29.10.2023
„Bóg nie może być na końcu kolejki naszych wartości ani naszych miłostek” – mówił w bydgoskim Sanktuarium Nowych Męczenników bp Krzysztof Włodarczyk.
Wspólnota lokalnego Kościoła modliła się o rychłą kanonizację bł. Jerzego Popiełuszki, kapłana, który 19 października 1984 r. z kościoła na Wyżynach wyruszył na męczeński szlak. – Od bestialskiej śmierci kapłana upłynęło 39 lat. Zabójcy zdążyli odsiedzieć zasądzoną karę i od lat cieszą się wolnością. Sam ks. Jerzy – jako jeden z patronów odzyskanej przez Polskę niepodległości – doczekał się wyniesienia na ołtarze – mówił ordynariusz.
Biskup Krzysztof Włodarczyk dodał jednocześnie, że misja zamęczonego kapłana się nie zakończyła. – Czuwa nadal nad losem swoich rodaków, by w trudnym czasie politycznych sporów i konfliktów wojennych nie tracili ducha i nie zwątpili w sens zachęty św. Pawła Apostoła, która stała się myślą przewodnią jego życia: „Zło dobrem zwyciężaj” – dodał, cytując fragment rozważań różańcowych, jakie ks. Popiełuszko wygłosił w Bydgoszczy.
Dotyczyły one miłości i sprawiedliwości. Stąd biskup zaznaczył, że Bóg nie może być na końcu kolejki naszych wartości ani „miłostek”. – Bóg zawsze jest pierwszy i tylko On jest Panem życia. Dlatego nie chce, byśmy Go kochali jedynie miłością sentymentalną, uczuciową, dewocyjną – powiedział, dodając, że z „totalnej miłości Boga rodzi się głęboka miłość bliźniego”. – Jeżeli nie kochamy Boga, źródła miłości, wówczas miłość bliźniego jest iluzją. I odwrotnie, jeżeli nie kochamy bliźnich, to nie łudźmy się, że kochamy Boga. Mamy tylko jedno serce i nim kochamy Boga i ludzi. Dlatego relacja do ludzi jest barometrem więzi z Bogiem – powiedział bp Krzysztof Włodarczyk.
Według pasterza diecezji bydgoskiej nie da się być prawdziwie przy Bogu, ślepnąc na brata. – Gdyby żył dzisiaj ks. Jerzy, pewnie mówiłby, że trzeba rozmawiać ze wszystkimi i jednocześnie miłować nieprzyjaciół, a nie udawać, że ich nie ma. Z kolei papież Benedykt XVI powiedział, że „moc zła wynika z naszej odmowy kochania Boga” – stwierdził.
Biskup dodał, że męczennik za wiarę brał w obronę wykluczonych, pokrzywdzonych, poniewieranych przez władze komunistyczne. Pokazywał drogę powrotu do normalnego życia przez wypełnianie przykazania miłości Boga i bliźniego. – W swoim dzienniku w dniu, w którym został zaproszony na pierwszą Mszę św. do Huty Warszawa, zapisał słowa, że kiedy wszedł, zgromadzone tłumy zaczęły nagle bić brawo. „Wydawało mi się, że ktoś ważny idzie za mną. Obejrzałem się, ale nikogo nie było”. – Z perspektywy czasu można powiedzieć, że Ktoś ważny szedł za nim przez całe życie – dodał bp Krzysztof Włodarczyk. – Pragniemy, by kult błogosławionego męczennika szerzył się coraz bardziej, a jego przesłanie zataczało szersze kręgi całym świecie, tak bardzo poróżnionym i niespokojnym – mówił ks. prałat Józef Kubalewski.
Proboszcz parafii Świętych Polskich Braci Męczenników wyraził jednocześnie nadzieję, że miejsce uświęcone ostatnią, ziemską posługą wyjątkowego sługi Ewangelii, na trwałe wpisuje się w proces poznawania i pogłębiania nauczania Kościoła, który przez męczenników uczy prawdziwej miłości i wierności Bogu. – Głęboko wierzymy i o to się modliliśmy, że bohaterski kapelan „Solidarności”, męczennik za wiarę, już wkrótce zostanie zaliczony w poczet świętych – powiedział.
Biuro Prasowe Diecezji Bydgoskiej
Marcin Jarzembowski
Zdjęcia: Witold Freundlich