10.12.2025
„Nic tak człowieka nie czyni silnym wobec zła, jak rozwijające się w nim życie Boże” – mówił w imieniu osadzonych w Zakładzie Karnym w Potulicach Michał, kierując słowa wdzięczności wobec bp. Krzysztofa Włodarczyka i pracowników placówki penitencjarnej za możliwość przedświątecznego spotkania.
Po raz pierwszy odbywało się ono dosłownie za zamkniętymi kratami na oddziale terapeutycznym dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi lub upośledzonych umysłowo. – „Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę” – mówił Michał, cytując fragment Ewangelii. – Zbawiciel zauważa, jak wielu jest ludzi spragnionych nadziei. I choć dziś Jezus zna nasze historie życia, powikłane często życiorysy, nikogo nie wyklucza. Pragnie, by Jego słowa dotarły do wszystkich, nawet za te mury, a może przede wszystkim tu – dodał Michał.
W jednej z sal znalazła się choinka, był opłatek, a podczas składania życzeń brzmiał wspólny śpiew kolęd. Całość rozpoczęto od przypomnienia fragmentu słowa o Bożym Narodzeniu. Odczytał je ks. Bogusław Kozioł SChr, który reprezentował wikariusza generalnego Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. – Jest to historia, która się wydarzyła. Opisuje nam, że Pan Jezus przyszedł do każdego z nas w ludzkiej naturze – mówił bp Krzysztof Włodarczyk. – Bóg stał się człowiekiem, stał się we wszystkim podobny, oprócz grzechu. Wszedł w naszą codzienność. Do końca nas umiłował, rozświetla naszą drogę i nadaje sens życiu – dodał.
Zaraz potem mocno podkreślił, że Bogu na każdym zależy. – Mimo różnych momentów życiowych, przejść i zawirowań, On nie przestaje nas kochać. To jest ta pewność, której nabieramy, powracając do Bożego Narodzenia. Każdego z nas zna po imieniu – powiedział bp Krzysztof Włodarczyk. – My też chcemy Go widzieć i słuchać. Ustami księdza kapelana, dziś księdza biskupa, mówi, że nam ufa. Patrzy na nas z miłością. Przyjmując Jego błogosławieństwo, możemy być zdolni do znoszenia przeciwieństw i cierpień. Możemy unieść ciężar naszych grzechów, nawet tych, kiedy mową i czynem krzywdziliśmy – mówił Michał, dziękując dyrekcji Zakładu Karnego w Potulicach, wychowawcom, terapeutom, za stworzenie przestrzeni do rozwoju. – Dziękujemy panu Michałowi za piękną katechezę. Za pokazanie, gdzie jest sens naszego życia – powiedział biskup bydgoski.
„Opłatek przypomina, by wyjść do drugiego, podzielić się sercem, dobrem. To nas łączy, jakkolwiek jest w życiu”. – To wyjątkowy czas świętowania, w którym jesteśmy na siebie otwarci, przepraszamy siebie, szukamy pojednania – mówił bp Włodarczyk. – Bardzo dziękuję panie Michale, myślę, że ten głos był też ważny dla nas, funkcjonariuszy. Bo rzadko się zdarza, byśmy słyszeli takie słowa z ust osób odbywających karę pozbawienia wolności – powiedziała porucznik Justyna Sejdowska-Szrajber. Rzecznik prasowy ZK w Potulicach podziękowała biskupowi i księżom, wśród których był kapelan, a zarazem proboszcz miejscowej parafii, ks. Maciej Szmytowski SChr. – On wspiera nas każdego dnia. Kiedy dzwonię do niego, nigdy nie usłyszałam: nie – dodała porucznik.
Biskup Krzysztof Włodarczyk otrzymał od osadzonych wykonany przez nich herb, życząc wszystkim na koniec nadziei. Słowa te nie były przypadkowe, gdyż nawiązywały do trwającego Roku Świętego, który jest przeżywany pod hasłem „Pielgrzymi Nadziei”. I jako taki pielgrzym biskup spędził kolejne minuty sam na sam z jednym z osadzonych. „Od trzystu dni, które spędzam w ZK Potulice stałem się częścią Kościoła Bydgoskiego. Stąd taka refleksja, aby odpowiedzieć na apel” – napisał wcześniej w liście skazany, mając na uwadze zgłaszanie spostrzeżeń, jakie pomogą w przygotowaniu do I Synodu Diecezji Bydgoskiej.
