiego dokonały „czwartego rozbioru”. Ponad połowa terytorium Polski dostała się pod okupację sowiecką.

Dokładnie 10 lutego 1940 roku pierwsza masowa deportacja objęła rodziny osadników, wojskowych, średnich i niższych urzędników państwowych, służbę leśną i pracowników PKP. Wezwani do opuszczenia domu w ciągu trzydziestu minut, nie wiedzieli, co robić. Często zabierali rzeczy zupełnie nieprzydatne w warunkach Sybiru. – Była wtedy mroźna zima. W nocy, budzeni i wyrywani ze snu, w pośpiechu, musieli się pakować – mówił ks. prałat Józef Kubalewski.

Tabor do masowej deportacji przygotowywano już w styczniu 1940 roku. Składy pociągów liczyły do 60 wagonów. W każdym z nich zamykano po 50 osób. Transporty kierowano do Komi i północnych obwodów Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej w głębokiej tajdze. – Dla większości z nich była to podróż w jedną stronę, dla wszystkich droga przez mękę – podkreślił kustosz sanktuarium na bydgoskich Wyżynach.

W 1940 roku dokonano jeszcze dwóch deportacji – 13 kwietnia, a następnie od maja do lipca. – Gromadzimy się wolnej, choć nie na miarę naszych marzeń i oczekiwań ojczyźnie, by modlić się o wieczny pokój i szczęście w ojczyźnie niebieskiej za tych, którzy na nieludzkiej ziemi zostali. Dla tych, którym dane było powrócić i z racji na upływ czasu są coraz mniej licznymi świadkami, że wiara w Boga i miłość do ojczyzny potrafią dokonać cudu i dają łaskę wytrwania, o Boże błogosławieństwo, szacunek. O to, by ofiara ich życia nie została zmarnowana – w naszej ojczyźnie, Europie i świecie – apelował ks. prałat Józef Kubalewski.

Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: Tadeusz Pikul

print