„Uważam, że o Żołnierzach Wyklętych wciąż mówimy za mało, mimo tego, że jesteśmy świadkami wielu oddolnych inicjatyw, które mają na celu ich upamiętnienie” – powiedział w bydgoskim Domu Polskim salezjanin ks. dr Jacek Brakowski SDB.

O historii i współczesności w kontekście Żołnierzy Niezłomnych rozmawiali zaproszeni goście, wśród nich historycy, społecznicy oraz rodziny bohaterów. – Na pewno takie spotkania budują naszą świadomość i tożsamość, pozwalają na zdobycie odpowiedniej wiedzy historycznej. W dobie kryzysu autorytetów przykład  Żołnierzy Wyklętych  powinien być dla nas drogowskazem stawiającym dobro ojczyzny zawsze w pierwszym szeregu tych wartości, o które warto i trzeba walczyć – powiedziała dr Grażyna Szabelska, która poprowadziła spotkanie.

Jednym z motywów jego zorganizowania jest idea związana z inicjatywą budowy pomnika Żołnierzy Wyklętych w Bydgoszczy. Przewodniczącym społecznego komitetu jest Józef Żernicki, który od wielu lat stara się upamiętniać Niezłomnych, organizując liczne wydarzenia w sąsiadującej z Bydgoszczą gminie Białe Błota. – Gmina ta jest ewenementem w skali całej Polski pod względem ilości działających grup  powojennego podziemia niepodległościowego (6 oddziałów i ugrupowań różnej proweniencji) – powiedział.

Salezjanin ks. dr Jacek Brakowski SDB przypomniał, że Żołnierze Wyklęci byli bohaterami, o których starano się przez wiele lat zapomnieć. Stwierdził, że do niedawna przekaz ten nie wybrzmiewał we właściwy sposób, czego konsekwencją było m.in. obniżone zainteresowanie historią zwłaszcza przez młode pokolenie. – Mam nadzieję, że wielu historyków będzie się tym tematem profesjonalnie zajmować, co przyczyni się do popularyzowania wiedzy – podkreślił przedstawiciel Fundacji „Drużyna Mieszka”, która podejmuje działania służące wychowaniu i edukacji młodzieży w duchu odpowiedzialności za ojczyznę, jak również kształtowaniu postaw patriotycznych i prospołecznych.

W spotkaniu wzięli także udział Romuald Rajs, syn dowódcy podziemia antykomunistycznego kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury”, oraz Jerzy Gadzinowski, bratanek por. Jerzego Gadzinowskiego ps. „Szary”, którzy opowiedzieli o losach pokolenia dzieci Żołnierzy Wyklętych. – Czułem na sobie pewne piętno ze strony niektórych nauczycieli, będąc zaledwie uczniem szkoły podstawowej. Miałem również problemy z dostaniem się do szkoły średniej, ponieważ komuniści – takich jak my chcieli wpędzić w intelektualny niebyt – mówił Jerzy Gadzinowski. Dodał on, że historią Żołnierzy Wyklętych zaczął się bardziej interesować, kiedy wchodził w dorosłe życie. – Przez lata był to temat tabu. Dzisiaj jesteśmy na początku drogi. Często spotykam się z młodzieżą, która chce poznawać na lekcjach historii prawdę, chłonąc tę wiedzę w niezwykły sposób, co jest to dla mnie bardzo budujące – dodał.

Wydarzenie było nawiązaniem do Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który jest obchodzony jako święto państwowe 1 marca.

Tekst i zdjęcia: MJ/KAI

print