„Tak się składa, że akurat przeżywam kolejną rocznicę swego chrztu świętego. Dziękując za dar wiary, dzielę się tymi przemyśleniami i proszę Ducha Świętego, niech prowadzi, oświeca zarówno mnie, jak i czytającego ten list. Jestem od 27 lat mężem, ojcem dwóch synów, aktywny w swojej wspólnocie parafialnej i odpowiedzialny za wiarę swojej rodziny. Doświadczenie więzienia, które przeżywam, jest dla mnie dosyć trudne, ale właśnie wiara daje siłę mimo trudności i pobudza w sercu nadzieję” – dodał.
„Kiedy Kościół Bydgoski szuka rozeznania, co do drogi na najbliższe lata i formy zaangażowania”, to według osadzonego „warto zastanowić się nad możliwościami większej aktywności w więzieniach”. Przypomniał, że papież Franciszek w adhortacji „Amoris laetitia” podkreśla włączenie wszystkich w duszpasterstwo. „Trzeba pomóc każdemu w znalezieniu jego sposobu uczestnictwa we wspólnocie kościelnej, aby czuł się przedmiotem „niezasłużonego, bezwarunkowego i bezinteresownego” miłosierdzia” – cytował Ojca Świętego. „Jednak doświadczenie tych trzystu dni mówi mi raczej, że wielu więźniów ma przekonanie odrzucenia przez społeczność, a tym bardziej przez Kościół. Czy tkwi to w doświadczeniu czy tylko w przekonaniu, nie wiem, ale na pewno jest to przestrzeń do pracy. Więzienie powinno być miejscem doświadczenia bezinteresownego miłosierdzia”.
Według osadzonego „przede wszystkim chodzi o osobiste doświadczenie miłości Ojca, który był, jest i będzie. Jeszcze nie czas, by wołały o tym kamienie i nie czas, by zamykać się w parafialnych wieczernikach, tworząc towarzystwo wzajemnej adoracji. Adoracja Pana, Jego eucharystycznej obecności i słowa, musi przemieniać się w konkretny czyn. Bo byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Osadzony, z którym spotkał się biskup, jest zdania, że „ważne jest pracowanie z tymi, którzy znak ludzkiej krzywdy noszą na swoich rękach, a krzyk cierpienia ciągle brzmi w ich uszach”. „W więzieniu potrzeba doświadczenia miłości, przebaczania, rozpoczęcia nowego życia” – podsumował. – To spotkanie z osobami, które żyją w zamknięciu, a jednak są – tak, jak się przyznają – w Kościele, we wspólnocie. Uczestniczą w niej inaczej, ale są zainteresowane tym, co się dzieje. Także dzięki posłudze kapelana, który dostarcza im literaturę, Przewodnik Katolicki. Więc takie wysłuchanie, co mogą wnieść we wspólnotę Kościoła, jest także synodalnością. Poza tym jest to dla mnie Ewangelia w praktyce, wejście w bezpośrednią relację z osobą, która chce się spotkać z biskupem, dać świadectwo wiary, podzielić się bólem, przyznać, że zbłądziła. Wspomniał, jak żywo uczestniczył w codziennym życiu Kościoła. Z tym się nie rozstaje, musi przejść przez tę drogę, odbyć karę, ale z nadzieją, że zawsze jest szansa powrotu. Zadaniem biskupa, każdego kapłana, jest nieść nadzieję. Pokazanie, że bycie tu, w kontekście Bożych planów może mieć znaczenie – dodał ordynariusz diecezji bydgoskiej.
Spotkanie z Zakładzie Karnym w Potulicach zakończył koncert świąteczny w wykonaniu muzyków z Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy. Uczestniczyli w nim – oprócz gości, dyrekcji, pracowników – osadzeni.
Zakład Karny w Potulicach to jednostka penitencjarna typu zamkniętego, przeznaczona dla mężczyzn odbywających karę po raz pierwszy. Obiekt, mieszczący łącznie 1557 miejsc, działa pod nadzorem Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy.
Korzenie zakładu sięgają okresu niemieckiej okupacji, kiedy to w Potulicach utworzono obóz przesiedleńczy. Początkowo więźniowie byli umieszczani w historycznym zamku oraz zabudowaniach gospodarczych, a następnie rozbudowa obozu umożliwiła przyjęcie tysiąca osób. Po wojnie, jednostka przeszła szereg zmian – od adaptacji dawnego obozu pracy, poprzez modernizację drewnianych baraków na obiekty murowane, aż po wprowadzenie planowych działań resocjalizacyjnych oraz edukacyjnych.
Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: ZK w Potulicach



