02.07.2022
Czterdzieści kilometrów w upale – tyle mieli do pokonania uczestnicy pielgrzymki, która 1 lipca wyruszyła z bydgoskiej parafii św. Mikołaja w Fordonie do Chełmna.
Tradycja ta została zapoczątkowana 1 lipca 1979 roku, przez ówczesnego proboszcza – ks. Franciszka Aszyka i kontynuowana przez kolejnych kapłanów – ks. infułata Stanisława Grunta oraz ks. kanonika Romana Bulińskiego. Obecnie nad całością czuwa proboszcz ks. kanonik Karol Glesmer. Opiekunem duchowym jest ks. Daniel Nejman, a kierownikiem organizacyjnym Sławomir Gulczyński.
Pielgrzymowanie wpisuje się w czterodniowy odpust ku czci Matki Bożej Chełmińskiej. – Wysiłek, który nam towarzyszy, ma służyć pogłębianiu wiary. To budowanie chrześcijańskiej rodziny, a nade wszystko oddanie czci Panu Bogu – powiedział ks. kanonik Karol Glesmer. – Módlmy się, by to pielgrzymowanie przynosiło błogosławione owoce w naszym życiu, ale i tych, których niesiemy w sercu – dodał bp Krzysztof Włodarczyk, który wyruszył na część trasy.
Początkowo pielgrzymi pokonywali szlak wzdłuż Wisły, wałami, a starsi wyruszali w rejs „Ondyną”. Dzisiaj trasa biegnie przez fragment Bydgoszczy, a następnie przez Ostromecko, Reptowo, Czemlewo, Czarże, Dębowiec, Kokocko, Borówno i tereny parku krajobrazowego. Pielgrzymi zatrzymują się również w trzech kościołach. – Kiedy zbliżał się 1 lipca, zawsze marzyłam o tym, by móc wyruszyć z mamą, tatą i starszym bratem do Chełmna. Na początku zaczęłam pokonywać wybrane odcinki. Dziś pielgrzymowanie jest wspaniałym czasem poznawania ludzi, mierzenia się z własnymi słabościami i odnajdywania w sobie tego, co jeszcze wymaga naprawy. To przede wszystkim czas odkrywania Boga na nowo i nawiązywania z Nim głębszej relacji – powiedziała Zuzia Madaj.
Chełmno należy do diecezji toruńskiej i położone jest na wzgórzach. Obraz Matki Bożej Bolesnej znajduje się w gotyckiej farze i nazywany jest również̇ Matką Bożą̨ Chełmińską̨ lub Chełmińską̨ Pietą. W połowie XVII wieku został przeniesiony z Bramy Grudziądzkiej do fary, a w połowie XVIII wieku był koronowany. – Wracając wieczorem do domu, zauważyłem na przystanku plakat i postanowiłem, że pójdę. Po pokonaniu trasy czułem „doładowanie na kolejny rok”. Potem była decyzja o wyruszeniu na Jasną Górę, gdzie na szlaku poznałem przyszłą żonę Gabrysię – dodał Rafał Burzych, zachęcając innych, by spróbowali rekolekcji w drodze.
Tekst: Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: Wiesław Kajdasz (pielgrzym)