„Archeolog czeka na taką chwilę przez całe zawodowe życie” – tak o odkryciu ponad siedmiuset artefaktów w bydgoskiej katedrze św. Marcina i Mikołaja powiedział Robert Grochowski, który kieruje badaniami.

Podczas planowych prac remontowych, konserwatorskich i archeologicznych archeolog wraz ze współpracownikami dokonał 2 stycznia jednego z największych odkryć w historii Bydgoszczy. – To ponad siedemset artefaktów, w tym 486 złotych monet. Każdy przedmiot zostanie szczegółowo zinwentaryzowany i zakonserwowany – powiedział Robert Grochowski.

Kolejnym etapem było odkrycie i przebadanie sześciu krypt. Zostały z nich usunięte pochówki w trumnach, a także zalegające poniżej szkielety w jamach grobowych. – W miejscach, które pogłębialiśmy, istnieje nienaruszony poziom średniowiecznego cmentarza. Powstał on najprawdopodobniej w końcu XIV i XV wieku. W przeważającej mierze były to pochówki beztrumienne – dodał Robert Grochowski.

Kolejną ciekawostką jest to, że w krypcie przy południowej ścianie prezbiterium znajdowało się ossuarium. – Nie wiemy, skąd te kości pochodzą – czy zostały wyjęte z krypt, wydobyte w trakcie prac ziemnych w kościele czy z przykościelnego cmentarza – powiedział Robert Grochowski. Absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu będzie chciał, aby ludzkie szczątki wydobyte z trumien w kryptach nr 1, 2, 3, 4 powróciły do bydgoskiej katedry i zostały pochowane w nowych trumnach.

W jednej z odkrytych trumien znajdowały się szczątki ks. Józefa Turkowskiego, proboszcza bydgoskiej fary w latach 1845-1870. – Dużą zagadką dla nas jest pochówek w środkowej krypcie Spoczywał w niej kapłan ułożony głową na wschód z drewnianym kielichem w dłoniach. Do tej samej krypty został dołożony inny pochówek – kobiety z dzieckiem. Z naszych analiz wynika, że te osoby nigdy się ze sobą nie spotkały, dlatego że drugi pochówek odbył się od 40 do 60 lat po śmierci osoby duchownej – powiedziała dr hab. Małgorzata Grupa.

Profesor UMK w Toruniu podkreśliła, że trumnę kobiety z dzieckiem złożono po skosie. Świadczy o tym fakt, że dziecko znalazło się w nogach, a powinno być ułożone przy piersi kobiety. – Na piersi wspomnianego kapłana znajdował się duży szkaplerz. Przypuszczamy, że mógł być on założycielem Bractwa Szkaplerznego w farze – dodała dr hab. Małgorzata Grupa.

W kolejnej z krypt znaleziono pochówek osoby świeckiej z głową w kierunku zachodnim (duchowni zazwyczaj byli chowani w kierunku wschodnim). W trumnie był również szkaplerz, ale o innym układzie ikonograficznym. – Na szczycie trumny znaleziono namalowany herb, być może Doliwa (polski herb szlachecki). Pełne odtworzenie herbu wymaga współpracy z heraldykami. Mam nadzieję, że dzięki nowym odkryciom historię fary opowiemy na podstawie badań archeologicznych i źródeł pisanych, co poszerzy znacząco naszą wiedzę na temat zwyczajów funeralnych XVII i XVIII wieku w Bydgoszczy, kontaktów handlowych z Europą i nie tylko – powiedziała dr hab. Małgorzata Grupa z Pracowni Dokumentacji i Konserwacji Instytutu Archeologii UMK w Toruniu.

W katedrze trwają również prace konserwatorskie, którymi kieruje Aleksandra Jaskulska. Zakładają one m.in. ściągnięcie warstw przemalowań monochromów do modernistycznej warstwy ukończonej w roku 1928. Jedno z najważniejszych odkryć znajduje się na styku ściany południowej ze ścianą wschodnią – to malowidła gotyckie. – Jest m.in. czerwony zacheuszek, krzyż z rozszerzającymi się ramionami. Najprawdopodobniej ściana ta była ścianą dedykowaną fundatorom, stąd część herbu i napisy, wszystko na wyprawce wapienno-piaskowej – powiedziała konserwator Aleksandra Jaskulska.

Prace są prowadzone do wysokości 4,5 metra. – Mamy piękny gotyk w Bydgoszczy, jednak pozostał on w niewielkim procencie pod warstwami późniejszych tynków. W warstwie zakończonej w roku 1928  każda część świątyni ma swoją tematykę i wszystkie dekoracje są artystycznie spójne. Prezbiterium zostało zaprojektowane i przemyślane w każdym detalu – podkreśliła konserwator.

Tekst i zdjęcia:  MJ

print