Eucharystia w bydgoskim kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika stanowiła centrum uroczystości pogrzebowych dzieci zmarłych przed narodzinami.

Zostały one pochowane 13 grudnia w Grobie Dzieci Utraconych, który znajduje się na cmentarzu przy ul. Wiślanej. – Kiedy przygotowujemy się do Bożego Narodzenia, rozważamy tajemnicę wcielenia Chrystusa, który począł się pod sercem Maryi. Patrzymy na Chrystusa, który człowiekiem i Synem Bożym był już od momentu poczęcia. Ta prawda zobowiązuje ludzi wierzących, aby zawsze z miłością i szacunkiem patrzyli nie tylko na matkę w stanie błogosławionym, ale przede wszystkim na dziecko, które nosi pod swoim sercem i które jest już w pełni człowiekiem – powiedział ks. Arkadiusz Muzolf.

Były to już kolejne uroczystości po tych, które miały miejsce pod koniec czerwca tego roku. Kapłan podkreślił mocno, że chowane dzieci stały się cząstką wielu rodzin. Dlatego potrzeba zaangażowania w tragedię małżonków lekarzy, duszpasterzy i ludzi dobrej woli, którzy powinni pomóc im przeżyć ten bolesny moment. – Stąd także ten grób, przy którym się modlimy. Jest to również miejsce, które pomaga po chrześcijańsku przeżywać ból i żałobę tym, którzy wcześniej doświadczyli tej bolesnej straty, ale nie mieli możliwości pogrzebać swoich nienarodzonych dzieci – zakończył diecezjalny duszpasterz rodzin.

Grób Dzieci Utraconych jest miejscem szczególnym dla rodziców dotkniętych stratą dziecka, która nastąpiła na skutek poronienia czy martwego porodu. – To miejsce, gdzie szacunek do życia ludzkiego – tego najmniejszego, poczętego pod sercem matki – ma najwyższy wymiar. Jest to nie tylko moje odczucie. Ten pogląd podziela bardzo wiele osób, z którymi spotykam się na co dzień. Również te, które poznałam, należąc do grup wsparcia po śmierci mojej córeczki – powiedziała pani Karolina.

Mama Julki podkreśliła, że podczas dzielenia się w grupach wsparcia różnymi przeżyciami, doświadczeniami, także informacjami o zbiorowych pogrzebach, rodzice dzieci utraconych bardzo często powtarzają: „szkoda, że u nas nie ma takich wydarzeń”. Pada pytanie: „Gdzie najbliżej mojej miejscowości znajduje się Grób Dzieci Utraconych?”. – Pamiętam to ze swoich osobistych doświadczeń po stracie córeczki nim została ona pochowana w swoim grobie. Pierwsze, co zrobiłam, udałam się na cmentarz, wiedząc, że taki grób jest w Bydgoszczy. Był to mój pierwszy krok w przeżywaniu żałoby. Stojąc przy tym grobie – jeszcze wtedy tylko symbolicznym – poczułam, że jest to miejsce, w którym człowiek może pozwolić sobie na łzy, na smutek, na żal, na rozmowę z Bogiem. Może „pobyć” sam na sam ze swoim dzieckiem – dodała.

Fot. Jarosław Gajewski

print