W 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego osoby represjonowane, członkowie „Solidarności”, przedstawiciele władz oraz duchowni zebrali się na modlitwie w intencji ojczyzny w bydgoskim kościele jezuitów

Mszy św. przewodniczył duszpasterz „Solidarności” o. Mieczysław Łusiak SJ. – Chcemy wam podziękować i powiedzieć, że jesteście głęboko w naszych sercach. Dziękujemy za to, że znosicie tak cierpliwie próbę zapomnienia o was. Wiedzcie, moi drodzy, że tutaj w tym kościele, i nie tylko, zawsze będziecie pamiętani i otoczeni szczerą wdzięcznością – mówił na wstępie do bohaterów tamtego czasu.

W miesiąc po wprowadzeniu stanu wojennego rozpoczęła się w kościele ojców jezuitów tradycja odprawiania Mszy św. w intencji ojczyzny, która przetrwała do dziś. Świątynia przy placu Kościeleckich była zawsze schronieniem dla tych, którzy walczyli o sprawiedliwość, którzy ucierpieli w stanie wojennym.

Homilię wygłosił jezuita o. Marcin Baran SJ z Krakowa. Była ona zarazem częścią dorocznych rekolekcji. Kapłan nawiązał do fragmentu Ewangelii, kiedy to Jan, słysząc w więzieniu o czynach Chrystusa, wysłał swoich uczniów z pytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”. – Nam często wydaje się, że ciągle na coś czekamy. Na kogoś kto przyjdzie i powie nam, co mamy robić, jak żyć. Trzeba tylko powrócić do Ewangelii i słuchać tego, co Jezus do nas mówi. Warto przypomnieć postać św. Jana Pawła II i to, czego nauczał w kontekście braku wolności. Jednak kiedy zaczął mówić już w czasach wolności o tym, co z tą wolnością trzeba zrobić, przestano go słuchać. Jeśli nie podejmiemy za to wszystko odpowiedzialności, nigdzie nie dojdziemy – podkreślił.

Ojciec Marcin Baran SJ przypomniał, że Kościół jest przede wszystkim wspólnotą, która stwarza przestrzeń wolności. – Wielu ludzi z tej przestrzeni korzystało, zwłaszcza w czasach  PRL-u. Byli nawet tacy, którzy po nadejściu wolności od Kościoła odeszli, ponieważ ich poglądy były liberalne i nie zgadzali się z moralną linią Kościoła – dodał. Według kaznodziei trzeba wciąż troszczyć się o to, aby Kościół tę przestrzeń dalej zachował.

W modlitwie uczestniczył wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz. Jako osoba reprezentująca pokolenie urodzone w latach 80., przypomniał, że stan wojenny był dla niego wystąpieniem zbrojnym państwa „posiadającego siłę milicji, wojska, służb specjalnych przeciwko obywatelom”. – Mówienie, że stan wojenny był obroną Polski przed ZSRR jest kłamstwem. To wystąpienie zbrojne miało na celu utrzymanie władzy i pokaz sił. Naprawdę było klęską komunizmu. Próba odkłamywania historii przez wtedy rządzących jest perfidna, zaś mówienie, że były „jakieś” ścieżki zdrowia czy znęcanie się nad ludźmi odbywało się w sposób „kulturalny”, jest haniebne – dodał w rozmowie wojewoda.

Prezes Stowarzyszenia Osób Internowanych i Represjonowanych w Stanie Wojennym „Przymierze” w Bydgoszczy Jan Raczycki doskonale pamięta datę 13 grudnia 1981 roku. – To były ciężkie chwile, nikt nie wiedział, co z nami będzie, jak nas aresztowano, internowano. Modlitwa dodawała nam sił do walki i wytrwania podczas działania oraz kiedy byliśmy zamknięci. Modlitwa pomagała nam przeżyć. I dzisiaj też to czynimy. Modlitwa czyni cuda. Jednym z nich jest dzisiejsza naprawa Rzeczpospolitej – dodał.

13 grudnia 1981 roku władze komunistyczne wprowadziły na terenie Polski stan wojenny. Wśród internowanych i aresztowanych tej nocy znalazła się większość przywódców Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Byli to ludzie, którzy wiele poświęcili, walcząc z komunistyczną władzą. Kultywując tę pamięć, Zarząd Regionu Bydgoskiego NSZZ „Solidarność” zorganizował m.in. w sali konferencyjnej Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, uroczystości, podczas których działacze związkowi i społeczni zostali  uhonorowani „Medalem Solidarności. Zasłużony dla Regionu Bydgoskiego”. Odbyła się także „Debata pokoleń” oraz pokaz filmu o stanie wojennym.

print